Piątek w NBA: trzy typy i 701 PLN do zgarnięcia!

Jak piątek, to musi być kupon na NBA. Proste. Dzisiaj jedziemy z wysokimi kursami i oby z wysokimi wygranymi. Zapraszam do lektury.

Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią-> Typy NBA – grupa dyskusyjna

Kod rejestracyjny: 1250

obstawianie nba forbet

Skuteczność typów Zagranie na NBA w marcu: 24/43

Profit/Strata Zagranie na NBA w marcu: +785 PLN

Zdarzenie: zwycięzca meczu Toronto Raptors – Oklahoma City Thunder

Typ: Oklahoma City Thunder

Kurs: 2.10

Rewanż za spotkanie rozegrane w środę w Oklahomie, które swoją drogą poprawnie wytypowałem. Przewidywałem, że goście będą wymagającym rywalem i jeśli przegrają, to mniej niż sześcioma punktami. Było nawet lepiej, bo Toronto Raptors odnieśli zwycięstwo w Chesapeake Energy Arena, chociaż potrzebowali do tego dogrywki, do której na dobrą sprawę nie powinno dojść. Zawodnicy z Kanady byli wyraźnie lepsi, prowadząc w trzeciej kwarcie 20 punktami czy 12 na cztery minuty końca. Heroiczny powrót Thunder prowadzony przez Paula George i Russella Westbrooka doprowadził jednak do dogrywki. I kto wie, czy gdyby ten pierwszy nie wyleciał z boiska za przekroczenie limitu fauli, to czy gospodarze nie wygraliby po dogrywce. 

Spodziewam się, że dziś dojdzie do rewanżu i po raz kolejny wygra drużyna przyjezdna. 

Sytuacja Oklahomy City Thunder jest trudna i niech nie zmyli Cię piąte miejsce na Zachodzie. Taki sam bilans (42-30) mają trzy zespoły: San Antonio Spurs, Utah Jazz i LA Clippers. Do końca sezonu już mało spotkań, jednakże to podopieczni Billy’ego Donovana są w najgorszej sytuacji przed finiszem rozgrywek. Wszystko przez terminarz, który delikatnie mówiąc, nie rozpieszcza. Tylko Brooklyn Nets, Atlanta Hawks i Minnesota Timberwolves mają rywali z wyższym procentem wygranych. Dlatego w przypadku ekipy z Oklahomy każde zwycięstwo jest na wagę złota. 

Po stronie gospodarzy na pewno nie zobaczymy Kyle’a Lowry’ego, który zmaga się z kontuzją kostki. Nie zdziwi mnie też brak Kawhia Leonarda, co do którego klub ma bardzo ostrożne podejście i oszczędza go, kiedy może. W teorii Raptors mają jeszcze o co walczyć, bo strata do Milwaukee Bucks to tylko dwa mecze, lecz nie sądzę, żeby najlepszy team fazy zasadniczej wypuścił z ręki pierwsze miejsce po sezonie regularnym. Dla Toronto ważniejsze jest, żeby gracze łapali rytm przed playoffami niż to, na którym miejscu skończą. Bo chcąc awansować do Finałów NBA, trzeba móc pokonać każdego – tu nie ma miejsca na kalkulacje. 

Tego samego luksusu nie mają w Oklahomie i myślę, że to przeważy o zwycięstwie. Dla Thunder bycie powyżej siódmego miejsca to praktycznie konieczność. Siódemka oznacza rywalizację z Denver Nuggets, czyli zespołem, który już trzy pokonywał Westbrooka i kumpli. Ósemka to starcie z Golden State Warriors, w którym z góry jesteś skazany na porażkę. Goście po prostu muszą wygrać. I wierzę, że to zrobią. 

Zdarzenie: zwycięzca meczu Los Angeles Lakers – Brooklyn Nets

Typ: Brooklyn Nets

Kurs: 1.95

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Nie, to nie tak. W przypadku Brooklyn Nets na pewno zwycięstwo nad Sacramento Kings zbliżyło ten zespół jeszcze bardziej. Doszło do czegoś, co nie powinno mieć miejsca. 

