Lepiej nie mrugać, czyli wielkie hity w Premier League. Gramy o 207 PLN!
Trudno stwierdzić, czy w angielskim menu na sobotę mamy przystawkę i danie główne, czy też może pyszny obiad i wieczorny, słodki deser. Jedno jest pewne, oba posiłki powinny być smakowite i nie pozostawią po sobie niedosytu. Zapraszam na analizę wraz z typami do dwóch hitów Premier League.
Załóż konto w BETFAN i graj bez ryzyka do 100PLN!
Zwrot na konto depozytowe z kodem: 3100PLN
Link aktywujący promocję -> zagranie.com/goto/betfan
Chcesz więcej typów bukmacherskich? Dołącz do Grupy Zagranie!
Everton vs Liverpool (17.10. godz. 13:30)
Dokładnie 10 lat temu po raz ostatni Liverpool był w kolorze niebieskim. To właśnie wtedy, na Goodison Park gospodarze odnieśli zwycięstwo nad lokalnym rywalem i od tamtego czasu nie udało im się powtórzyć tej sztuki w 22 kolejnych derbach Merseyside. Wydaje się, że dziś Everton jak nigdy wcześniej ma okazję, aby pokonać przeciwnika zza miedzy. Potyczki tych dwóch drużyn na terenie „The Toffies” kojarzą mi się z nudą, grą defensywną oraz walką w środku pola. Potwierdza to historia bezpośrednich gier, mówiąca o tym, iż w 6 poprzednich bataliach na Goodison Park padły zaledwie 3 bramki. Zupełnie inaczej było na Anfield, gdzie zwykle to „The Reds” grali koncertowo i niejednokrotnie ośmieszali Everton.
Jak dobrze wiemy podopieczni Carlo Ancelottiego od początku tej kampanii grają fantastyczną piłkę. Można dyskutować, czy ekipa prowadzona przez włoskiego szkoleniowca utrzyma zawrotne tempo i konsekwencję swojej gry do końca sezonu, jestem jednak przekonany, że na sobotni mecz mobilizacja w szeregach „The Toffies” będzie stała na najwyższym poziomie. Pod skrzydłami nowego trenera na najjaśniejszą gwiazdę wyrósł Dominic Calvert – Lewin. Angielski snajper jak dotąd zanotował w lidze 6 trafień, a jako ciekawostkę podam, iż 5 z nich zostało zdobytych w pierwszym kontakcie z piłką. Statystyka ta udowadnia, że napastnik Evertonu nie potrzebuje dużo miejsca, ani czasu, aby ukąsić przeciwnika. Grając przeciwko niemu w obronie wystarczy moment nieuwagi, aby stracić gola. Co istotne, nareszcie w drużynie z Goodison Park pojawił się gracz, który kapitalnie wywiązuje się z roli asystenta i kreatora gry. Mowa oczywiście o Jamesie, o którym pisałem już w swoich tekstach. Nie będę więc rozwodził się nad rewelacyjnym Kolumbijczykiem, dodam tylko, iż były pomocnik Realu Madryt wykreował kolegom 22 sytuacje do oddania strzału, co jest trzecim najlepszym wynikiem w całej lidze. Długo mówić można o świetnej ofensywie Evertonu, Ancelotti ma jednak nad czym pracować jeśli chodzi o poczynania defensywne. Jego drużyna zanotowała jak dotąd tylko jedno czyste konto w spotkaniu z Tottenhamem, a później traciła bramki z WBA, Crystal Palace oraz Brighton. Ogólnie Jordan Pickford 5 razy wyjmował futbolówkę z siatki, a on sam nie jest pewnym punktem drużyny. Choćby w ubiegłej kolejce, grając przeciwko „Mewom” popełnił katastrofalny błąd, który doprowadził do utraty gola.
