Kibicu, co dalej? Przewodnik na najbliższe 4 miesiące dla fana NBA

Golden State Warriors zostali mistrzem NBA w sezonie 2017/18, zdobywając swój 3 tytuł w ostatnich 4 latach. Tym samym rozpoczął się okres, który fani koszykówki lubią najmniej, czyli off-season. Teoretycznie, przerwa od NBA jest długa i wieje nudą, ale czy tak jest naprawdę? Nie do końca, bo mimo że zespoły nie grają to i tak dzieje się dużo. Przyjrzymy się najważniejszym wydarzeniom/datom dla fana najlepszej koszykarskiej ligi na świecie.

Sezon 2017/18 zakończył się tak, jak wszyscy się spodziewali, chociaż okoliczności były trochę inne, niż zakładano. Gdyby przed rozpoczęciem ktoś Ci powiedział, że Golden State Warriors wygrają 4-0 z Cleveland Cavaliers w Finałach NBA, to uznałbyś to za całkiem realny scenariusz, prawda? Wszystko skończyło się dość szybko, bo jest to pierwszy przypadek od 2007 roku, kiedy to Finały kończą się po 4 spotkaniach. Co ciekawe, 11 lat tym przegranym teamem byli… Cleveland Cavaliers z Lebronem Jamesem w składzie. Cóż, lata lecą, a pewne rzeczy się nie zmieniają.

Jedno się kończy, drugie się zaczyna. Kluby nie mogą spoczywać na laurach i już teraz w biurach drużyn rozpoczyna się burzliwy i gorący okres. Tak, NBA to liga, w której mimo braku meczów i tak coś się dzieje.

Czerwiec

21.06: Draft NBA

Draft NBA to nabór, w którym zespoły wybierają młodych zawodników do swoich zespołów. Pierwszy pick należy do Phoenix Suns i według doniesień Słońca planują wybrać DeAndre Aytona, podkoszowego z uczelni w Arizonie. Jednym z topowych prospektów w tym drafcie jest Luka Doncić, czyli 18-letni Słoweniec, który uznawany jest za czołowego Europejczyka młodego pokolenia ostatnich lat. Draftowi NBA towarzyszą też wymiany: drużyny wolą pozyskać za swój pick sprawdzonych zawodników. Przykład? Rok temu Jimmy Butler trafił w wymianie do Minnesoty Timberwolves za paczkę składającą się z 7. wyboru. Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby któryś z Polaków zasilił miał szansę na angaż. Szkoda.

25.06: rozdanie nagród NBA za sezon regularny

Sezon NBA skończył się w nocy z ósmego na dziewiątego czerwca, a my nadal nie znamy zdobywców nagród za sezon regularny, który… trwa do połowy kwietnia. Widzisz w tym logikę? Bo ja nie. Ta zmiana zdecydowanie nie wyszła komisarzowi ligi, Adamowi Silverowi. Dokładnie za 2 tygodnie poznamy zdobywców statuetek w poszczególnych kategoriach, m.in. najbardziej wartościowego gracza (mój typ: James Harden), obrońcy roku (typ: Rudy Gobert) lub trenera roku (typ: Brad Stevens). Miejmy nadzieję, że NBA wyciągnie wnioski i zmieni tę formułę, bo to, jak gracz otrzymywał nagrodę przed swoją publicznością w trakcie playoffów, miało swój urok. A ta gala? To jakaś pomyłka.

Lipiec

01.07: rozpoczęcie wolnej agentury

W tych oczach to zdecydowanie najciekawszy okres w przerwie międzysezonowej w NBA. Zeszłe lato było niesamowicie gorące pod tym względem. Swoje kluby zmieniły choćby takie gwiazdy, jak Kyrie Irving, Chris Paul, Paul George czy Carmelo Anthony. Działo się naprawdę sporo. Czy w tym roku będzie podobnie pod względem ilości i jakości? Wątpliwe, bo zespoły mają stosunkowo mało wolnych pieniędzy, a i sama klasa wolnych agentów nie powala na łopatki. Wydaje się, że Paul i Kevin Durant zostaną w swoich klubach. Ale jest jedna bomba, która może przyćmić wszystkie inne wydarzenia.

Lebron James.

Przyszłość Krola to zdecydowanie temat numer jeden tego off-season. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że odejdzie. Po tym, co pokazali Cavaliers w tych playoffach, bardzo wątpię, aby miało być inaczej. James musiał grać na 110%, a i tak dysproporcja pomiędzy Cavs a Golden State Warriors była ogromna. Nie oszukujmy się: Lebron nie będzie już młodszy, reszta graczy w Cleveland nie będzie lepsza, a inne drużyny w Konferencji Wschodniej mają składy pełne potencjału.

Pozostaje w takim razie pytanie: gdzie odejdzie Lebron James?

