Historyczna noc Anthony’ego Davisa
Anthony Davis w bardzo dobrym stylu zaczął swoją przygodę z Los Angeles Lakers, ale prawdziwe fajerwerki zobaczyliśmy dopiero w czwartym jego meczu w nowych barwach. Podkoszowy potrzebował zaledwie trzech kwart, by zdobyć aż 40 punktów i 20 zbiórek. Tym samym przeszedł do historii, nie tylko drużyny z Miasta Aniołów.
Trzecie zwycięstwo z rzędu Los Angeles Lakers może napawać kibiców optymizmem, choć podopieczni Franka Vogela na razie ogrywają albo ligowych średniaków, albo tych najsłabszych. We wtorek łatwo ograli Grizzlies, choć odskoczyli rywalowi dopiero w trzeciej kwarcie, kończąc ją zrywem 22-0. Ostatecznie wygrali 120-91, ale historią spotkania i tak był jednak fantastyczny występ Anthony’ego Davisa, który przypomniał wszystkim, że jest jednym z najlepszych zawodników w całej lidze. 40 punktów, 20 zbiórek, a do tego także 26 trafionych rzutów wolnych (na 27 prób).
Tym samym ustanowił nowy rekord Lakers pod względem trafień z linii rzutów wolnych w jednym meczu. Poprzedni rekordzista był nawet na tym meczu obecny – nie jest to ani Kobe Bryant, ani Magic Johnson, ani nawet Kareem Abdul-Jabbar. Ten rekord nie należał bowiem do żadnej legendy Lakers, lecz do… Dwighta Howarda, który ustanowił go sześć lat temu, gdy po raz pierwszy pojawił się w Los Angeles. Howard trafił wtedy 25 rzutów wolnych w starciu z Orlando Magic, a na linii stawał aż 39 razy! Magic zastosowali wtedy taktykę hack-a-Howard, co zaowocowało tym, że Dwight koniec końców pobił ten rekord i jego wynik przetrwał aż do wtorku.
Davis jest już więc w księgach Lakers z jednym rekordem, a fani drużyny z Miasta Aniołów mają nadzieję, że to zapowiedź kolejnych sukcesów. Co ciekawe, po raz ostatni taki występ (40-20) w barwach Lakers zaliczył Shaquille O’Neal w 2003 roku. Jakby tego było mało, w historii NBA tylko jeden inny gracz miał w jednym meczu co najmniej 40 punktów, 20 zbiórek i 25 trafionych rzutów wolnych. To nie kto inny jak legendarny Wilt Chamberlain, który dokonał tego w sławnym spotkaniu z setką punktów na koncie.