Czy Generalny Menedżer Celtics zabierze szansę na drugiego Lebrona?

Plotki, ploteczki, doniesienia… a to dopiero początek. Już za 5 dni odbędzie się draft NBA, a już wczoraj mieliśmy przedsmak tego szaleństwa. Wczorajszym wieczorem na Twitterze zaczęły pojawiać się doniesienia o potencjalnej wymianie między Boston Celtics a Philadelphia 76ers. Oczywiście głównym tematem rozmów były wybory w drafcie. Celtics, zwycięzca Konferencji Wschodniej, posiadają pierwszy numer, dzięki wymianie z Brooklyn Nets z 2013 roku. Z kolei 76ers mają m.in. wybór nr 3 pozyskany od Sacramento Kinsg.  Na razie, żadne porozumienie nie zostało osiągnięte, ale rozmowy cały czas trwają. Czy była to tylko zasłona dymna, czy rzeczywiście możemy spodziewać się wymian z udziałem drużyn z czołowymi wyborami?

Każdy dzień przynosi nam nowe doniesienia: jedne są kompletnie wyssane z palce, inne mają jedynie ziarnko prawdy. Ale są też takie doniesienia, przy których nie można przejść obojętnie. Są tacy dziennikarze, którzy doskonale wiedzą, co w trawie piszczy.

Wczoraj koszykarski Twitter został opanowany przez doniesienia o zaawansowanych rozmowach między Boston Celtics, a Philadelphia 76ers. Różne źródła donosiły, że coś może się wydarzyć. I to nie były byle jakie źródła. O tej potencjalnej wymianie donosili najbardziej szanowani dziennikarze w świecie koszykówki: Zach Lowe z ESPN, Marc Stein z ESPN i Adrian Wojnarowski z The Vertical. Coś musiało być na rzeczy.

I od razu zaczęła się fala spekulacji i szukania różnych okoliczności, które mogłyby potwierdzić te doniesienia.

Gdzie najłatwiej szukać takich informacji? Oczywiście, media społecznościowe. Według Wojnarowskiego Fultz (czyli faworyt do wybrania z pierwszym numerem) odwołał swoją wizytę w Bostonie. Fakt, że to miało być drugie spotkanie, ale coś może być na rzeczy. Albo jest pewny, że Celtics go wybiorą i drugi workout nie jest potrzebny, albo po prostu wie, że dołączy do Philly. Co więcej, Fultz zaczął obserwować Bena Simmonsa na Twitterze, czyli gracza wybranego z jedynką w zeszłorocznym drafcie. Teoretycznie nic, ale coś jednak może z tego wynikać. W poszukiwaniu sensacji i potwierdzenia swojej tezy niektórzy dziennikarze są w stanie z wszystkiego wyciągnąć jakiekolwiek informacje.

Według mniej zaufanych źródeł w wymianie może uczestniczyć też Chicago Bulls.

Co by nie mówić, dzieje się!

Skupmy się na Celtics i 76ers:

Celtics:

Danny Ainge, czyli Generalny Menedżer Celtics, to człowiek zagadka. Nigdy nie wiadomo, co zrobi. Od momentu loterii draftu dla wielu ekspertów i kibiców oczywistym ruchem jest wybór Marcella Fultza. Aż do wczoraj.

Sytuacja wygląda tak, że na pozycji rozgrywającego mają Isaiaha Thomasa. Wiesz, ten mały rozgrywający, który zdobywał średnio w już zeszłym sezonie prawie 30 punktów na mecz. Lider Celtics zarabia tylko 6 mln $, co jak na zawodnika jego klasy są to bardzo niewielkie pieniądze. Dziwnie to brzmi, nieprawdaż? Kilka milionów dolarów i mało? Takie są pieniądze w NBA. Do rzeczy. Thomas w przyszłym sezonie będzie w roku kontraktowym. Trzeba pamiętać, że Celtics mają pierwszy numer w drafcie, a faworytem do wybrania z jedynką jest rozgrywający, Markelle Fulz. Widzisz tu konflikt interesów? Jak ma czuć się Thomas, który przez całe życie musiał udowadniać coś praktycznie każdemu, kiedy po raz kolejny traci się w niego wiarę. Teoretycznie mogliby grać razem, ale wiesz, pozostaje jedna  kwestia. Fultz jakby nie patrzeć ma zostać następcą Thomasa. Jakbyś się czuł, gdyby do Twojej firmy doszedł nowy pracownik, a Ty byś miał mu pomagać, wiedząc, że zajmie Twoje miejsce? Niezbyt komfortowa sytuacja, musisz przyznać. Obaj zawodnicy grali na tym samym uniwersytecie (Washington Huskies), teoretycznie są blisko, ale kiedy w grę wchodzą pieniądze, ludzie są zdolni do wielu rzeczy.

