Spielberg po raz pierwszy i po raz drugi! – dla kogo drugie GP w Austrii? Gramy w STS bez ryzyka!

f1 bonus w sts

Grand Prix Styrii – po raz drugi jedziemy w Austrii po torze Spielberg, czy ponownie będziemy świadkami triumfu Mercedesa i porażki Red Bulla na domowym torze? Czy po raz kolejny zaskoczą nas kierowcy McLarena i Racing Point? Czy Ferrari wygrzebie się z środka stawki? Przeczytajcie nasze przemyślenia przed drugim wyścigiem Formuły 1 w tym sezonie!

1200 PLN od depozytu +230 PLN zakład bez ryzyka +

29 PLN Freebet. Kod: ZAGRANIE

sts_bez_ryzyka_230_v2-768x300

Chcesz więcej typów bukmacherskich? Dołącz do Grupy Zagranie!

Kwalifikacje

To była szalona sesja kwalifikacyjna. George Russell o mało co nie wszedł do Q3, w Q1 poległ Sergio Perez, a duet Ferrari wystartuje z 10. i 14. miejsca. No i przede wszystkim – Lewis Hamilton, który wyprzedził konkurentów o ponad sekundę. Udowodnił tym samym że jest bezwzględnym królem mokrej nawierzchni. Russell po swoim fantastycznym występie powiedział: „To było niesamowite. Dawałem z siebie wszystko. Gdyby ktoś powiedział, że będziemy o jedną dziesiątą sekundy za Ferrari i od wejścia do Q3, nie uwierzyłbym w to. Miałem mnóstwo frajdy. To nie jest nasze prawdziwe tempo, ale mechanicy i inżynierowie ciężko pracowali, a ten wynik to prawdziwy zastrzyk motywacji”. Warto zaznaczyć, że kierowca Williamsa pokonał duet Racing Point: „Było bardzo trudno, a w wielu miejscach niczego nie widziałem. Musiałem pytać mojego inżyniera o to, gdzie są inne samochody, bo wciskałem gaz do dechy na prostych mimo, że niczego nie widziałem. Jestem bardzo zadowolony i zobaczymy, co możemy zrobić jutro”. Wielu ekspertów domaga się lepszej maszyny dla młodego Brytyjczyka, który przecież wygrał serię Formuły 2, a w klasie wyżej musi borykać się ze wszystkim innym, niż rywale na torze. W tym sezonie jest o niebo lepiej niż w poprzednim, jednak to wciąż za mało, by uwolnić pełnię potencjału. Deszczowe kwalifikacje, które wyrównały nieco szanse kierowców pokazały, że Russell kiedyś może liczyć się w walce o zwycięstwa – warunek jest tylko jeden: lepszy bolid. 

Carlos Sainz wystartuje dziś najwyżej w karierze – z trzeciego pola, za sobą będzie miał takie nazwiska jak Bottas, Albon, Ricciardo i wspomniany wcześniej duet Ferrari, ale to już dużo dalej. Hiszpan jest świadomy mocy swojego auta, ale studzi zapał: „Samochód był lepszy niż w Barcelonie. Jesteśmy pewni co do jutra, ale w tym samym czasie w piątek widzieliśmy jakie tempo ma Ferrari oraz Racing Point. Będę miał za sobą Bottasa, więc to będą ciężkie okrążenia. Start z trzeciego miejsca umieszcza nas w dobrej pozycji do walki o duże punkty, ale nadal jest długa droga do osiągnięcia flagi w szachownicę. Wyścig będzie suchy, więc rzeczy szybko mogą się zmienić”.

Fin po sesji kwalifikacyjnej zaznaczał problemy z samochodem, które były już obecne w ubiegłym tygodniu. Mercedes ma kłopoty z przyczepnością i hamulcami, co może być kluczowe na dystansie wyścigowym. „Nie było łatwo, a nie chciałem być na innym miejscu jak pierwsze, ale trudne warunki mogą przynieść różne wyzwania. Myślę, że odpowiednio nie rozgrzałem opon, a mój przedni prawy hamulec się zeszklił, więc temperatura przedniej osi była nierówna. Oznaczało to, że nie byłem w stanie w pełni zoptymalizować potencjału mojego samochodu podczas hamowania, co jest ważne, aby mieć pewność na mokrej nawierzchni”.

W przypadku Ferrari problem wydaje się być bardziej złożony niż sama wymiana podłogi, na co zdecydował się zespół z Maranello w środku tygodnia. Vettel był outsiderem w Q3, a Leclerc do decydującej fazy nawet nie awansował i mając karę trzech pozycji wystartuje dopiero z 14. pola. Na plus włoskiej ekipy może przemawiać fakt, że w równie kiepskich samochodach tydzień temu obaj kierowcy ukończyli w punktach, a Leclerc nawet na drugiej lokacie. Sam Monakijczyk podkreślał, że to mógł być jego najtrudniejszy wyścig w karierze, a wynik jest sporym zaskoczeniem. Pytanie tylko, czy dziś wydarzy się równie wiele, co przed tygodniem, gdzie ukończyło tylko 11 kierowców. Szczerze wątpię, a dwa samochody Ferrari w punktach to nie będzie oczywistość. O podium będzie naprawdę ciężko. 

