Noc w NBA: 100%, trafione kursy 2.14 i 2.10 i +395 PLN w czwartek – gramy o 303 PLN w piątek!

Piątek, piąteczek, piątunio. W końcu. Czekaliście? Ja też. Możemy z czystym sumieniem iść na imprezę i napić się alkoholu obejrzeć NBA i się wyspać. No bo co tu innego można robić w piątkowy wieczór? Dzisiejszej nocy zostanie rozegranych 10 meczów, na które mam dla Was 2 propozycje. Kursy wysokie i walczymy potrojenie naszego wkładu. Co gramy? O tym przekonacie się poniżej. Zapraszam do lektury.

Wczorajszy dzień to 100% skuteczności i +395 PLN! Zaryzykowaliśmy i tym razem mogliśmy chłodzić szampana. Oba zdarzenie miały kursy powyżej 2.10, dzięki czemu nasza wygrana może robić wrażenie.

Kupon został stworzony na podstawie oferty bukmachera Fortuna.
Skorzystaj z najlepszych kursów na rynku.

Zdarzenie: Portland Trail Blazers – Golden State Warriors: ilość punktów (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 220.5

Typ: poniżej

Stephen Curry to jeden z najlepszych ofensywnie graczy w historii koszykówki. Już teraz możemy powiedzieć, że liga nie widziała tak dobrego strzelca w dziejach NBA. Curry może oddać próbę, a co najważniejsze trafić z dowolnego miejsca. Ten sezon jest najlepszym pod względem efektywności  jego karierze. Steph notuje rekord w procencie rzutów za dwa (59.2%), drugi wynik w procencie z gry (49.4%) i z linii osobistych (91.9%). Dla niego nie ma czegoś takiego jak zły rzut. Atak Warriors z nim na parkiecie to poziom elitarny. Kiedy Curry gra to Wojownicy mają efektywność ofensywną na poziomie 123.1, co jest niesamowitym rezultatem. Dla porównania Houston Rockets (pierwsza ofensywa tego sezonu) zdobywają 115.9 punktów na 100 posiadań. Widzisz to? 7.2 punktu różnicy w takiej sytuacji to coś abstrakcyjnego. Nie dziw się, że Steph jest stawiany na samym szczycie koszykarskiego panteonu.

Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy dwukrotny MVP jest poza boiskiem –Golden State kompletnie tracą jakość w ataku i ich efektywność ofensywna wynosi zaledwie 107.9 punktu, co jest spadkiem aż o 15.2 (!) punktu na 100 posiadań. Nikt inny nie ma takiego wpływu na wynik swojego zespołu jak on.

Ale jeśli spojrzymy na mecze Warriors bez swojej gwiazdy, możemy zauważyć ciekawą rzecz. W 15 spotkaniach bez Curry’ego podopieczni Steve’a Kerra zanotowali bilans 11-4. Pamiętaj, że ta drużyna jest pełna talentu i w takiej sytuacji pozostają jeszcze Durant, Thomson i Green, czyli ścisła czołówka NBA. Wiesz, co ich łączy? Fakt, że każdy z nich jest świetnym defensorem i to właśnie dzięki obronie mistrzowie NBA zwyciężają w czasie absencji swojego lidera.

Kiedy dwukrotny MVP nie gra, Golden State ma efektywność defensywną na poziomie 104.4 w porównaniu do 109.5 z nim w składzie. Nie jest to może diametralna zmiana, ale zawsze.

W 8 z 15 pojedynków bez Curry’ego Wojownicy byli w stanie zatrzymać rywali poniżej 100 punktów, co patrząc na ich kłopoty defensywne w tym sezonie, jest świetnym wynikiem. Steph jest świetnym zawodnikiem, ma know-how i wie, gdzie się ustawić, ale fizycznych niedoskonałości nie jest w stanie przeskoczyć. W jego miejsce wchodzi Shaun Livingston, który dzięki swojemu wzrostowi może pilnować silniejszych i wyższych przeciwników.

Drugie najczęściej używane ustawienie przez Kerra to Livingston, Thompson, Durant, Iguodala, Green. Ten line-up pozwala na stosowanie taktyki zmiany krycia, co w obecnej koszykówce jest najskuteczniejszym sposobem obrony. To właśnie dzięki temu Warriors osiągnęli swoją maestrię po bronionej stronie parkietu. Kiedy wspomniana piątka jest na boisku, to Wojownicy mają dużo lepsze wskaźniki zbiórek, zbiórek w obronie i bloków. Widać nawet gołym okiem, jakim potencjałem dysponują.

Wniosek jest prosty – powinniśmy zobaczyć mniej punktów zdobytych i straconych ze strony mistrzów NBA.

Przejdźmy teraz do gospodarzy.

Kiedy spojrzysz na tabelę Konferencji Zachodniej, możesz doznać szoku. I nie, nie mówię o pozycji lidera. Mam na myśli ostatnie miejsce na podium. Pierwsza myśl? Oklahoma City Thunder? San Antonio Spurs? Nic z tych rzeczy. To Portland Trail Blazers są obecnie na trzeciej lokacie na Zachodzie. Też jest to dla mnie niespodzianką, ale nic się nie dzieje przez przypadek.

