Śląsk Wrocław – Legia Warszawa typy, kursy, zakłady | 19.05.2022
Śląsk wykonał już pierwszy z czterech kroków wymaganych dosięgnięcia po tytuł najlepszej drużyny w kraju. Dziś spotkanie numer dwa i ponownie to gospodarze są faworytami tego pojedynku. Legia ma swoje problemy, we wtorek przegrała swój pierwszy mecz w play-off i jeśli chcą wrócić do domu z choć jedną wygraną, liderzy zespołu muszą wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Pierwszy mecz oglądało się bardzo dobrze, nie tylko ze względu na samo sportowe widowisko, a i otoczkę wokół tego spotkania, bo trzeba przyznać, że organizacyjnie wygląda to naprawdę nieźle. Liczę na to, że podobnie będzie także dziś, lecz oby tym razem po zakończeniu spotkania kupon zaświecił się na zielono, powodzenia!
WKS Śląsk Wrocław vs Legia Warszawa: typy, kursy i zapowiedź meczu (19.05.2022 20:40)
Stan serii 1:0
WKS Śląsk Wrocław
We Wrocławiu mają powody do radości, Śląsk prowadzi już 1:0 i wygląda na to, że są w stanie wygrywać także w kolejnych meczach. Zwycięstwo w spotkaniu rozpoczynającym finały im się należało, bo przez większość czasu to oni grali po prostu lepiej, lecz nie ustrzegli się błędów i w końcówce w łatwy sposób mogli dać sobie wyrwać bardzo cenną wygraną. Śląsk dobrze wszedł w mecz, po kilku minutach prowadził już 13:5 i w zasadzie w okolicach tej przewagi toczył się cały mecz. W drugiej połowie nieco słabej szło im w ataku, ich prowadzenie indywidualnymi akcjami utrzymywał Trice, lecz ważne jest to, że solidnie bronili lidera Legii, czyli Roberta Johnsona. Trójkolorowi zagrali na przekór temu, jak wygląda obecna koszykówka, oddali 16 rzutów za trzy, a trafili tylko 2! To bardzo niska zdobycz, lecz pokazali, że dogrywając piłkę w pole 3 sekund, także da się wygrać mecz. Tam wymuszali też sporo fauli, co pozwalało im na oddawanie rzutów wolnych, które poprawiały ich dorobek punktowy.
Pisanie o tym, że Travis Trice był najlepiej punktującym zawodnikiem Śląska, staje się już powoli nudne, lecz tak też było właśnie w tym spotkaniu. Amerykanin zdobył 22 punkty i dołożył do tego 5 asyst. Mimo że był mocno pilnowany przez rywala, potrafił zrobić sobie miejsce do rzutu, a czasem trafiał także nawet gdy miał rękę rywala przed twarzą. Solidne zawody rozegrał również Aleksander Dziewa, zebrał 7 piłek i zdobył 18 punktów, trafiając 8 z 10 swoich rzutów. Double double w postacie 10 punktów i takiej samej ilości zbiórek zanotował Ivan Ramlajk, ponownie udowadniając, że jest bardzo ważną częścią układanki trenera Urlepa. Swoje dorzucili również Kanter i Kolenda, martwi jedynie ciągła kiepska dyspozycja Kodiego Justica, która, choć zdobył tyle samo punktów, co wyżej wymieniona dwójka, to dokonał tego na bardzo słabej skuteczności, którą prezentował także w półfinałach
Śląsk w po brzegi wypełnionej Hali Stulecia dał kibicom to, czego oczekiwali. Dziś ponownie staną przed szansą na wygraną i sądzę, że szansa jest na to bardzo duża. Znaleźli sposób na Legionistów, odbierając im ich największe atuty. Sami, choć w dalszym ciągu mocno zacieśniają pole 3 sekund, dobrze także bronią na obwodzie w efekcie czego rywal nie ma łatwych pozycji do rzutu. Potrafią także zabrać liderom Warszawiaków ich grę, co według mnie może być kluczowe w tej rywalizacji.
