Lebron James do Los Angeles?

Lebron James jest najlepszym koszykarzem na świecie. To wiemy. Wiemy też, że kolejny sezon spędzi w Cleveland Cavaliers. James ma kontrakt ważny jeszcze przez rok. Pytanie: co dalej? Co się stanie z Królem w przyszłym roku? Jaką decyzję podejmie, co do swojej dalszej kariery? A doniesienia, co do przyszłości Lebrona są bardzo interesujące.

James swoje zadania już wykonał-  zagwarantował upragniony tytuł rodzinnemu miastu.

Przede wszystkim sprawił, że Cleveland stało się atrakcyjnym miejscem dla sportowców. Czasy, kiedy James nie mógł przyciągnąć wolnych agentów, minęły. Praktycznie każdy zawodnik chciałby grać z Królem, który sprawia, że gracze wokół stają się zwyczajnie lepsi. Niewielu to potrafi. Lebron jak mało kto, maksymalizuje talenty swoich kolegów.

Kontrakt Jamesa obejmuje jeszcze jeden sezon. Po zakończeniu rozgrywek 2017/18 Lebron stanie się niezastrzeżonym wolnym agentem. I istnieje obawa, że Król kolejny raz opuści Cleveland.

Adrian Wojnarowski w swoim podcaście mówił bardzo interesujące rzeczy o Królu  i jego przyszłości:

,,Nie tylko nie ma gwarancji, że on (James) wróci, nie mam pewności, że oczekuje się, że przedłuży kontrakt (w Cleveland). Myślę, że oni czują, myślę, że w Cleveland i dookoła ligi, oni czują, że James jest bardzo zaintrygowany perspektywą opuszczenia ponownie Cleveland i prawdopodobnie do przeniesienia się do Konferencji Zachodniej do jednego z dwóch zespołów z Los Angeles. Lakers mogliby być realnym celem.

Jest też możliwość dołączenia do Miami ponownie, w zależności od tego, jak ten zespół będzie wyglądał i w jakim miejscu bedzie. Czy Dwyane Wade byłby skłonny wrócić do Heat?

Lecz myślę, że skupienie, w dużej mierze Lebrona – jego interesów, jego hollywoodzkie aspiracje, jego przedsięwzięcia w mediach są jego podstawą.”

Woj jest najlepszym dziennikarzem, jeśli biorąc pod uwagę różne wymiany, Doskonale widać to w dzień draftu, kiedy to zamieszcza na Twitterze nazwiska graczy z poszczególnymi numerami, zanim zostaną ogłoszeni przez Komisarza.

Wojnarowski ma dostęp do źródeł związanych praktycznie z każdym graczem w lidze. Ale nie od dzisiaj wiadomo, że nikt z bliskiego otoczenia Jamesa nie zapewnia żadnych informacji Wojnarowskiemu. Założyciel The Vertical nigdy nie miał dobrych źródeł związanych z Jamesem i nieraz można było przeczytać artykuły, w których dziennikarz pisze o Lebronie w złym świetle. W takiej sytuacji trudno oczekiwać, żeby te doniesienia były prawdziwe. Chociaż to jest Woj. Skoro on coś pisze, to coś musi być na rzeczy.

Ale załóżmy, że te doniesienia są prawdziwe.

Perspektywa grania, a przede wszystkim mieszkania w Los Angeles jest bardzo kusząca. Lebron ma dom w Los Angeles. Co roku organizuje obozy przygotowawcze przed sezonem.

Cleveland i LA to dwa inne światy. Będąc jednym z najbardziej wpływowych ludzi w świecie sportu, chciałbyś znajdować się w Hollywood, a nie dziurze, jaką jest Cleveland.

Trzeba pamiętać, że James zostanie wolnym agentem po przyszłym sezonie. Dopiero od sezonu 2018/19 mógłby dołączyć do jednej z dwóch drużyn z Kalifornii.

Jak wygląda sytuacja obu klubów:

Clippers:

Od momentu dołączenia Chrisa Paula i  sformowania rdzenia drużyny, czyli Paul, Reddick, Griffin i Jordan Clippers mieli zawsze jeden problem- brak dobrego niskiego skrzydłowego. Próbowali różnych eksperymentów. Wesley Johnson, Paul Pierce, Jeff Green, Luc Mbah a Moute, żaden z tych graczy nie potrafił zapewnić gry na wysokim poziomie. Clippers byli praktycznie o jednego graca o walki o najwyższe cele. No i o brak kontuzji.

Przed Clippers lato pełne decyzji. Trzej czołowi zawodnicy  (Paul, Griffin i Reddick) są wolnymi agentami. Wszystko wskazuje na to, że Paul i Griffin wrócą do drużyny. Właściciel drużyny nie jest gotowy na przebudowę. Nie po to inwestował tyle pieniędzy w klub, żeby być cierpliwym i czekać na rozwój młodych graczy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której Clippers nie zaoferowaliby maksymalnych pieniędzy Paulowi i Griffinowi.

W przypadku Reddicka sytuacja wygląda inaczej. Wychowanek uczelni Duke ma szansę na ostatni, duży kontrakt w życiu. Clippers raczej nie zaoferują mu dużych pieniędzy. Bardziej prawdopodobnym wydaje się, że Reddick opuści Los Angeles.

Jednak przyjmijmy scenariusz, w którym cała trójka zostaje w drużynie. Mając rdzeń, znowu brakuje tego piątego, czyli niskiego skrzydłowego.

Wyobraź sobie, że do Clippers dołącza Lebron James. To byłoby idealne dopasowanie, biorąc pod uwagę aspekty sportowe. Piątka Paul-Reddick-James-Griffin-Jordan mogłaby być realnym zagrożeniem dla Warriors.

Tylko jest jeden problem- wiek.

James w tym roku kończy 33 lata (podobnie Reddick), Paul ma 32, a do tego Griffin, teoretycznie młodszy, ale cały czas zmagający się z różnymi kontuzjami. Ci gracze nie będą już lepsi, w odróżnieniu od zawodników Warriors. A trzeba pamiętać, że James ma ważny kontrakt na przyszły sezon. Najbliższe Finały, w których mogliby zagrać w takim zestawieniu to rok 2019. James 35 lat, Paul 34, nie wygląda to zbyt kolorow, zwłaszcza jeśli James chce gonić Jordana w ilości pierścieni mistrzowskich.

Lakers:

Czasy, w których Lakers byli czołową drużyną ligi, dawno minęły. Ba, nawet magia tej drużyny nie jest taka, jak kiedyś. Jeziorowcy nie są już kojarzeni z czymś wyjątkowym. Od kilku lat nie udało się zwerbować żadnego wolnego agenta. Według doniesień praktycznie każdy zawodnik jest potencjalnie łączony z grą w Lakers, ale nic nigdy z tego nie wynika. Tak miało być z Kevinem Durantem, DeMarem DeRozanem, Russellem Westbrookiem, a teraz przeżywamy coś takiego z Paulem Georgem. Lista graczy, która ,,jest zainteresowana grą w Lakers” jest naprawdę bardzo długa.

W tym momencie Lakers to młody zespół, który próbuje przebudować się przez draft. Już trzeci rok z rzędu mają wybór w pierwszej trójce. Perspektywy na przyszłość są co najmniej obiecujące.

Gdzie w tym wszystkim James?

Nie wydaje się, żeby Lakers mieli realne szanse na tytuł, nawet z Lebronem w składzie. Chociaż trzeba pamiętać, że to najlepszy gracz na świecie. A do tego Jeziorowcy mają bardzo młodych graczy, którzy mogą rozwinąć się w potencjalne gwiazdy. D’Angelo Russel to moim zdaniem najlepszy kandydat na przyszłego lidera tej drużyny. Russell ma niesamowity talent, ale przede wszystkim ten swag w sobie, który pasuje do całej otoczki Hollywood. Dołączając do Lakers, James przyjąłby bardziej rolę mentora, takiego starszego wujka, który już niejedno przeżył.

Trudno sobie wyobrazić, żeby James dołączyłby do jednej z drużyn z Los Angeles. Ale jak pokazał już James w przeszłości, w jego przypadku żadna decyzja nie powinna być zaskoczeniem. Przecież nikt nie spodziewał się, że Król może wrócić jako syn marnotrawny do Cavaliers. Tak czy inaczej, zapowiada się interesujące lato i mnóstwo doniesień, co do przyszłości Jamesa. Ciekawe, czym zaskoczy nas tym razem.

A Twoim zdaniem, co zrobi James?

 

 

 

Zaloguj się aby dodawać komentarze