Pomysłów jest dużo: mówi się o Los Angeles Lakers, San Antonio Spurs, Houston Rockets, Philadelphii 76ers, Boston Celtics, a nawet Golden State Warriors. O tym, kto może go pozyskać i które miejsce ma dla niego najwięcej sensu, przyjdzie jeszcze napisać.

Od 24:00 1 lipca ekipy mogą się dogadywać z zawodnikami, ale dopiero od 6 lipca koszykarze mogą podpisywać umowy, dokonywać wymian lub przedłużać kontrakty. Do tego czasu trwa tzw. moratorium. Teoretycznie, wszystko jest już ustalone, lecz… są od tego wyjątki. Dopóki nie ma tego na piśmie, to gracze mogą się rozmyślić. I tak też się stało kilka lat temu, kiedy do Deandre Jordan porozumiał się w sprawie maksymalnej umowy, po czym… zmienił zdanie i chciał wrócić do Los Angeles Clippers. Tamtej sytuacji towarzyszyła niesamowita szopka, bo Jordan, zamiast poinformować o tym Dallas Mavericks, po prostu przestał odbierać telefon i zamknął się w domu z innymi zawodnikami Clippers. Istny cyrk na kółkach.

Jedno jest pewne: będzie się działo. Pytanie: jak dużo?

2.07 – 17.07: Ligi Letnie w Utah, Sacramento i Las Vegas

Sezon regularny w NBA trwa od połowy października, ale to nie znaczy, że latem nie ma nic związanego z tą ligą. Niecały miesiąc po Finałach czeka na nas pierwszy akcent z zawodnikami NBA, czyli Liga Letnia. W tych rozgrywkach drużyny nie grają jednak w pełnych składach, a szansę dostają debiutanci, drugoroczniacy lub gracze, którzy walczą o angaż do ligi. Jest to szansa na zobaczenie w akcji koszykarzy wybranych w drafcie i oceny, którzy z nich mają szansę na podbicie NBA.

Wszystko rozpocznie się 2 lipca w Utah i Sacramento, jednak najwięcej emocji wzbudza Liga Letnia w Las Vegas, gdzie zagra wszystkie 30 ekip z ligi. Jest to pierwszy taki przypadek w historii. W ciągu 12 zostaną rozegrane 82 mecze. Nie jest to może ten sam poziom, co w sezonie regularnym, lecz młodym graczom się po prostu bardziej chce. Dla niektórych jest to jedyna szansa na pokazanie się przed włodarzami klubów NBA, więc uwierz mi, zrobią wszystko, aby zaistnieć.

W Lidze Letniej w Las Vegas swoje pierwsze kroki w zawodowej koszykówce stawiali m.in. Kevin Durant, Stephen Curry, Dwight Howard czy John Wall. Warto śledzić te rozgrywki, bo możesz być świadkiem narodzin wielkiej gwiazdy.

Sierpień

01.08 – 31.08 : NUDA

Sierpień jest zdecydowanie najnudniejszym miesiącem w trakcie roku kalendarzowego w NBA. Możesz odłączyć się do internetu na 31 dni i praktycznie nic nie stracisz. Czasem wpadnie jakaś wymiana, lecz są to bardziej kosmetyczne zmiany.

Wrzesień

Koniec września: początek obozów przygotowawczych

Tu już jesteśmy coraz bliżej właściwego sezonu. Zespoły zbierają się już na swoje obozy, odbywają się Media Day, w trakcie których można usłyszeć ciekawe rzeczy z ust zawodników. Czuć, że to już niewiele czasu zostało do rozpoczęcia fazy zasadniczej. Wrzesień jest czasem oczekiwania i narastającej ekscytacji.

Październik

Początek października: mecze przedsezonowe

Ostatnia prosta. W meczach przedsezonowych trenerzy wystawiają już pełne składy, żeby zawodnicy zdążyli się zgrać. Oczywiście, nikt nie walczy na 100% możliwości, ale można już wyciągnąć pewnie wnioski i zobaczyć, w jakich ustawieniach będzie występował dany klub. Wyniki ze spotkań przedsezonowych teoretycznie nie są wiążące, lecz pewne widać gołym okiem: czy ktoś jest mocny lub wręcz odwrotnie. Na razie nie jest znany terminarz tych rozgrywek, ale wiemy, że Dallas Mavericks i Philadelphia 76ers zagrają dwa razy Chinach: 5 października w Szanghaju i trzy dni później w Shenzen.

Połowa października: SEZON!!!

Teoretycznie, 4 miesiące to długo. Z własnego doświadczenia jednak wiem, że ten okres leci bardzo szybko. Zapowiada się ekscytujący off-seaon i zapewne nawet nie zorientujesz się, jak szybko minie Ci ten czas.

Przecież to tylko 120 dni. Co to jest.