Lewis Hamilton vs Max Verstappen

Mistrz świata zdeklasował rywali w kwalifikacjach, wyprzedził resztę o kilka długości, ale było to na mokrym torze. Dziś będzie suchy i różnica w kwalifikacjach nie ma znaczenia – między polami startowymi różnica jest już inna. Pisałem wcześniej o kłopotach Mercedesa, które były zauważalne od pierwszego weekendu. Oczywiście, przed tygodniem Max nie ukończył wyścigu, a Alex Albon wylądował na końcu stawki po zderzeniu z właśnie Hamiltonem. Jednak ten manewr pokazał, że Red Bull na tym torze jest wyraźnie lepszy od Srebrnych Strzał. Verstappen wygrywał na Red Bull Ringu dwukrotnie i dziś również ma na to szanse, o ile samochód sprosta tempu wyścigowemu. Dlatego myślę, że startując tuż obok Hamiltona Verstappen ma szansę wyprzedzić Lewisa i oglądać jego samochód w lusterkach aż do mety. Kurs na zwycięstwo Maxa w tym duecie wynosi 2.35 i jest ciekawą opcją do ataku na singlu. 

Nasz typ: Lewis Hamilton – Max Verstappen 2

Kurs: 2.35

max

Na AKO składamy cztery zdarzenia – dwa “pewniejsze” i dwa bardziej wyrównane. Z tych o niższych kursach mamy potyczki Pierre’a Gaslyego i Daniła Kvyata, czyli wewnętrzną walkę w Alpha Tauri oraz pojedynek Carlos Sainz vs Esteban Ocon, czyli McLaren kontra Renault. W pierwszej parze sytuacja jest dosyć jasna. Gasly to kierowca wyżej ceniony w zespole, Kvyat chyba jest już pogodzony z losem i szuka zajęcia na sezon 2021, bo w Alpha Tauri raczej go nie ujrzymy. Gasly po powrocie do drugiej drużyny Red Bulla pokazał, że potrafi jeździć, co udowodnił chociażby w Brazylii, gdzie zajął drugie miejsce wybraniając się na linii mety z ataku Lewisa Hamiltona. Gasly startuje z 7. pola, Rosjanin z 13. Przy różnicy umiejętności kurs 1.35 brzmi jak promocja. 

Sainz vs Ocon – pojedynek trzeciego z piątym po kwalifikacjach kierowcy. McLaren ma mocniejsze auto od francuskiego producenta. Tydzień temu trzecie oraz piąte miejsce a dla Francuzów punktował jedynie Ocon zajmując ósme miejsce. Wynik sesji kwalifikacyjnej można uznać za remisowy, bowiem Ricciardo był ósmy, a Norris dziewiąty. Lando miał jednak problemy zdrowotne od początku weekendu i nie wiadomo, czy udało mu się z nimi do końca poradzić. Stawiam ogólnie na korzyść McLarena, a Sainz może podium nie obroni przed Bottasem, ale z powinien przyjechać przed Oconem. Kurs na Sainza to 1.32

Przejdziemy teraz do bardziej wyrównanych par. Pierwszą z nich jest pojedynek Georga Russella z Kimim Raikkonenem. Młodość kontra doświadczenie. Pięć pozycji dzieli Williamsa od Alfy Romeo. Czy wystarczy ta różnica na dystansie? Wydaje mi się że tak. Williams pokazywał już przed rokiem, że może tempo do najlepszych nie należy, ale samochód do mety przeważnie dowoził. Brytyjczyk przed tygodniem do mety nie dojechał, ale podobnie nie ukończył Fin. Pozostali dwaj kierowcy tych drużyn zameldowali się na 9. (Giovinazzi) i 11. (Latifi) pozycji. W piątkowych treningach prezentowane tempo było podobne, z korzyścią dla Alfy. Russell jednak potrafi się bronić, ale też i atakować. Do punktów będzie daleko, jednak pięć pól startowych i chyba jednak pewniejszy bolid może sprawić, że George Russell ukończy ten wyścig lepiej niż mistrz świata z 2007 roku. STS wycenia zwycięstwo kierowcy Williamsa na 1.85.

Na deser zostawiam sobie wewnętrzną walkę w drużynie Racing Point, która zapowiada się nam na czarnego konia tego sezonu. Segio Perez vs Lance Stroll. Perez w piątek był 1. i 3. na treningach, ale w sobotę nie poradził sobie z deszczem. Dziś na suchym będzie odrabiał straty i kto wie czy przy odpowiedniej strategii skopiowany bolid Mercedesa z 2019 nie pojawi się w okolicy podium. Tutaj podobnie jak w poprzedniej parze mamy 5 miejsc różnicy, ale tym razem stawiam na tego niżej rozstawionego. Stroll jest kierowcą niezłym, ale jednak to pieniądze jego ojca stoją za nim w F1 i znacznie wyżej cenię sobie umiejętności Meksykanina, który wyrósł na kierowcę numer jeden tej ekipy. Za zwycięstwo Meksykanina nad Kanadyjczykiem bukmacher płaci nam 1.90 za postawioną złotówkę.

Podsumowując AKO na cztery pojedynki mamy kurs 6.26 i przy postawionych 100 PLN do wygrania jest 550 PLN. Pięć czerwonych świateł, start, a potem…? Oby zielono! f1ako

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze