Królowe MMA – kobiety w klatce

Joanna Jędrzejczyk

Walka od zawsze była domeną mężczyzn. Jednak w ostatnich latach zainteresowanie kobiet mieszanymi sztukami walkami rośnie w szybkim tempie. Analogicznie rośnie zaciekawienie damską dywizją ze strony fanów. Płeć żeńska była obecna w sztukach walki od wielu lat. Jednak boom na pojedynki pań w klatce rozpoczął się dopiero w 2013 roku, kiedy UFC wpuściło do swojej klatki płeć piękniejszą. Przez lata MMA wykreowało kilka żeńskich gwiazd, które świeciły jaśniej niż męscy mistrzowie.

Myślę, że kobiece MMA można określić jako swego rodzaju aktualny trend. Żeńskie wojowniczki zbierają wiele fanów i uwagi z różnych powodów. Zacznijmy od damskiej widowni. Walki od zawsze były czymś dla mężczyzn. Nie tylko jako czynnych sportowców, ale również biernych widzów. Przeciętny damski odbiorca zwróci swoją uwagę na walkę swojej płci chociażby z czystej ciekawości – jak walczą kobiety? Może czasem zwróci uwagę na włosy, czasem na paznokcie, ale koniec końców – przybywa nowy fan MMA. Od zawsze w jakichkolwiek sportach walki, każdego interesowało jak poradzi sobie „swój”. Sto lat temu pojedynki w ringu miały nawet charakter na tle rasowym. Dzisiaj kibicujemy Polakom, lokalnym sportowcom, a nawet doszukujemy się wspólnych zainteresowań naszych idoli. Więc czemu kobiety nie mogłyby mieć „swoich” reprezentantek, na których mogą się wzorować. Panie są też wdzięczne, jeśli idzie o sponsoring i promocje. Reebok mocno zaangażował się w UFC. Odzieżowa marka chce promować styl życia fitness. Mężczyźni nie „sprzedadzą” ubrań dla kobiet, jak one same. W związku z tym taka osoba jak Paige Van Zant, dla firmy odzieżowej jest złotem. Ostatnio głośno było o jej promocji nowej kolekcji Reeboka przez instagrama.

Chyba nie muszę tłumaczyć, co przyciąga mężczyzn do walk kobiet. Popularne są Miesha Tate, Paige Van Zant czy Michelle Waterson. Co je łączy? Są piękne. Tak. Mimo, że jest to biznes, w którym chodzi o walkę, to nie ma się co oszukiwać – w kobiecym MMA potrzebna jest też aparycja. Nie ma się czemu dziwić. Jest to element personalnej kreacji i cechy, którą sprzedaje się walkę tak samo jak gadką Conora McGregora  czy klasą George’a St-Pierre’a. Z tego powodu Cristiane Cyborg nie była nigdy tak popularna jak inne gwiazdy kobiecego MMA.

Przedstawię kilka wojowniczek, które można uznać za królowe MMA. Zachwycały w klatce i poza nią. Pisałem, że cały trend zaczął się nakręcać po wejściu kobiet do UFC. Jednak muszę na początek sięgnąć do osoby, która nigdy nie występowała w tej organizacji – Gina Carano.

Gina Carano

Dzisiaj może już trochę zapomniana w obecnej erze MMA, ale mogę zaryzykować tezę, że jest najbardziej popularną kobietą z klatki. Występy w walkach przyniosły jej wiele, ale były tylko trampoliną do inne kariery – aktorskiej. Filmy przyniosły jej światową sławę. Znana jest z takich produkcji jak Deadpool, Szybcy i wściekli czy Ścigana. Pomimo owocnych rekordów w kickboxingu i MMA, świat najbardziej zna ją zapewne z walki z Michelle Rodriguez.

Nie bez powodu była nazywana „twarzą kobiecego MMA”. Była pierwszą kobietą wraz z Cristiane Cyborg, które były w walce wieczoru większej gali MMA – Strikeforce. W 2008 roku była wybrana do listy najbardziej wpływowych kobiet będąc sklasyfikowaną na 5. miejscu. W kickboxingu stoczyła 14 walk a w MMA 8. Przegrała po jednym pojedynku w tych formułach. Jej umiejętności w sztukach walki stały na wysokim poziomie. Możemy żałować, że skończyła karierę przed utworzeniem kobiecej dywizji w UFC. Sztuki walki mogą być rozpatrywane przez fanatyków jako piękne. A Gina Carano to „twarz kobiecego MMA”.

Ronda Rousey

Ronda Rousey była już popularna przed zostaniem mistrzynią UFC, jednak to organizacja Dana White’a dała jej impuls, jakiego nigdzie indziej by nie dostała. To ona wprowadziła kobiece MMA na salony, a zarazem dała nowy rynek przychodu dla UFC. Pomyśleć, że jeszcze 7 lat temu prezes organizacji zapierał się, że kobiety nigdy nie będą walczyć w oktagonie…

Amerykanka wywodzi się z judo. W tej dyscyplinie zdobyła brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. W walce znana jest z dźwigni na łokieć. Właściwie można rzec, że dzięki tej jednej, opanowanej do perfekcji technice zaszła tak daleko. W ten sposób kończyła dużą część swoich pojedynków. Otrzymywała czas w mediach, jakiego na tamten czas nie otrzymywała większość męskich mistrzów UFC. Zanim przyszła jej pierwsza porażka, była uznawana przez niektóre media za najlepszą atletkę na świecie. Sześć razy broniła swojego pasa UFC w dominujący sposób.

Zawsze polegała na swoich umiejętnościach wyciągniętych z judo. W związku z trendem żeńskiego MMA, dyscyplina rozwinęła się w oszałamiającym tempie. Wszystkie zawodniczki podnosiły swoje umiejętności, stając się coraz bardziej kompletnymi fighterkami MMA. Ronda Rousey i jej trener za bardzo wierzyli w umiejętności pięściarskie byłej mistrzyni, co skończyło się dla Amerykanki fatalnie.

Nie wiadomo czy jeszcze powróci do kariery zawodniczej. Wielu ją kocha, wielu nienawidzi za arogancję. Jednak każdy musi ją docenić za wkład w żeńskie MMA. Być może, gdyby nie ona, nie byłoby dzisiaj wielkości Joanny Jędrzejczyk.

Joanna Jędrzejczyk

Była era Carano, potem era Rousey, pozwolę sobie określić, że aktualnie niezaprzeczalną królową MMA jest nasza Joanna Jędrzejczyk. W miniony weekend po raz piąty obroniła swój pas UFC. Styl, w jakim niszczy rywalki jest zdumiewający. Mężczyźni i kobiety, nikt nie przeniósł bazy muay thai w świat MMA w tak fantastyczny sposób. Każdy ją podziwia. Jest pokorna, ciągle podnosząc swoje umiejętności. Organizacja planuje utworzyć trzecią kategorię wagową dla kobiet, na którą już nasz mistrzyni spogląda. W kickboxingu i muay thai stoczyła ponad 100 walk. Jej 10-letnia kariera w sportach uderzanych była owocna. Jednak szacunek i rozpoznanie na całym świecie otrzymała dopiero przedstawiając się w klatce. Ma najwięcej wygranych walk w UFC w kobiecej dywizji w historii – osiem. W ostatnich sześciu pojedynkach, suma ciosów jej, kontra rywalek prezentuje się na poziomie 971-328. Po prostu Joanna Champion. Samo oglądanie jej tarczowania sprawia wrażenie. Śmiało to powiedzmy, nasza sportowa duma przed całym światem.

Miesha Tate

Miesha Tate otrzymuje ode mnie specjalne wyróżnienie w kategorii królowe MMA. Nie dorównuje poprzedniczkom w wielkich osiągnięciach, chociaż udało się jej zdobyć raz mistrzostwo UFC. Ma duże umiejętności w sportach walki. Na specjalne wyróżnienie zdecydowałem się ze względu na jej osobowość. Jest wspaniałą osobą promującą sport i organizację. Już po zakończeniu kariery ma wiele możliwości rozwojowych. Uważam, że jest i będzie wspaniałą ambasadorką sportu mieszanych sztuk walki. Wracając do punktu wyjścia, wszystkiemu pomaga tylko jej uroda.

Zaloguj się aby dodawać komentarze