Obrońca tytułu czy szwajcarski maestro? Decydujące starcie na Hard Rock Stadium w Miami
Autor tekstu: Piotr Zakrzewski
Wiemy już, kto zagra w finale rozgrywanego na kortach twardych turnieju ATP Masters w Miami. Roger Federer bardzo pewnie pokonał Denisa Shapovalova 6:2, 6:4 i dołączył do czekającego już Amerykanina. Warto wspomnieć, że Roger dzięki zwycięstwu nad Kanadyjczykiem po raz 50. awansował do finału turnieju z serii Masters. Wyprzedził w ten sposób Rafaela Nadala, któremu udało się to 49 razy. Będziemy świadkami ósmego starcia pomiędzy tymi dwoma tenisistami. Statystyki zdecydowanie przemawiają na korzyść Szwajcara. Roger bowiem pięciokrotnie pokonał w przeszłości ,,amerykańską wieżę”. Isnerowi udało się wygrać ostatnie spotkanie w 2015 roku z cyklu ATP Masters rozgrywane na kortach w Paryżu oraz w 2012 roku w starciu Szwajcaria vs USA. Obaj zawodnicy mają powody, by poważnie myśleć o podniesieniu trofeum w Miami. Amerykanin na pewno będzie chciał powtórzyć wyczyn z zeszłego roku, w dodatku będzie grał przed własną publicznością. Roger również doskonale pamięta, jak smakuje triumf tej imprezy. Ostatni raz okazał się najlepszy w 2017 roku, pokonując w finale Rafaela Nadala 6:3 6:4. Tym zwycięstwem udało się mu powrócić po 11 latach na tron w Miami, gdyż pozostałe dwa zwycięstwa miały miejsce w 2006 oraz 2005 roku.
Skupmy się teraz na dyspozycji tej dwójki w obecnej imprezie. Zdecydowanie obaj prezentują bardzo wysoką formę. Doskonałym dowodem na to jest statystyka przegranych setów. Żadnemu z rywali Isnera nie udało się tego dokonać. John wygrał wszystkie pojedynki bardzo pewnie. Niewiele gorszy jest w tym aspekcie Szwajcar. Jedynie w pierwszym swoim meczu na obiektach Hard Rock Stadium w Miami Gardens oddał seta zajmującemu 46 miejsce w rankingu ATP Radu Albotowi. Pozostałe spotkania, również tak jak w przypadku Amerykanina, wygrał bez większego wysiłku.
Bukmacherzy nie pozostawiają złudzeń – kurs 1.22 zdecydowanie pokazuje, kto jest murowanym faworytem w tym spotkaniu. Zgadzam się z tym i również uważam, że większe szanse na zwycięstwo ma Szwajcar. Postawiłbym z pewnością na jego zwycięstwo, lecz niestety uważam kurs za zbyt niski, przez co i zbyt ryzykowny do zagrania w singlowym zakładzie. Co więc zagrać? Tylko w jednym z siedmiu meczów pomiędzy nimi nie był rozgrywany tiebreak! Atomowy serwis Amerykanina sprawia, że bardzo trudno jest wygrać jego podanie. Obaj tenisiści w tym turnieju są w świetnej dyspozycji, co jest gwarancją bardzo zaciętego spotkania. Biorąc pod uwagę te wszystkie przesłanki, zdecydowałem się postawić na powyżej 23.5 gema. Upatruję też bardzo duże szanse na 3-setowy pojedynek, więc jeśli ktoś planuje trochę bardziej zaryzykować w tym spotkaniu kurs na takie zdarzenie wynosi 2.17.
Choć jest to mój pierwszy artykuł na Zagranie, jestem pełen optymizmu przed zakończeniem meczu finałowego w Miami. Debiuty zazwyczaj bywają szczęśliwe i liczę, że tak będzie również w moim przypadku. Tenisem interesuję się od dziecka i jak się pewnie domyślacie, nie jest to również mój pierwszy kupon postawiony na tę dyscyplinę sportu. Z niecierpliwością czekam na kolejne turnieje, w których będziemy mogli trochę bardziej zaszaleć z kursami. Najbliższa impreza z serii Master 1000 startuje już 14 kwietnia w Monte Carlo. W międzyczasie spróbujemy przygotować kilka interesujących typów z wydarzeń mniejszej rangi. A teraz zaczynamy odliczanie do rozpoczęcia finałowego meczu w Miami!
Autor analizy i typów: Piotr Zakrzewski