Jak się mają Mistrzowie?

zespoły 1/4 Ligi Mistrzów

Już 11 kwietnia powróci Liga Mistrzów. W grze jest jeszcze 8 zespołów. Dla kogo ćwierćfinał okaże się ostatnim etapem przygody w tej edycji, a kto potwierdzi, że faktycznie ma w sobie gen mistrzowski? Tego dowiemy się już za parę dni. Teraz jednak przyjrzyjmy się formie, w jakiej jest 8 najlepszych zespołów w Europie.

Juventus – Barcelona

Juventus w półfinale Pucharu Włoch przegrał 3:2 z Napoli, ale trzeba zaznaczyć, że wyszedł mocno rezerwowym składem. Szansę na grę dostali Neto oraz Rincon. Trener dał odpocząć również Chielliniemu i Lichtsteinerowi. Dzięki wygranej w pierwszym meczu 3:1 zespół z Turynu awansował do finału, ale ich gra nie zachwycała. 39% posiadania piłki mogło wynikać z tego, że chcieli jak najmniejszym kosztem doczekać końcowego gwizdka, skupiając się na obronie. Szczególnie, że jeszcze w pierwszej połowie za sprawą Higuaina zdobyli bramkę na 1:0. Zarówno trener jak i zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, z jakim przeciwnikiem przyjdzie im się zmierzyć w 1/4 LM  – stąd taka bierność w grze. Prawdopodobnie we wtorkowym meczu z Barceloną nie zobaczymy Mario Mandżukicia, który nabawił się drobnego urazu.

Katalończycy natomiast po 30 minucie pierwszej połowy rozstrzygnęli spotkanie ligowe z Sevillą, wygrywając 3:0. Za sprawą Suareza i Messiego (który pewnie zmierza nie tylko po koronę króla strzelców, ale też po nagrodę Złotego Buta) Barcelona wciąż liczy się w walce o mistrzostwo La Liga. Dlatego zawsze muszą grać na 100% i nie mogą pozwolić sobie na odpoczynek kluczowych graczy. Pozwala im to na skuteczny pościg za Realem Madryt w lidze hiszpańskiej, co natomiast może się okazać zgubne w walce o miano najlepszego klubu w Europie. Trener Blaugrany w meczu z Juventusem niestety nie będzie mógł skorzystać z usług Rafinhy, Turana i Vidala. Być może to zadecyduje o tym, że drużyna z Włoch wygra pierwsze starcie. Czyżbyśmy mieli być świadkami kolejnej dramatycznej pogoni Barcelony za rywalem, który w pierwszym meczu odniesie wysokie zwycięstwo? Oby tym razem poziom sędziowania odpowiadał poziomowi rozgrywek, w jakich biorą udział te dwa zespoły.

Borussia Dortmund – AS Monaco

Zespół, który w tym sezonie pewnie zmierza po mistrzostwo Francji, zakwalifikował się również do półfinału pucharu Francji. Było to spotkanie o mniejszym znaczeniu niż LM, co skutkowało tym, że największe gwiazdy dostały chwilę wytchnienia. Odpoczywał bramkarz Subasic, dwaj środkowi obrońcy Glik oraz Jemerson oraz Bakayoko i Mbappe. Ale nawet w tak mocno rezerwowym składzie poradzili sobie z Lille 2:1. W obecnej formie ten zespół jest w stanie zakwalifikować się do półfinału LM a może nawet i do finału. Wygląda na to, że mają chrapkę na kilka trofeów w tym sezonie. Odpadli z pucharu ligi, ale na pozostałych frontach nadal są w grze. Liczę na to, że ten zespół w spotkaniu z Borussią pokaże, że nie przez przypadek zaszedł tak daleko.