Spotkanie w Sacramento było już rozstrzygnięte, a przynajmniej tak się wydawało przed czwartą kwartą, kiedy przewaga Kings wynosiła 25 punktów. Goście mieli jednak inne zdanie na ten temat, dokonali niemożliwego i wygrali. Ogromna w tym zasługa D’Angelo Russella, który w ostatnich 12 minutach zdobył 27 ze swoich 44 punktów. Decydujący cios zadał jednak Rondae Hollis-Jefferson: 

Niemożliwe nie istnieje, pamiętaj. 

Wartość takiej wygranej jest nieoceniona. Powrót z zaświatów na pewno doda skrzydeł zawodnikom Nets, co jest szczególnie ważne przed ostatnią prostą. 

Jak już wspomniałem wyżej, zespół z Brooklynu ma najtrudniejszy terminarz i uczestnictwo w playoffach wcale nie jest takie oczywiste. Z pozostałych rywali, tylko dzisiejszy nie znajduje się w tym momencie w czołowej ósemce swojej konferencji. Mowa o Los Angeles Lakers, dla których te rozgrywki to olbrzymia klapa. Bo skończyć sezon już w połowie kwietnia, mając w składzie LeBrona Jamesa, to po prostu nie przystoi. 

Jeziorowcy są w kompletnej rozsypce i w dziesięciu ostatnich spotkaniach odnieśli tylko jedno zwycięstwo. Szans na playoffy nie ma już od dawna. Teraz walka toczy się o jak najwyższy wybór w drafcie i jak widać po formie Lakersów, idzie im to całkiem nieźle. Nie spodziewam się, żeby doszło dzisiaj do jakieś rewolucji. 

Mecz w Staples Center będzie miał jeszcze dodatkowy podtekst. Otóż D’Angelo Russell, był zawodnikiem Los Angeles Lakers, ale Magic Johnson postanowił go oddać na Brooklyn, decydując się postawić na Lonzo Balla. Russell dorósł jako zawodnik i zadebiutował nawet w Meczu Gwiazd. Lepszej motywacji niż pojedynek z byłą drużyną, nie można sobie wymarzyć. Dodając do tego kapitalne zwycięstwo w Sacramento, nie widzę innej opcji niż triumf gości. 

Zdarzenie: handicap w meczu Milwaukee Bucks – Miami Heat -9.5/+9.5

Typ: Miami Heat +9.5

Kurs: 1.95

Problemy zdrowotne w Milwaukee przyszły w najgorszym, możliwym momencie. Bucks to najlepszy zespół sezonu regularnego, ale w tym momencie nie wygląda to najlepiej. Zamiast szukać rytmu przed playoffami, Mike Bundenholzer musi znaleźć sposób na zastąpienie Malcolma Brogdona i Nikoli Miroticia, którzy opuszczą najbliższe tygodnie. I choć skład jest głęboki, to przy problemach zdrowotnych czy gorszej formie innych zawodników (np. George’a Hilla), nie wygląda to tak kolorowo. Na tyle, że w ostatnim meczu doszło do porażki z Cleveland Cavaliers. I tu nawet brak Giannisa Antetokounmpo nie jest wytłumaczeniem. 

Grek ma dziś wystąpić, ale Miami Heat to zespół, który z Antkiem akurat umie sobie radzić. Do tej pory obie drużyny walczyły razem trzy razy: raz wygrali Heat, a dwa razy Bucks. W pierwszych dwóch spotkaniach Antetokounmpo zdobył łącznie 21 punktów, nie dając sobie rady z fizyczną defensywą Miami Heat. Mówimy tu przecież o obronie numer jeden ostatnich tygodni, o czym boleśnie przekonali się zawodnicy San Antonio Spurs (i my też!). 

Podopieczni Erica Spoelstry są na najlepszej drodze, żeby utrzymać się w ósemce, chociaż Orlando Magic depczą im po piętach (strata półtora meczu). Jeśli Heat nadal będą mieć taką formę, to nie martwię się o ich obecność w playoffach. Pokonanie OKC Thunder i Spurs na wyjeździe to wyniki, które należy docenić i respektować. Dlaczego w takim razie pojedynek w Milwaukee nie może być wyrównany? Pokonanie Heat 10 punktami to naprawdę duże wyzwanie i jakoś nie widzę, żeby porozbijani kontuzjami Bucks mieli tego dokonać.