Właśnie w niepewnej defensywie swoich najbliższych rywali szansy upatrywać będą mistrzowie Anglii. Jeśli można doszukiwać się plusów w kompromitującej porażce z Aston Villą, to chyba dobrze się stało, że zaraz po niej nastąpiła przerwa na mecze reprezentacyjne. Liverpool nie stracił 7 goli w meczu ligowym od 1963 roku. Już przed tym spotkaniem widać było, że obrona „The Reds” nie stanowi monolitu, a Jack Grealish i spółka dobitnie obnażyli słabości drużyny Jurgena Kloppa. Co ważne do treningów z drużyną wrócili Sadio Mane oraz Thiago, a więc postacie kluczowe dla niemieckiego szkoleniowca. Z pewnością pomogą oni w ataku, w którym jak dotąd ekipa z Anfield radzi sobie bardzo dobrze. Salah i spółka z 9 punktami na koncie mają bilans bramkowy 11:11, co jest ewenementem na skalę całej ligi. Żaden zespół z Premier League nie zagwarantował tylu bramek w swoich meczach co właśnie Liverpool. Nie licząc pucharowej potyczki z Arsenalem, gdzie na boisko wyszedł skład rezerwowy, „The Reds” strzelali bramkę w każdym z poprzednich 16 spotkań. W meczach reprezentacyjnych formą błysnął przede wszystkim Roberto Firmino. Mam nadzieję, że Brazylijczyk przełamie się na dobre, również bramkami w klubie.
Statystyki:
- Everton jest liderem, mają oni komplet punktów i bilans bramkowy 12:5.
- Dominic Calvert – Lewin zdobył 10 goli we wszystkich rozgrywkach.
- „The Toffies” strzelali bramkę, w każdym z ubiegłych 9 domowych gier.
- Ekipa Carlo Ancelottiego ma na swoim koncie 8 zwycięstw z rzędu.
- Liverpool zajmuje 5. pozycję w Premier League z 9 oczkami i bilansem goli 11:11.
- Mohamed Salah ma na swoim koncie 5 ligowych trafień.
- „The Reds” w poprzednich 7 meczach zdobyli 25 bramek.
- W każdym z ubiegłych 8 spotkań wyjazdowych podopieczni Kloppa trafiali do siatki rywali.
Podsumowanie:
Najwyższy czas przełamać trend „underowych” derbów Merseyside na Goodison Park! Oba zespoły grają świetną piłkę w ofensywie, oba mają swoje problemy w obronie. Jestem przekonany, że każda ze stron wyjdzie na boisku w jednym celu – zdobyć 3 punkty w starciu z odwiecznym rywalem. Nastawiam się na bardzo ciekawy mecz i moją naturalną propozycją na to spotkanie jest +2,5 gola.
Zdarzenie: Everton vs Liverpool
Typ: +2,5 gola
Kurs: 1,47
Manchester City vs Arsenal (17.10. godz. 18:30)
Oprócz inaugurujących kolejkę derbów czeka nas też inny hit w 4. serii gier. Wieczorem poranieni wicemistrzowie Anglii podejmą u siebie Arsenal. Pojedynek ten można zapowiadać, jako starcie mistrza z uczniem. Mikel Arteta swój trenerski fach zaczął szlifować bowiem pod czujnym okiem Pepa Guardioli, a dziś będzie miał okazję, aby zmierzyć się ze swoim rodakiem w bezpośrednim starciu.
