Historyczny start gwiazdy NBA, ale wyników brak

Ma już na koncie rekord punktowy w pierwszym meczu dla nowego klubu, teraz ma także najwięcej zdobytych punktów w barwach nowej drużyny po trzech meczach. Kyrie Irving jest w niesamowitym gazie na początku tego sezonu, ale brakuje jednego: wyników. W niedzielę wyczyny rozgrywającego nie uchroniły Brooklyn Nets przed porażką w Memphis.

W historii NBA nikt nie miał lepszego startu w nowym miejscu niż Kyrie Irving właśnie teraz. 26-latek latem zamienił Boston Celtics na Brooklyn Nets, tłumacząc się przede wszystkim tym, że chce zagrać bliżej domu. Irving urodził się co prawda w Australii, lecz dorastał w Nowym Jorku. Gra na Brooklynie jest więc dla niego bardzo wyjątkowa, a on sam pokazuje, że na starcie sezonu czuje się po prostu znakomicie i jest w fantastycznej formie. Już na otwarcie zdobył przecież 50 oczek przeciwko Minnesota Timberwolves, a po trzech meczach ma łącznie 113 punktów.

Taki wynik to najlepszy start w barwach nowego klubu po trzech meczach. Wcześniej rekordzistą był James Harden, który po przejściu do Houston Rockets w 2012 roku uzbierał 106 oczek w trzech swoich pierwszych meczach sezonu. Kyrie po 50 punktach przeciwko Timberwolves dołożył jeszcze 26 punktów w derbowym starciu z New York Knicks oraz 37 oczek w ostatnim spotkaniu z Memphis Grizzlies. Sęk w tym, że Nets zdołali wygrać tylko jeden z tych trzech meczów, a na dodatek we wszystkich mogliśmy obserwować bardzo zacięte końcówki.

Nie inaczej było w niedzielę, gdy o zwycięstwie Grizzlies przesądziła ostatnia akcja dogrywki – Jae Crowder równo z syreną wyprowadził gospodarzy na prowadzenie rzutem za trzy i utonął w objęciach kolegów. Na nic zdała się dobra postawa Irvinga, który po trzech meczach ze średnią 37.7 punktów jest drugim strzelcem ligi. W obliczu kontuzji Kevina Duranta – który w trwających rozgrywkach nie zagra – to właśnie Kyrie jest numerem jeden Nets i w tej roli zdaje się czuć bardzo dobrze. Pytanie tylko, czy i kiedy zacznie się to przekładać na sukcesy drużynowe.