Trail Blazers od wielu lat są drużyną Damiana Lillarda i CJ’a McColluma. Każdy zna ten duet z popisów ofensywnych. Docenić należy szczególnie Lillarda, który po raz kolejny po Meczu Gwiazd wchodzi na jakiś kosmiczny poziom. Jednak brakowało im tego czegoś, żeby wejść do ścisłej elity. Mowa konkretnie o obronie. W tym sezonie jest zupełnie inaczej.

Podopieczni Terry’ego Stottsa tracą przeciętnie 103.1 punktów w każdym pojedynku, co stawia ich na piątym miejscu w lidze. Co najważniejsze, ich postawa przekłada się bezpośrednio na wyniki.

Portland jest w trakcie serii 8 zwycięstw, wygrywając głównie dzięki postawie w defensywie. W 7 ostatnich starciach rywale ani razu nie zdołali przekroczyć 104 punktów, aż czterokrotnie zdobywając mniej niż 100 oczek.

Wszystko wskazuje na to, że Trail Blazers awansują do playoffów z przewagą parkietu i doceńmy tutaj Lillarda, który od kilku tygodni gra wręcz kapitalnie.

Nie słyszysz o nim za dużo, ale nie daj się zmanipulować. Dame to jeden z pięciu najlepszych rozgrywających w NBA i szkoda, że nie gra na bardziej atrakcyjnym marketingowo rynku.

Pora jeszcze na kilka statystyk. Under był w 4 ostatnich starciach Portland Trail Blazers. Warriors zdobywali mniej punktów niż linia wystawiona przez bukmacherów w 7 z 10 występach wyjazdowych. Typuję, że ta tendencja zostanie podtrzymana i nie zobaczymy dzisiaj ofensywnych popisów. Wojownicy bez Curry’ego są zupełnie innym teamem, który skupia się głównie na obronie i zdecydowanie traci na jakości w ataku. Wniosek jest prosty – podopieczni Steve’a Kerra powinni zdobyć mniej punktów, jednocześnie tracąc też mniej. Portland nie przez przypadek znajduje się na trzecim miejscu na Zachodzie i w tym starciu zawodnicy z Oregonu  będą chcieli to udowodnić. Oni też są znani ze swojej siły po bronionej stronie parkietu. Typuję, że dzisiejszy mecz  będzie miał bardziej klimat playoffowy. Nie będzie to może najpiękniejsza koszykówka – powinniśmy zobaczyć dużo twardej gry, nastawionej bardziej na defensywę. Linia 220.5 punktu wydaje się stosunkowo wysoka, dlatego też stawiam na under.

Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.

Zdarzenie: kto wygra mecz LA Clippers – Cleveland Cavaliers?

Typ: Cleveland Cavaliers

Ostatnie tygodnie to nie tylko dominacja Damiana Lillarda i Anthony’ego Davisa. O tym, kto jest najlepszym koszykarzem na świecie, przypomina Lebron James.

Jego ostatni występ przeciwko Denver Nuggets pokazał, kto tu rządzi. Król zdobył 39 punktów, będąc odpowiedzialnym za 9 ostatnich oczek swojego zespołu. Trudność tych rzutów możesz sam ocenić.

LBJ zdobył minimum 30 punktów 8 z 12 ostatnich spotkań i znowu widać radość w jego grze.

Cavaliers grają bez Kevina Love’a i Tristana Thompsona. O ile absencja tego pierwszego to duży cios, o tyle brak tego drugiego wychodzi im na dobre. Thompson jest cieniem samego siebie i stał się kompletnie nieprzydatny. Klątwa Kardashianów. W jego miejsce do pierwszej piątki wszedł Larry Nance Jr. i wkomponował się tam świetnie. Doskonale widać jego chemię z Jamesem. Nance ma wszystko, co powinien mieć środkowy obok Lebrona – chęci do gry, atletyzm i umiejętność kończenia przy obręczy. To nie przypadek, że to właśnie ten duet jest motorem napędowym Cleveland.

Jestem zdziwiony, że to goście są underdogiem w tej rywalizacji. LA Clippers mają ostatnio duże problemy z defensywą i w dzisiejszym starciu powinno to wyjść. Typuję, że o wyniku zadecyduje geniusz najlepszego koszykarza na świecie i to Cleveland Cavaliers wyjdą zwycięsko z tej rywalizacji.

Tak wygląda gotowy kupon. Po raz kolejny gramy dwa zdarzenia i znowu gramy stosunkowo ryzykownie. Nie ma co się bawić w niskie kursy, prawda? Wkładamy stówkę i do wyciągnięcia mamy 303 PLN, czyli walczymy o potrojenie. Wczoraj dopisało nam szczęście, oby dzisiaj było podobnie. Piszcie w komentarzach, co sądzicie o moich typach.

Powodzenia!