BVB grało przeciw Hamburgerowi SV w lidze. Niestety żółto-czarni nie mogą pozwolić sobie na zwolnienie tempa. W ich zasięgu jest nadal trzecie, a może i nawet drugie miejsce w Bundeslidze. Dlatego też w spotkaniu z drużyną z Hamburga wystąpili zawodnicy podstawowi, jak widać trener Tuchel wierzy, że jego piłkarze udźwigną ciężar nadchodzących spotkań. Oby ta wiara nie została zachwiana już jutro, gdy Borussia zmierzy się z Bayernem Monachium. W najbliższych spotkaniach udziału nie wezmą ani Schurrle ani Reus.

Atletico Madryt – Leicester City

Zespół mistrza Anglii chciałby zakończyć sezon w pierwszej dziesiątce tabeli. Dlatego tutaj również nie było mowy o odpuszczaniu. Zespół pod wodzą nowego trenera notuje niesamowitą passę 6 zwycięstw z rzędu. Czy Vardy i spółka, będąc na fali, wyrzucą za burtę Atletico Madryt? Myślę, że ostatni ocalały z Premier League jest w stanie tego dokonać, ale będą musieli zostawić sporo zdrowia na boisku, żeby do tego doszło. Wszyscy podstawowi zawodnicy są zdrowi i widać, że pod przewodnictwem nowego menadżera na nowo uwierzyli w to, że mogą wygrywać z każdym rywalem.

Jednakże Atletico już nieraz pokazało, że nie da się tak łatwo. W tym sezonie zajmują 3 miejsce w tabeli La Liga. W 30 kolejkach stracili tylko 23 bramki, co pokazuje jak dobrze funkcjonuje obrona tego zespołu. Atak nadal odstaje od tego, co prezentuje Real czy Barcelona, ale wszyscy dobrze wiedzą, że ekipa Diego Simeone i tak potrafi boleśnie ukąsić za sprawą Griezzmana czy Torresa. Niestety Atletico jest nękane przez kontuzje. Na chwilę obecną jest to aż 6 graczy, w tym Gameiro czy Gaitan.

Bayern Monachium – Real Madryt

Spotkanie tej pary zapowiada się najciekawiej. Kibice Realu na pewno wciąż pamiętają krzywdę, jaką wyrządził im kiedyś Robert Lewandowski. Niestety ich ulubieńcy wcale nie polepszają tych nastrojów, dając sobie strzelić 2 bramki zespołowi, który jest 17 w tabeli. Na szczęście pomimo braków w obronie atak Królewskich wciąż funkcjonuje na najwyższych obrotach, dzięki czemu wygrali całe spotkanie 4:2. Mimo wszystko jest to zły prognostyk przed spotkaniem z takim zespołem jak Bayern, który na pewno nie zawaha się wykorzystać nieuwagi obrońców i zaatakuje zdecydowanie mocniej, skuteczniej. Dlatego też cała nadzieja w trenerze Realu, który musi wpłynąć na swoich zawodników i wymusić na nich skupienie. Końcówka sezonu wydaje się być odrobinę przytłaczająca dla klubu z Santiago Bernabeu. Cały czas czują oddech Barcelony na plecach w drodze po mistrzostwo, a do tego w ćwierćfinale trafiają na zespół mistrza Niemiec z katem Lewandowskim w składzie.

Bayern jako jedyny z całej ósemki przegrał spotkanie w tym tygodniu. 0:1 z Hoffenheim na szczęście nie boli aż tak bardzo, ponieważ mistrzowie Niemiec nadal mają 10 punktów przewagi. Co więcej, do bramki powraca Manuel Neuer, który już wyleczył kontuzję. Przez chwilę serca wszystkich zamarły, gdy do mediów wyciekła wiadomość o kontuzji Roberta Lewandowskiego. Ale zdaje się, że już wszystko w porządku i Polak będzie mógł wystąpić w meczu przeciwko Realowi. Na boisku natomiast nie zobaczymy Thomasa Muellera. Chociaż z formą, jaką prezentuje w tym sezonie, nie wiem czy byłby dużym wzmocnieniem. Oby w tym sezonie naszemu rodakowi udało się w końcu wznieść puchar Ligi Mistrzów, a pierwszym krokiem ku temu niech będzie wyeliminowanie zespołu z Madrytu.

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze

.