Komedia nieudolności na Stamford Bridge

Chelsea była w ubiegłym sezonie jak Lamborghini w Premier League i pewnie zdobyła mistrzostwo, ale na rynku transferowym są niczym słynny Fiat 126p. W niedzielę dokonali swojego pierwszego transferu. Na Stamford Bridge trafił Antonio Rudiger. Reprezentant Niemiec kosztował The Blues 34 miliony funtów, jednak powszechnie wiadomo, że nie był on wyborem numer jeden dla Antonio Conte.

Po zdobyciu mistrzostwa Anglii przez Chelsea, Antonio Conte ogłosił wszem i wobec, że latem klub nie będzie próżnował na rynku transferowym. Zapowiedzi menadżera wydawały się racjonalne, ponieważ każdy wie jak skończyli The Blues po ostatnim tytule i braku wzmocnień. Mourinho wyleciał z klubu z hukiem, ale w pełni zasłużenie, bo prawie spuścił zespół ligę niżej. Celami transferowymi na gorąco lato stali się Alex Sandro, Romelu Lukaku, Leonardo Bonucci, Virgil van Dijk i Tiemoue Bakayoko.

Środek obrony

Głównym celem było znalezienie stopera w miejsce odchodzącego Johna Terry’ego. Conte wypatrzył sobie van Dijka i Bonucciego. Obrońcy, którym nie przeszkadza piłka przy nodze, a poza tym bardzo dobrze czyszczący problemy w defensywie. Holender w poprzednim sezonie na Wyspach był prawdziwą skała. Do czasu kontuzji prezentował się wyśmienicie, jednak cena 70 milionów, które żąda Southampton to mało śmieszny żart. Nawet przy obecnych cenach ten zawodnik nie jest wart więcej niż 40 milionów. W sprawie Bonucciego transfer był jeszcze trudniejszy do zrealizowania, ponieważ jest jednym z najlepszych obrońców świata, więc wątpliwe, żeby Juventus chciał go oddać. W tym przypadku w grę wchodziło około 50 milionów, co jest znacznym wydatkiem zwłaszcza patrząc przez pryzmat jego wieku. Gdy odpadły te dwie opcje, zarząd klubu wybrał numer trzy. Padło na Kostasa Manolasa, który już był w drodze na testy medyczne w Zenicie. Dostał telefon i nagle rozmyślił się, ale jak się później okazało Roma również. Za kare obiecali mu, że już nigdzie nie odejdzie. Postanowiono iść po opcję numer cztery. Nie wiem czy dało się wybrać gorzej, ale Micheal Emenalo zdecydował się na Antonio Rudigera. Niemiecki defensor nigdy nie był wybitym graczem, typowy rzemieślnik, które zrealizuję swoją rolę, ale w każdym meczu musi zagrać jakiś zapalnik. Jeśli on ma stanowić o trzonie defensywy The Blues w przyszłym sezonie to kibice Chelsea będą mieli więcej baboli w tyłach niż za sprawą Matica i Alonso razem wziętych. W tym transferze jest jeszcze jeden haczyk, który każe się zastanowić nad tym ruchem. Nie dość, że kosztował 34(!) miliony funtów to z klubu pozbyto się Nathana Ake’a, który swoim potencjałem zjada reprezentanta Niemiec na śniadanie. Prawdopodobne jest także oddanie na wypożyczenie Kurta Zoumy, który swoją charakterystyką bardzo przypomina Rudigera, aczkolwiek w pełni swojej formy z przed kontuzji, były obrońca AS Romy mógłby mu jedynie nosić buty po treningu.

Lewe wahadło

Sprawa Alexa Sandro jest ciężka do realizacji, jednak w końcu Chelsea obrała sobie za cel prawdziwego kozaka. Już dawno tak mocne nazwisko z areny międzynarodowej nie było łączone z The Blues. W tym przypadku transfer ma nadal szanse na realizację, jednak Juventus gra twardą piłkę. 70 milionów, albo nie mamy o czym gadać. Nie ma co się dziwić, Brazylijczyk to ubiegłym sezonie po Marcelo najlepszy lewy obrońca świata. Ma znakomite możliwości w ofensywie i defensywie, więc funkcja wahadłowego u Conte byłaby dla niego idealna. Jednak znając umiejętności ludzi odpowiedzialnych w Chelsea za transfery to wszystkie plany skończą się fiaskiem.

Środek pomocy

Kwestia transferu Bakayoko to telenowela niczym Moda na Sukces. Francuski pomocnik Monaco jest łączony z przejściem do Londynu około dwóch-trzech miesięcy. Zawodnik tydzień temu pożegnał się z kolegami i trenerem po czym wybrał się na Wyspy. Od tego czasu Bayern Monachium znany ze zdecydowanych i szybkich działań, zdążyłby go kupić conajmniej pięć razy. Jednak zarząd klubu ma ze wszystkim problemy. Dzisiaj można wyczytać, że o Francuza do rywalizacji włączył się Manchetser United i w sumie nie zdziwię się, jeśli rzeczywiście wybierze Czerwone Diabły. Nie jest to piłkarz po jakim kibice Chelsea mogli by płakać, ale nieporadność transferowa działaczy jest dobrym powodem do uronienia sarkastycznej łzy przez fanów The Blues.

Napastnik

Największe poruszenie tego lata wywołał Romelu Lukaku. Belg od 10 roku życia jest/był zapalonym kibicem Chelsea. Wychowywał się oglądając w akcji Jimmy’ego Floyda Hasselbainka. W sieci krąży filmik, na którym można zobaczyć pierwszą wizytę młodego Belga w swoim ukochanym klubie.

W obecnym świecie bardzo rzadko spotyka się, graczy tak mocno integrujących się z danym zespołem. Jak się okazuje wszystko jest kwestią pieniędzy. Conte chciał go u siebie za wszelką cenę, niestety Micheal Emenalo jak to ma w zwyczaju tak się zbierał do tego transferu, że Manchester United kupił go w jeden dzień i było po sprawie. Oczywistym faktem jest, że Lukaku czekał na Chelsea, ale ile można. Nie było konkretów to poszedł tam, gdzie bardziej go chcieli. Gdy w zarządzie zaczął się palić grunt pod nogami to złożyli ofertę równą tej od Czerwonych Diabłów, ale chyba tylko po to, żeby pokazać Conte, że walczyli. Tak naprawdę olali sprawę i będą żałować tej decyzji, bo mogli zyskać piłkarza, który utożsamiałby się z klubem, a nie byłby tylko zwykłym najemnikiem, jakich pełno w dzisiejszych czasach. Swoją drogą sam Lukaku po transferze zachował się fatalnie. Wiadomo, że każdy piłkarz po przejściu w nowe miejsce chce się podlizać kibicom i większość mówi utartym już schematem, jak to kibicowali danej drużynie od dzieciństwa i marzyli o występach w tych barwach. Belg zrobił coś znacznie gorszego powiedział, że trafił do najlepszego klubu na świecie, jednak użył tych słów po raz drugi w ciągu trzech lat. Wtedy mówił tak o Chelsea, dziś o United. Pieniądze i obecność Raioli na telefonie bardzo zmieniają postrzeganie ludzi, co pokazał choćby Donnarumma zakochany w Milanie. Dla agenta liczy się tylko kasa, ma gdzieś czy jego piłkarze będą szczęśliwi lub szanowani, a kolejny 100 milionowy interes z United licząc wszystkie bonusy, prowizje itd tylko powiększył jego kieszeń.

To okienko transferowe może skończyć się dla Chelsea dobrze, jeśli uda się zakupić klasowego napastnika, Alexa Sandro i jeszcze kilka klasowych celów, jednak transfer Lukaku będzie odbijał się czkawką. Antonio Conte jest bardzo mocno zdenerwowany tym ruchem, ponieważ widział w Belgu snajpera na kolejne lata. Niestety dla siebie musi pracować z nieudacznikami, bo inaczej nie da się nazwać osób odpowiedzialnych za transfery w Chelsea. Kilka lat temu odszedł z Juventusu przy braku wsparcia zarządu w sprawie zakupów. Tym razem sytuacja zmierza w podobnym kierunku, jednak fani The Blues mają nadzieję, że historia nie zatoczy koła i temperamenty Włoch dalej będzie budował potęgę ze Stamford Bridge.

Zaloguj się aby dodawać komentarze