Vince Carter, czyli stary człowiek i może

26 maja 1999 Vince Carter wygrał statuetkę dla pierwszoroczniaka sezonu. 22-letni wówczas zawodnik Toronto Raptors podbił ligę swoimi elektryzującymi wsadami. Minęło 18 lat, a Carter cały czas gra w NBA i nadal jest solidnym graczem swojego klubu. Po zwiedzeniu kilku klubów w swojej karierze Vinsanity postanowił zakotwiczyć w Memphis. Wydaje się, że jest to ostatni przystanek w długiej karierze Vince’aNie jest już może tak samo atletyczny, ale nadal ma to coś i jak sam zapowiada, nie jest jeszcze gotowy, by odchodzić. Przybliżę Wam moje wspomnienie, związane z Air Canada.

Vinsanity, Half man, half amazing, Air Canada. To tylko niektóre pseudonimy Cartera, ale mówią jedno- ten człowiek potrafił kiedyś wsadzać piłkę do kosza. I robił to naprawdę wybitnie.

Carter uważany jest za jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego dunkera w historii koszykówki. Swego czasu 123 centymetry wyskoku połączone z nieograniczoną fantazją dawały naprawdę fenomenalne efekty. Blake Griffin i gracze, których uważa się obecnie za dunkerów to przy tym nic. Brakuje im tego czegoś. A Carter miał to coś, co potrafiło porwać kibiców na całym świecie.

Konkurs wsadów w 2000 roku na zawsze miał odmienić historię NBA i percepcję postrzegania dunkerów.

Czy to był najlepszy dunk w historii Konkursu Wsadów?

Ale Carter to przede wszystkim wsady w meczach. Liczne windmille, wsady tyłem, czy przede wszystkim dunki w twarz obrońców, czyli to, co najbardziej porywało fanów.

Na Igrzyskach Olimpijskich w 2004 roku wydarzyło się to.

Zgodzisz się ze mną, że jest to najlepszy dunk w historii koszykówki? Połączenie mocy, okoliczności, a przede wszystkim ekspresja po wsadzie. Cudo.

Jason Kidd o wsadzie nad Weisem:

,,Punktem zwrotnym meczu był wsad Vince’a Cartera. Myślę, że wszyscy byli przerażeni i nikt nie spodziewał się, że [Carter] spróbuje to wsadzić, ale dla mnie, to był prawdopodobnie najlepszy wsad, jaki widziałem w życiu”

Trudno nie zgodzić się z aktualnym trenerem Milwaukee Bucks.

Jak ja będę wspominał Vince’a?

2005 rok. Podstawówka, beztroskie życie, bieganie za piłką na podwórku. To były czasy… Oczywiście nie było League Passa, Internet z neostrady był straaasznie wolny, a streamy miały dopiero zawładnąć światem. NBA ograniczało się praktycznie do telegazety na jedynce. Strona 265- wyniki meczów, 266- bilanse drużyn, 267- statystyki spotkań i newsy, a 268 liderzy poszczególnych kategorii statystycznych. Aż się łezka w oku kręci na myśl o starym ,,internecie”.

Miałem to szczęście, że w moim domu był dostęp do Canal Plus Sport, więc mogłem oglądać na własne oczy najlepszą koszykarską ligę świata. Wojtek Michałowicz, talerzowe podanie, rewersowe zagranie itd. Miałeś przyjemność słuchania, to masz ten obraz (a raczej dźwięk) przed oczami.

To były czasy nagrywarek DVD. Nagrywarka DVD to była wtedy rzecz, serio. Tata nagrywał głównie snookera, ale i ja z niej skorzystałem. Wszystko za sprawą nachodzącego All Star Game, a przede wszystkim dzięki życzliwości taty.

Mecz gwiazd w 2005 roku był rozegrany w Denver. Pamiętaj, że minęło już 12 lat. 21-letni wówczas Lebron James dopiero podbijał ligę, a Michael Jordan niedawno zakończył karierę w barwach Washington Wizards. Swoją drogą ile rzeczy zmieniło się w życiu każdego z nas, a James jest nadal na szczycie ligi. Do rzeczy. Składy obu drużyn, Wschodu i Zachodu, były naszpikowane gwiazdami, m.in. Kobe Bryant, Tim Duncan, Tracy McGrady, Shaquille O’Neal, Yao Ming. Praktycznie każdy zawodnik, który wystąpił w tamtym meczu, jest legendą NBA.

I do tego on. Vince Carter, czyli Air Canada.

Miałem wtedy 10 lat (kiedy ten czas zleciał…), więc oglądanie w nocy NBA nie było w ogóle brane pod uwagę- rodzice, te sprawy, sam wiesz jak było. Do tego Mecz Gwiazd był w niedziele, w poniedziałek szkoła, także jedyne rozwiązanie to obejrzenie powtórki nad ranem. Od czego ma się rodziców i ich pomoc. Po powrocie ze szkoły od razu zabrałem się za nadrobienie zaległości z nocy.

W meczu było mnóstwo efektownych wsadów, ale to ta akcja Vince’a Cartera, utkwiła mi w pamięci do dzisiaj.

Cały mam czas płytę DVD z tego meczu w moim rodzinnym domu i chęnie wracam do czasów, kiedy nasi bohaterowie byli jeszcze młodzi, atletyczni, a przede wszystkim porywający.

Prime atletyczny Vince’a nie zgrał się czasem, od kiedy stałem się świadomym obserwatorem NBA, ale ta akcja szczególnie utkwiła mi w pamięci. Może przez to, że byłem młody i poszukiwałem inspiracji, natchnienia, czegokolwiek. Sam nie wiem. Tak czy inaczej, Vince, na zawsze zostaniesz w mojej pamięci. Oby Twoja kariera, trwała jak najdłużej.

Fan

Zaloguj się aby dodawać komentarze