Noc w NBA: drugi dzień, 11 meczów i pytanie: co warto obstawić?

Pierwszy dzień w NBA był pełen emocji: byliśmy świadkami dwóch świetnych spotkań, ale cieniem na to wszystko rzuciła się fatalna kontuzja Gordona Haywarda. Jednak życie toczy się dalej i dzisiaj zadebiutują kolejne drużyny, co oznacza, że mamy kolejne typy na najlepszą koszykarską ligę świata!

Indiana Pacers – Brooklyn Nets 1:00

Wielu z nas, nawet tych niezwiązanych z koszykówką, kojarzy Brooklyn Nets i ich logo – głównie z czapek noszonych przez fanów tej organizacji, lub po prostu (i to w większości) przez ludzi, którym po prostu podoba się ten motyw. Czarno-białe kolory, prosty wzór, nic skomplikowanego – a podobno te najprostsze rozwiązania są tymi najlepszymi. Siatki może i są modne, ale ich postawa na boisku pozostawia wiele do życzenia. Przynajmniej pozostawiała. Brooklyn Nets od kilku lat stali się punchlinem. Chcesz kogoś wyzwać, to wystarczy powiedzieć: jesteś słaby jak Nets, nie wygrałbyś nawet z Nets itd. Jednak teraz może być inaczej. Przynajmniej wszystko wskazuje na to, że nie będą już najgorszym zespołem w lidze.

Latem do drużyny, która w zeszłym sezonie zajęła ostatnie miejsce w NBA (bilans 20-62), dołączyło kilku utalentowanych graczy: D’Angelo Russell, Allen Crabbe, czy Jarett Allen. Podopieczni Kenny’ego Atkinsona grali przyjemną dla oka koszykówkę, jednak brakowało im zwyczajnie umiejętności: Nets mieli w najszybsze tempo w lidze, ale ich efektywność ofensywna (ilość zdobywanych punktów na sto posiadań) była dopiero 28. w całej lidze. Duży nacisk kładzie się na rzuty za trzy-Siatki były czwartym zespołem w NBA pod względem oddanych trójek, ale dopiero 26., jeśli wziąć pod uwagę skuteczność. Czasami chcieć, to nie oznacza móc – przynajmniej tak było w tym przypadku.

W meczach przedsezonowych widać było, że w tym sezonie może być lepiej i ta, powiedzmy, maszynka (bo nie maszyna – bez przesady) zaczęła funkcjonować. Efektem tego są trzy wygrane sparingi, przy tylko jednej porażce. Co najważniejsze – dobre rzeczy działy się w ofensywie – Nets w każdym meczu rzucili 107 punktów lub więcej, a średnio to było 113.25 oczek w każdym spotkaniu. Oczywiście, próbka nie jest zbyt duża, ale widać, że w tym zespole drzemie dość spory potencjał ofensywny. Szybkie tempo i lepszy personel powinny zaowocować dużo lepszym atakiem, a co za tym idzie, większą ilością punktów niż sezon wcześniej (średnio 105.8).

Zeszły sezon Pacers stał pod znakiem przeciętności, średniactwa – dosłownie i w przenośni. Gdyby nie Paul George to ten zespół nie interesowałby nikogo (chociaż i tak interesował niewielu). Ale nie chodzi mi tutaj o aspekty estetyczne, tylko o ich wskaźniki statystyczne. Drużyna z Indianapolis rzucała średnio 105.1 punktu na mecz (15. miejsce w lidze), pozwalała rywalom na 105.3 (14. miejsce w lidze). Ich ofensywna efektywność wynosiła 108.6 (15. miejsce w lidze), z kolei defensywna 108.8 (miejsce w lidze) a bilans był tylko o jedną wygraną od równej ilości zwycięstw i porażek (42-40). Patrząc na te statystyki, jasno klaruje się obraz drużyny przeciętnej, nijakiej i bezbarwnej. A trzeba pamiętać, że ekipa z Indiany straciła swojego najważniejszego gracza i najlepszego obrońcę. Pacers nie tylko będą tkwić w tym stanie, ale jeszcze się w nim pogłębią. Ich defensywa nie powinna być lepsza, bo poza Oladipo, Turnerem i Josephem nie widać na horyzoncie dobrych obrońców.

W zeszłym sezonie obie drużyny zagrały ze sobą czterokrotnie: trzy razy wygralała Indiana (118:97, 121:109 i 106:97), a raz Nets (103:94).

Co grać?