Legia Warszawa
Warszawiacy doznali tego, czego jeszcze w tym roku nie posmakowali, a więc smaku porażki w play-off, jakie są tego przyczyny? Myślę, że ważne było to, jak weszli w mecz, a to akurat nie wyszło im najlepiej. Pozwoli wypracować przeciwnikom kilka punktów przewagi i nie uważam, że powodem mogła być słaba defensywa. Legia nie broniła najgorzej, lecz byli słabi w ataku, przy życiu utrzymywały ich 3 celne trójki Cowellsa, a poza nim ciężko było znaleźć gracza, który pociągnąłby zespół. Co prawda w drugiej kwarcie udało im się dogonić i nawet na chwilę przegonić rywala, lecz na przerwę schodzili z jednopunktową stratą. Po zmianie stron rywale zaczęli im uciekać i tak też się działo przez trzecią i prawie całą 4 kwartę. W ostatnich minutach mieli jeszcze okazję na wyrwanie zwycięstwa, bowiem zdołali zmniejszyć stratę z 12 do 2 punktów, w kluczowych akcjach jednak nie trafili i to rywal jest dzisiaj w lepszej sytuacji.
Każdego ciekawił pojedynek Tricea z Johnsoenm i myślę, że nie możemy czuć zawodu. Jak już wiemy, pierwszy z nich zdobył 22 punkty, natomiast przedstawiciel Legii zapisał na swoim koncie 24 oczka, dodał do tego również 6 zbiórek i 4 asysty, pokazując, że to na nim opiera się gra Warszawiaków. Nieźle zagrał także Raymond Cowels, trafiając 4/5 trójek, a w całym meczu zdobył 14 punktów. Andur Rahkman dodał od siebie 10 punktów a Łukasz Koszarek 7, myślę, że mogli zagrać nieco lepiej, bo brakowało ich zdobyczy. Prawdziwym problemem Legii jest jednak strefa podkoszowa, na parkiecie nie pojawił się Adam Kemp, który nabawił się kontuzji i prawdopodobnie nie wystąpi również dziś. W jego miejsce w większym wymiarze czasowym na boisku pojawił się Dariusz Wyka i Jakub Sadowki, który w całym sezonie zagrał tylko 44 minuty, a w finale spędził na parkiecie aż 11 minut. Widać było brak Kempa, który zapewniał im zbiórkę, a co gorsze w końcówce meczu kontuzji doznał także Grzegorz Kulka, co jeszcze bardziej utrudnia ich sytuację przed dzisiejszym meczem.
Legia ma kłopoty, mają ogromne braki w strefie podkoszowej, a z dystansu także nie grzeszą skutecznością. W pierwszym meczu właściwie tylko w 3 kwarcie grali to co najlepiej potrafią, a więc wolną i ustawianą koszykówkę. Pozwoli rywalowi narzucić swój styl gry, co przyczyniło się do ich porażki. W obliczu braków kadrowych, jakie mają ich sytuacja wydaje się być bardzo ciężka, oczywiście w dalszym ciągu mają szansę na wygraną, lecz nie będzie o to łatwo.
Co typować?
Stawiam na wygraną Śląska! W obliczu braków kadrowych, jakie mają miejsce wśród Warszawiaków, wydaje mi się, że nie zdołają odrobić strat z pierwszego meczu i polegną także dziś. Śląsk pokazał swoją siłę, widać, że postanowili zagrać nieco inaczej i zdobywali większość swoich punktów spod kosza. Jeśli W Legii zabraknie Kempa i Kulki jeszcze większa ilość piłek powinna być pchana w pomalowane, a pamiętajmy, że Śląsk na pozycjach 4 i 5 ma bardzo solidnych graczy. Granie pod kosz wiąże się według mnie z małą ilością punktów, w związku z czym do zakładu na wygraną Wrocławian dodam liczbę punktów zdobytych w meczu i obstawiam, że nie będzie ona wyższa niż 156,5 pkt.
Fot. z okładki- Pressfocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze