Typy po kursach 1.90 i 2.10 na wtorkowym kuponie z NBA – do wygrania 351 PLN!

Na wtorek z NBA, po średnio udanym poniedziałku, stworzyłem dubelek z łącznym kursem 3.99. Zapraszam do analizy.

Odbierz bonusy powitalne przygotowane specjalnie dla czytelników Zagranie i wykorzystaj je do obstawiania NBA!

Kod rejestracyjny: 1250

Skuteczność typów Zagranie na NBA w styczniu: 9/13

Profit/Strata Zagranie na NBA w styczniu: +418 PLN

Zdarzenie:  handicap w meczu Cleveland Cavaliers – Indiana Pacers +10.5/-10.5

Typ: Indiana Pacers -10.5

Kurs: 1.90

Cleveland Cavaliers daleko do drużyny koszykówki. Czasy bez LeBrona Jamesa miały być smutne, ponure i z małą liczbą zwycięstw. Nie wiem, czy ktoś przypuszczał, że w Cleveland będzie aż tak źle. A jest i to bardzo. 

Cavaliers mają najgorszy bilans w lidze. Nie Atlanta Hawks, nie Phoenix Suns, nie New York Knicks i nie Chicago Bulls, tylko Cleveland Cavaliers. Gdyby nie problemy zdrowotne czy kontuzje podstawowych graczy to mogłoby być zupełnie inaczej. I pewnie by tak było, tylko że nie jesteśmy od gdybania. Trzeba przyjąć fakty takie, jakie są.  

A prawda jest taka, że ekipa ze stanu Ohio może teraz jedynie patrzeć z nadzieją na nadchodzący draft i liczyć, że uda im się sprowadzić kolejnego LeBrona Jamesa. Mam jednego kandydata na to miejsce. Zion Williamson wygląda jak zawodnik stworzony do przejęcia pałeczki po Królu. Może on odmieni losy organizacji, która przez najbliższe lata pewnie nie będzie interesować nikogo. Cleveland to nie Los Angeles ani Nowy Jork. Cleveland to Cleveland, czyli miejsce szare, małe i bez nadziei na lepsze życie. Magazyn Forbes w 2010 roku uznał je za najbardziej przygnębiające miasto Stanów Zjednoczonych. Nie wierzę, żeby coś się zmieniło na lepsze. Jeżeli już to na gorsze, bo jedyny jasny punkt w osobie Lebrona Jamesa zniknął i to na dobre. 

Cavaliers grają bez Kevina Love’a, Johna Hensona, JR Smitha, Davida Nwaby od jakiegoś czasu. Do grona kontuzjowanych dołączył też Rodney Hood (czwarty strzelec), a wątpliwe są występy Matthew Dellavedovy i Ante Zizicia. Przez to jacyś dziwni ludzie wychodzą na parkiet i spędzają na nim dużo czasu. Przeciwko New Orleans Pelicans 28 minuty na boisku był Jalen Jones (???) i kompletnie nie mam pojęcia, kim jest ten gość.  

Porażka 98-133 z Pelicans była już dziewiątą z rzędu i trzecią kolejną przed własną publicznością. W dwóch pozostałych też było ostre lanie: 92-117 od Miami Heat i 91-117 od Utah Jazz. Indiana Pacers to zespół lepszy od tych wymienionych wyżej. Kontynuowanie fatalnej passy Cavaliers u siebie (i ogólnie) to raczej naturalna kolej rzeczy. 

Dla Pacers ostatnie dwa tygodnie były bardzo udane i dopiero przegrana z Toronto Raptors przerwała serię sześciu zwycięstw z rzędu. A ulec Raptors w Toronto to żaden wstyd. Wstydem też nie jest trzecia pozycja w Konferencji Wschodniej – w tym przypadku mówimy o dość sporym zaskoczeniu, bo kopciuszek z Indiany wyprzedza takie kluby jak Philadelphia 76ers czy Boston Celtics. 

Występy w halach rywali nie są problemem dla Pacers, o czym świadczy bilans 12-8, drugi najlepszy na Wschodzie, gorszy, oczywiście, od Toronto Raptors. 

Podobnie jest z pokrywaniem handicapu w hali Cleveland Cavaliers. Podopieczni Nate’a McMillana historycznie radzą sobie z tym świetnie i w 12 z 14 przypadków byli w stanie pokryć linię, którą wystawili bukmacherzy. +10.5/-10.5 punktów wygląda groźnie, ale dysproporcja umiejętności jest jeszcze większa. Zdaję sobie sprawę z absencji w kadrze Pacers (występy Turnera i Collisona są pod znakiem zapytania), jednak ten zespół jest na tyle głęboki, że goście i tak powinni wywieźć przekonujące zwycięstwo z jednego z najbardziej przygnębiających miast w Stanach Zjednoczonych.  

Zdarzenie:  liczba punktów gości w meczu Oklahoma City Thunder – Minnesota Timberwolves poniżej/powyżej 107.5

Typ: poniżej

Kurs: 2.10

Oklahoma City Thunder kontynuują dominację po bronionej stronie boiska. Grzmoty utrzymują się na pierwszej pozycji w efektywności defensywnej, zatrzymując rywala za rywalem na zdobyczach dużo niższych niż średnie w sezonie. Ale nawet tak dobrym drużynom (3. miejsce w Konferencji Zachodniej, bilans 25-14) zdarzają się gorsze występy i wpadki. Robić błędy rzeczą ludzką. Thunder zaliczyli swoją, przegrywając w niedzielę 98-116 z Washington Wizards przed własną publicznością.  

Gospodarze zostali zdominowani na deskach (55-41 w zbiórkach dla Wizards) i wymusili jedynie dziewięć strat. Nazwałbym to wyjątkiem potwierdzającym regułę. Podopieczni Billy’ego Donovana są numerem jeden w NBA pod względem liczby zbiórek na mecz i w liczbie strat popełnionych przez rywali. Starcie z Wizards się nie udało, jednak nie przewiduję, żeby jednorazowa wpadka miała rzutować na dalszą postawę ekipy z Oklahoma City.  

W barwach Minnesoty Timberwolves nie wystąpią na pewno Robert Covington i Derrick Rose, czyli dwóch z czterech najlepszych strzelców zespołu. Poza tym, zwolniony został Tom Thibodeau i w sumie sam nie wiem, co mam o tym myśleć. Sam ruch oczywiście był potrzebny, ale timing w mojej opinii został dobrany dość dziwnie. 

Trenerem został 32-letni Ryan Saunders i w szerszej perspektywie będzie to miało pewnie dobry wpływ na tak. Dzisiaj? Wątpię. Rywalizacja z najlepszą obroną w lidze to nie jest dobry czas na eksperymenty. Wybieram wyższą linię dla podwyższenia kursu. 

Dwa typy i 351 PLN do wyjęcia. Powodzenia!