Drużyna z Manchesteru nie najlepiej rozpoczęła sezon. Po 3 meczach mają oni na koncie zaledwie 4 oczka i zajmują odległe 14. miejsce. W poprzednim spotkaniu City, wraz z Leeds United zapewniło kibicom kapitalne widowisko, wymieniając przez 90 minut cios za cios. Mecz ostatecznie zakończył się podziałem punktów i wydaje się, że był to sprawiedliwy rezultat. Największym problemem Guardioli jest brak klasowego napastnika. Zarówno Sergio Aguero, jak i Gabriel Jesus zmagają się z urazami, a w ich miejsce na szpicy Hiszpan zmuszony jest wystawiać Raheema Sterlinga. Anglik jest oczywiście kapitalnym piłkarzem, jego naturalnym miejscem na boisku jest jednak skrzydło. We wspomnianym meczu były zawodnik Liverpoolu wymieniał się pozycjami z Mahrezem i Torresem, był bardzo aktywny i ostatecznie został wybrany zawodnikiem meczu według „whoscored”. Oddał on też 5 strzałów na bramkę, z których jeden wylądował w siatce. Sądzę, że pod nieobecność dwóch snajperów oraz możliwą absencją Kevina de Bruyne to właśnie Sterling będzie miał za zadanie brać ciężar gry na siebie w starciu z Arsenalem.
„Kanonierzy” jak dotąd grają w kratkę. Sezon rozpoczęli oni od dwóch zwycięstw z Fulham i West Hamem, później natomiast przyszła porażka z Liverpoolem i bardzo przeciętny występ z Sheffield, zakończony ostatecznie wygraną Londyńczyków 2:1. Do poprawy z pewnością jest gra w obronie. Arsenal dotychczas stracił w lidze 5 bramek i pozwolił oddać rywalom łącznie 46 strzałów, co daje średnią 11,5 uderzenia na mecz. Jestem przekonany, że z Manchesterem City podopieczni Artety oddadzą inicjatywę i będą czekać na kontrataki. Co gorsza dla przyjezdnych w najbliższym spotkaniu nie zagra Kieran Tierney oraz Mustafi, choć wydaje się, że paradoksalnie absencja niemieckiego stopera może wyjść na plus dla drużyny „The Gunners”. Spodziewam się, że to zespół Guardioli będzie rozgrywał piłkę, kreował lepsze sytuacje, a także oddawał więcej strzałów.
Statystyki:
- Manchester City z 4 punktami oraz bilansem bramkowym 6:7 plasuje się na 14. pozycji w tabeli.
- W każdym z poprzednich 11 spotkań u siebie „Obywatele” trafiali do siatki rywali.
- W lidze zespół Guardioli oddaje średnio prawie 18 strzałów na mecz.
- 4 ubiegłe potyczki tych ekip na Etihad to 4 wygrane gospodarzy.
- Raheem Sterling uderza na bramkę rywali średnio 3-krotnie na spotkanie.
- Arsenal z 9 punktami plasuje się na 4. miejscu w Premier League.
- „Kanonierzy” w 4 dotychczasowych meczach ligowych stracili 5 bramek.
- Obrona „The Gunners” średnio dopuszcza prawie do 12 strzałów na swoją bramkę.
Podsumowanie:
Nie bez przyczyny skupiłem się w tej analizie na statystykach uderzeń oraz Raheemie Sterlingu. Uważam bowiem, że to on będzie wiodącą postacią w ataku Manchesteru City pod nieobecność innych czołowych graczy ofensywnych. Jest to piłkarz świetnie poruszający się po murawie, często zmieniający pozycję, oraz mający łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich. Ciekawy wydaje mi się zakład, na to, że co najmniej 3 razy spróbuje on pokonać Bernda Leno.
Zdarzenie: Manchester City vs Arsenal
Typ: R. Sterling – 3+ strzały w meczu
Kurs: 1,60
Zakład bez ryzyka w BETFAN – zwrot na konto główne!
- Klikasz w link -> zagranie.com/goto/betfan
- Zakładasz konto z kodem: 3100PLN
- Wpłacasz depozyt, którego minimalna kwota jest równa 10 zł
- Zakład powinien mieć kurs, który jest równy co najmniej 1.14. Z promocji wyłączone są zakłady Gry Wirtualne
- W razie przegranej w ciągu 48 godzin roboczych od rozliczenia zakładu przyznamy Ci bonus na saldo główne, który będzie równy stawce zakładu.
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze