Noc w NBA: 100% we wtorek – gramy o 300 PLN w środę razem z najlepszym zespołem na Wschodzie!

Środa minie, tydzień zginie – mówią. Jesteśmy coraz bliżej piątku, więc głowa do góry. Każdy z Was pewnie czeka na emocje związane z Ligą Mistrzów, ale nie zapominajmy o innej świetnej lidze, czyli NBA. Dzisiejszej nocy zostanie rozegranych 7 meczów, a ja przygotowałem dla Was 2 propozycje. Gramy o potrojenie. Co? O tym przekonacie się poniżej. Do dzieła!

Wczorajsze typy to 100% skuteczności. Zgodnie z oczekiwaniami Houston Rockets pewnie pokonali Oklahoma City Thunder na parkiecie rywali, eksponując kłopoty defensywne gospodarzy.

Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna.

Nie masz konta w Totolotku?  Zarejestruj się i odbierz darmowe 25 PLN w ramach bonusu Totolotka!

Totolotek odbierz bonus Totolotek bonus – dowiedz się więcej!

ODBIERZ 25 PLN

Bonus Totolotka to jedna z najlepszych ofert dla nowych graczy. Dowiedz się więcej o bonusie Totolotka i skorzystaj z okazji.

Zdarzenie: Detroit Pistons – Toronto Raptors handicap +5.5/-5.5

Typ: Toronto Raptors

Kurs: 1.85

Przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek niewielu wierzyło w Toronto Raptors i w to, że mają szansę osiągnąć coś w tym sezonie. Ja byłem jednym z tych niedowiarków. W Skarbie Kibica NBA typowałem ich na 5. miejscu po sezonie regularnym. Spójrz nawet na kurs, że Dinozaury zwyciężą Wschód – aż 21. Wielu ekspertów wątpiło. Problemem miał być niezmieniony skład. Prawdę mówiąc, więcej wartościowych zawodników odeszło (Patterson, Tucker, Joseph), niż przyszło do Kanady. Przynajmniej tak to wyglądało kilka miesięcy temu. To do Boston Celtics, Cleveland Cavaliers, Washington Wizards miała należeć faza zasadnicza. Praktycznie nikt nie przewidział tego, co nadeszło. Bo według prognoz podopieczni Dwayne’a Caseya mieli na przełomie 82 meczów zanotować około 44/45/46 zwycięstw.

Jak się okazuje, tak się po części stało, tylko że Raptors mają 46 wygranych, ale po… 63 starciach. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to właśnie jedynak z Toronto będzie rozstawiony z numerem pierwszym w playoffach w Konferencji Zachodniej. Ich przewaga nad Boston Celtics to w tym momencie 3 porażki i patrząc na postawę Dinozaurów, nie spodziewaj się zmiany w tej kwestii.

Casey przez lata był uważany za przeciętnego trenera. Nikt nie brał go poważnie i traktowany był jako jedynie defensywny specjalista. Coach of the year? W życiu. A jednak. W tym sezonie istnieje szansa na tę statuetkę dla szkoleniowca lidera Wschodu. W pewnym sensie Casey przebił Salomona i nalał z pustego. Raptors nie mieli być lepsi, a on poprzez zmianę stylu gry jego teamu, dokonał praktycznie niemożliwego. Jeszcze w zeszłym sezonie nie dało się ich oglądać: system był oparty na izolacjach, indywidualnych popisach, a ruch piłki praktycznie nie istniał. Teraz możemy mówić o obrocie o 180 stopni. Toronto w minionych rozgrywkach zajmowało ostatnie miejsce w NBA pod względem średniej asyst. Teraz są na siódmej lokacie i ich gra jest po prostu miła dla oka.

Fenomen tej drużyny opiera się w dużej mierze na ławce rezerwowych, która miała być słaba. To rezerwowi mieli stanowić piętę achillesową, a okazują się największą siłą. Drugim najczęściej używanym ustawieniem przez Caseya jest piątka: Delon Wright, Fred VanVleet, CJ Miles, Pascal Siakam, Jakub Poeltl. Większość z Was pewnie nie kojarzy żadnego z nich. Nie martw się, nie dziwię się. Mówimy o typowych graczach zadaniowych, którzy jednak razem tworzą coś więcej niż suma ich talentów. Myślę, że jest to najlepszy rezerwowy skład w lidze. A mieli być najsłabsi.

Spójrzmy na statystyki, aby nie były to tylko puste słowa.

W 210 minut wspomniana wyżej piątka jest lepsza od rywali średnio aż +25.9 punktu na 100 posiadań, co jest jakimś kosmicznym wynikiem. W całej NBA znajdziesz tylko dwa ustawienia (jedno Rockets i jedno Timberwolves), których net rating jest wyższy niż +20. Tak dobry jest to line-up. Dla porównania wyjściowy skład Raptors jest 12.4 punktu na plusie na 100 posiadań. Jasne, rezerwowi grają przeciwko rezerwowym, a starterzy przeciwko starterom, ale to i tak jest niesamowicie imponujący wynik. Tak silna ławka może często zmieniać przebieg meczów i odrabiać straty albo przypieczętowywać zwycięstwa. Aż 40 z ze 111 punktów Dinozaurów w każdym spotkaniu jest dziełem drugiego garnituru. A nie ma tutaj żadnego dominującego zawodnika pokroju Lou Williamsa, czy Erica Gordona.

Toronto od ponad miesiąca jest gorącym miejsce. Nie chodzi tu o temperaturę, tylko o postawę miejscowej drużyny. Podopieczni Caseya przegrali tylko raz w ostatnich 13 pojedynkach, cementując swoją pozycję na szczycie Wschodu. Ostatni okres jest rekordowy pod względem zdobywanych punktów – minimum 100 oczek w 16 kolejnych występach to wyrównany najlepszy wynik w dziejach organizacji.

Rywalem Raptors będą Detroit Pistons, którzy po ostatniej porażce z Cleveland Cavaliers oficjalnie skończyli dla mnie sezon. Nie ma dla nich żadnej nadziei.

Tłoki przegrały aż 9 z ostatnich 11 meczów i mają już zbyt dużą stratę do czołowej ósemki, żeby myśleć o playoffach. Ten zespół to obraz nędzy i rozpaczy. Poza Blakiem Griffinem i Andre Drummondem brakuje jakiekolwiek talentu. Patrzysz na trzeciego najlepszego i nie widzisz nikogo, kto mógłby aspirować do tego tytułu. Dosadnie pokazało to spotkanie z Cavaliers. Duet podkoszowy złożył się na 40 punktów (15/27 z gry), a reszta graczy dołożyła jedynie 60 oczek, przy zaledwie 19 celnych rzutach na 60 prób. Kolejnym problemem jest fatalne dopasowanie i brak strzelców. Przed pozyskaniem Griffina Pistons zajmowali 4. miejsce NBA pod względem skuteczności (37%) za trzy punkty. Od czasu wspomnianej wymiany Detroit trafia jedynie 34.5% prób zza łuku, co stawia ich dopiero na 22. lokacie w tym okresie. Różnica jest widoczna gołym okiem. Tam po prostu nie ma nikogo (może poza Reggiem Bullockiem), kto mógłby seryjnie trafiać trójki. I to przekłada się na postawę Tłoków, która pozostawia wiele do życzenia.

Spójrzmy na bezpośrednią rywalizację obu ekip. 4 ostatnie starcia padły łupem Toronto, w tym dwa w obecnych rozgrywkach. Warto zwrócić uwagę szczególnie na ostatnią wygraną pod koniec lutego. Raptors zwyciężyli aż 123-94, nie pozostawiając żadnych złudzeń, kto jest lepszym zespołem. My to wiemy, więc czas użyć tę wiedzę.

Toronto Raptors mają jeden cel – pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej po sezonie regularnym. Jak na razie dążą do tego i nic nie wskazuje na to, żeby coś, ani ktoś miał im przeszkodzić. Na pewno nie zrobią tego Detroit Pistons. Patrząc na postawę obu teamów, typuję triumf gości. Dla podwyższenia kursu stawiam na to zdarzenie z handicapem.

Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.

Zdarzenie: Sacramento Kings- New Orleans Pelicans handicap +5.5/-5.5

Typ: New Orleans Pelicans

Kurs: 1.85

Spotkanie dwóch drużyn na kompletnie przeciwległych biegunach.

New Orleans Pelicans zwyciężyli 9 razy z rzędu i znajdują się obecnie na 4. lokacie na Zachodzie z bilansem 37-26. Nikt nie może znaleźć recepty na zatrzymanie Anthony’ego Davisa. Mogliśmy to zobaczyć minionej nocy, kiedy Pelicans zmierzyli się z LA Clippers. AD po raz kolejny zjadł rywali i zanotował normalną dla siebie linijkę w ostatnich dniach: 41 punktów, 13 zbiórek, 2 asysty, 3 przechwyty i 3 bloki. Nuda. Oczywiście nie muszę dodawać, że wynik ponownie rozstrzygnął się w końcowych minutach, ale do tego New Orleans zdążył nas już przyzwyczaić. Czy Davis i spółka odniosą dzisiaj swoje 10. kolejne zwycięstwo?

Moim zdaniem tak, szczególnie patrząc na ich przeciwnika, czyli Sacramento Kings. To jest jeden z tych tankujących zespołów. Kings zajmują dopiero 6. lokatę w odwróconej tabeli, więc kilka przegranych im się przyda. Dzisiaj to nie powinno być kłopotem, bo ich słaba obrona (29. w NBA) będzie musiała zatrzymać 8. atak ligi. To nie wróży nic dobrego.

Sacramento ostatnio odniosło wprawdzie dwie wygrane, jednak przeciwko ekipom ich kalibru, czyli New York Knicks i Brooklyn Nets. Patrząc szerzej, podopieczni Dave’a Joergera w ostatnich 8 pojedynkach mają bilans 2-6.

W barwach Kings nie wystąpi najprawdopodobniej dwóch podkoszowych: Skal Labissiere i Willie Cauley-Stein i obrona pomalowanego może być gorsza, niż możesz to sobie wyobrazić. Boje się pomyśleć, co z nimi zrobi Davis.

Warto zauważyć, że to Królowie byli górą w dwóch poprzednich potyczkach. Do trzech razy sztuka? Tym razem tak, przynajmniej według mnie. New Orleans Pelicans są obecnie w gazie i w tym momencie każda wygrana jest na wagę złota na tym wyrównanym Zachodzie. Z drugiej strony Sacramento Kings walczą o jak najniższą pozycję przed loterią draftu i im zależy na porażkach. Nie widzę nikogo, kto miałby zatrzymać Anthony’ego Davisa, dlatego stawiam na gości z handicapem.

Tak wygląda gotowy kupon. Tym razem gramy i walczymy o potrojenie kapitału. Wkładamy stówkę i do wyciągnięcia mamy 300 PLN. Wczoraj zanotowaliśmy 100% skuteczności i oby szczęście dzisiaj nie opuściło. Piszcie w komentarzach, co Wy sądzicie o moich typach.

Powodzenia!