Typowanie meczów otwarcia jest trudne, jak pokazały spotkania z dzisiejszej nocy. Jednak są pewne rzeczy, które można przewidzieć. Spodziewam się dobrego występu w ofensywie gości, którzy będą chcieli grać jeszcze szybciej niż w zeszłym sezonie, a ich skład jest do tego teraz lepiej przygotowany. Dlatego moim typem na to spotkanie jest liczba punktów Nets. Za więcej niż 106.5 ForBET wystawił przelicznik 1.85.

Utah Jazz – Denver Nuggets 3:00 

Jazz to jedna z najlepszych drużyn defensywnie poprzednich rozgrywek. Jazzmani w zeszłym sezonie tracili zaledwie 96.8 punktów w mecz (1. miejsce w lidze), a ich efektywność defensywna była trzecią najniższą w całej NBA. Do tego doliczmy fakt, że ta drużyna straciła dwóch najlepszych strzelców (Gordon, wracaj do zdrowia) i grała w najwolniejszym tempie (91.6 posiadań w meczu; dla porównania pierwsi Nets mieli o prawie 10 akcji więcej). Od razu wyłania nam się obraz drużyny underowej, który nie rzuca dużo punktów, a traci jeszcze mniej.

W tym sezonie tendencja ma być podobna, ale moim zdaniem będzie jeszcze bardziej skrajnie. Jazz mają bardzo dużo dobrych obrońców, więc ich obrona powinna być jeszcze lepsza i rzucenie punktów przeciwko nim może być bardzo trudne. Rubio, Sefolosha, a zwłaszcza Gobert to świetni defensorzy. Ale jest też druga strona parkietu i tutaj może nie być tak kolorowo, bo zwyczajnie może brakować ludzi do zdobywania koszy. Trudno oczekiwać, że po straceniu Haywarda i Hilla ten zespół będzie w stanie kreować przynajmniej przeciętną ofensywę w NBA.

Denver Nuggets są na zupełnie innym biegunie niż Jazz. Ta drużyna jak mało kto potrafi grać w ataku – w zeszłym sezonie Bryłki rzucały średnio 111.7 punktu w meczu (3. miejsce w lidze), notując przeciętnie 25.3 asyst w każdym spotkaniu, co dało im drugą lokatę w lidze. O ile po atakowanej stronie parkietu nie ma żadnych problemów, o tyle defensywa była piętą achillesową podopiecznych Mike’a Malone’a. Nuggets tracili aż 112.7 oczek na mecz, a ich efektywność w obronie była lepsza jedynie od fatalnych w tym aspekcie Los Angeles Lakers. Ta drużyna po prostu nie broniła, bo Nikola Jokić to jeden z najgorszych obrońców (jeśli nienajgorszy) na pozycji środkowego. Jednak teraz sytuacja ma się zmienić, bo do ekipy ze stanu Kolorado dołączył Paul Millsap, który ma naprawiać błędy młodszego kolegi.

Millsap to jeden z najwszechstronniejszych obrońców w lidze i to właśnie jego postawa była jednym z powodów, dla których Atlanta Hawks miała czwartą efektywność defensywną w NBA. Dodanie takiego gracza do Nuggets sprawi, że nie będą już na dnie tabeli pod względem bronionej strony parkietu.

W rozgrywkach 2016/17 byliśmy świadkami czterech starć tych zespołów i w każdym przypadku wygrywali gospodarze. Denver okazali się lepsi w dwóch meczach (105:91 i 103:93), a Jazz również w dwóch (108:93, 105:98). Łatwo zauważyć, że ta rywalizacja nie należy do najbardziej ofensywnych, a teraz powinno być podobnie. W końcu Utah stracili najlepszych strzelców i będą jeszcze lepsi w defensywie, a Nuggets mają na celu poprawę obrony w tym sezonie.

Co grać?

Patrząc na statystyki, wyłania się jeden typ: mianowicie under na liczbę oczek w tym starciu. Za mniej niż 206.5 punktu w meczu Jazz – Nuggets ForBET wystawił kurs 1.80.

Łącząc dwie pozycje w tzw. dubel, AKO w wysokości 3.30, co przy wkładzie 100 PLN daje czysty zysk w wysokości 193 PLN.

Jeśli nie posiadasz jeszcze konta u tego bukmachera, to możesz skorzystać z bonusu powitalnego! W ramach tego bonusu masz szansę otrzymać aż do 650 PLN. Wystarczy, że zarejestrujesz się przy użyciu kodu promocyjnego 650 i możesz cieszyć się dodatkowymi środkami!

Zaloguj się aby dodawać komentarze