Więc jaka jest alternatywa?

Lonzo Ball z góry zapowiedział, że nie chce być wybrany przez Celtics. Jego serce (oraz jego ojca) jest w Los Angeles. W końcu Ball grał na uniwersytecie UCLA i jest chłopakiem z Kalifornii.

I tu wyłania się Josh Jackson. Gracz, który wydaje się wymarzony dla Danny’ego Ainge’a- ponad dwa metry wzrostu, atletyzm i do tego Jackson już teraz jest dobrym obrońcą i może bronić kilka pozycji. Idealny gracz dla obecnych czasów w koszykówce. No i jak to zwykle bywa w przypadku graczy wybieranych przez GM’a Cetlics- nie umie rzucać.

Według różnych doniesień Ainge jest zakochany w Jacksonie. Ale tu rodzi się pytanie: czy Celtics potrzebują kolejnego skrzydłowego, a przede wszystkim zawodnika bez rzutu? Przecież rok temu wybrali w drafcie Jaylena Browna, który pokazał w playoffach, że może być graczem nawet na poziomie Meczu Gwiazd. Do tego na pozycji numer 3 w ekipie z Bostonu jest Jae Crowder, który ma bardzo korzystny kontrakt przez następne dwa lata. Co więcej, Celtics są bardzo zaintrygowani perspektywą pozyskania kolejnego skrzydłowego, czyli Gordona Haywarda z Utah Jazz. I po co do tego jeszcze Jackson?

Do Celtics teoretycznie żaden z czołowych graczy nie pasuje. Ekipa z Boston ma braki w strefie podkoszowej, a dobrych wysokich w tym drafcie jak na lekarstwo. Ale mając pierwszy wybór w drafcie, bierzesz najlepszego dostępnego zawodnika, a Fultz jest takim graczem. Jako Celtics nie możesz przepuścić takiego talentu. Oby Danny Ainge nie przekombinował.

76ers:

Do 76ers uśmiechnęło się szczęście. Dzięki wymianie z Sacramento Kings będą wybierać nie z piątym numerem, a z trzecim. Dwa miejsca w tak silnym drafcie to jest spora nadwyżka.

Jakie są opcje drużyny z Philadelphii w tym momencie?

Zarząd 76ers jest podobno fanem Lonzo Balla, ale w tym momencie praktycznie pewnym jest to, że wybiorą go Los Angeles Lakers. Jednak jeśli wymiana z Celtics doszłaby do skutku, to Philadelphia rozdawałaby karty. Mając pierwszy wybór, mogliby wziąć albo Fultza, albo Balla.

Największym mankamentem 76ers jest brak dobrych strzelców. Wybrany rok temu z jedynką Ben Simmons jest bardzo przeciętnym shooterem. Wydaje się, że będzie grał jako point forward (czyli podkoszowy, grający jako rozgrywający, a la Giannis Antetokounmpo).

W takim wypadku potrzeba zawodników rzucających za trzy. Zarówno Ball, jak i Fultz są bardzo dobrymi strzelcami za trzy, więc wpasowaliby się z miejsca do drużyny.

W przypadku, jeśli wymiana nie doszłaby do skutku, moim zdaniem najlepszym dopasowaniem do 76ers byłby Malik Monk- najlepszy rzucający tego draftu. Ale Monk wydaje się, że zostanie wybrany niżej niż z trójką. W takim wypadku, w grę wchodzi wymiana po niższy numer draftu.

Wymiana z Celtics mogłaby być początkiem młodej drużyny, która mając tyle talentu, w perspektywie kilku lat podbiłaby Konferencję Wschodnią. Abstrahując od ilości wyborów, które 76ers wysłaliby do Bostonu- jeśli masz możliwość wzięcia gracza, który może zmienić oblicze organizacji, robisz to. A według mnie, Fultz czy Ball, są tego typu graczami.

Warto zwrócić uwagę, że w okolicach draftu prowadzonych jest bardzo dużo rozmów między drużynami. Każdy próbuje wziąć przy tym wypatrzonego gracza, a przy tym jeszcze coś zyskać. Bardzo możliwe, że były to tylko zwykłe negocjacje, które przypadkiem wyciekły do mediów. A może nie przypadkiem? Biorąc pod uwagę, że w całą sprawę zamieszany jest Boston Celtics, czyli Danny Ainge, nie można być pewnym niczego. I tak pewnie zostanie do 22 czerwca. Wtedy będzie się działo, oj będzie.

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze