Meksykańskie święto w ringu

Canelo i Chavez twarzą w twarz

Cinco de Mayo jest meksykańskim świętem, obchodzonym piątego maja, na cześć wygranej bitwy pod Pueblą w 1862 roku. W Stanach Zjednoczonych ma ono dodatkowo charakter kulturowo-edukacyjny. Już co roku, w weekend rozpoczynający piąty miesiąc, Meksykanie fundują sobie także święto w ringu, gdzie w szranki zawsze staje ich wojownik. Tym razem w ringu będzie wojna domowa, ponieważ zmierzą się sportowcy z tego samego kraju – Saul „Canelo” Alvarez kontra Julio Cesar Chavez junior.

Wielu Meksykanów przybędzie celebrować Cinco de Mayo do Las Vegas. Ten coroczny weekend stał się już synonimem dobrego boksu. Dotychczas początek maja, to był często występ Floyda Mayweathera. Teraz pałeczkę głównej gwiazdy ma przejąć popularny „Canelo”. Idol i twarz meksykańskiego boksu w postaci Alvareza zmierzy się z synem wielkiej pięściarskiej legendy w kraju, Julio Chavezem juniorem. Ten pojedynek ma większe znaczenie dla jednego kraju, niż całego świata boksu. Nie musimy mieć nic przeciwko, tylko delektować się show i zanurzyć w tą rywalizację.

https://www.youtube.com/watch?v=dA8F-pauzkk

Moim zdaniem to będzie wieczór jednej osoby – „Canelo”. On jest wielką gwiazdą, prezentując wspaniałe umiejętności w ringu. W wieku 26 lat wygrał już 48 pojedynków. Przegrał zaledwie raz, z Floydem Mayweatherem. Jednak było to już dawno, wtedy Alvarez miał 23 lata. Po raz kolejny to będzie scena, by Meksykanin niczym w „Mam Talent” wyszedł na ring, zrobił swoje przestawienie prezentując umiejętności i zszedł w blasku fleszy. Czy Chavez ma jakieś szansę? Na pierwszy rzut oka trzeba stwierdzić, że będzie on naturalnie większym rywalem dla „Canelo”.

Każdy jednak liczy, że następną walką Saula Alvareza będzie pojedynek z Gennadijem Gołowkinem. Po drugiej stronie Julio Chavez junior, któremu raczej nie daje się szans. W jego rekordzie na 53 stoczone pojedynki, jako przegrany schodził dwukrotnie. Wydaje się, że patrząc na bilanse obu pięściarzy rywalizacja powinna być równa. Najbardziej zapamiętaną porażką 31-latka dla nas, jest ta z 2015 roku, kiedy lądował na deskach po ciosach Andrzeja Fonfary. To była piękna noc dla polskich kibiców. Sobotnia walka będzie szansą dla Julio Chaveza, żeby wyjść z cienia wielkiego ojca, który jest w swoim kraju traktowany niemalże jak Bóg.

https://www.youtube.com/watch?v=F7zuGdT-rJQ

Co ciekawe, w miniony weekend w ringu mierzyli się bracia obu bohaterów sobotniej nocy. Ramon Alvarez pokonał w dwie rundy Omara Chaveza. Czy rywalizacja rodzeństwa przeniesie rezultat na pojedynek o prawdziwego Króla Meksyku. Nie można wykluczać takiego scenariusza, bo „Canelo” dysponuje bardzo mocnymi ciosami, które są w stanie powalić każdego. Chcielibyśmy dramaturgii i wojny. Tak nas boks rozpieścił w miniony weekend w Londynie. Przewidywania są inne, ale od czego jest sport – żeby zaskakiwać.

Saul Alvarez prawie zawsze miał przewagę fizyczną nad swoimi przeciwnikami. Tym razem tak nie będzie. Jednak można przypuszczać, że to tylko jeszcze bardziej pchnie „Canelo” do jak najszybszego skończenia. Młodszy Meksykanin jest także bardzo mądrym pięściarzem. W związku z tym możemy się spodziewać, że dopóki nie będzie czuł spadającej energii z Chaveza, to będzie po prostu boksował i poruszał się wokół wyższego przeciwnika. To na co liczymy my, jako kibice, to, że z czasem w dalszych rundach Saul Alvarez zdecyduje się stanąć naprzeciwko syna legendy i wymieniać ciosy w półdystansie. Będą latały kowadła, czy ktoś padnie? Jednak bardzo prawdopodobne jest, że tym razem meksykańska gwiazda nie zakończy walki przed czasem. W takim wypadku jednak nadal nie mam wątpliwości co do faworyta. „Canelo” pewnie u trzech sędziów punktowych.

Julio Chavez junior swego czasu był oskarżany o życie na nazwisku ojca. Lubi imprezować i przylgnęła już do niego łatka leniwca. W nadchodzącym pojedynku może walczyć o większy szacunek swoich rodaków. Sam zainteresowany mówi o nadchodzącej rywalizacji jako swojej ostatniej szansie. Czy wykorzysta swój atut fizyczności? Alvarez jest znany ze swojej ciężkiej pracy. Mówił głośno jak nie podoba mu się, jak Julio Chavez przynosił zażenowanie sobie, rodzinie i meksykańskiemu pięściarstwu.

Osobiście obstawiam zwycięstwo Saula Alvareza do 8 rundy. Wydźwięk artykułu może nie dawać szans Chavezowi. Ja osobiście mam nadzieję, że syn legendy zaskoczy mnie pozytywnie i dostaniemy wojnę oraz dramaturgię jakiej pragniemy. Jednego jestem pewny, 6 maja warto włączyć tą walkę i świętować przez chwilę meksykańskie święto.

cinco de mayo

Zaloguj się aby dodawać komentarze