Fantastyczny Harden, rozbite Portland i świetny Doncić, czyli 16 szalonych przewidywań na sezon 2018/19 [część II]

Rozpoczęcie sezonu regularnego w NBA zbliża się wielkimi krokami. To już niewiele ponad miesiąc do startu rozgrywek, które zapowiadają się bardzo ekscytująco. A gdyby było tak, jak nikt z nas się nie spodziewa? Zainspirowany tekstami Zacha Lowe’a z ESPN przygotowałem dla Was 16 szalonych przewidywań na nadchodzący sezon w NBA. Oczywiście, traktujcie to z przymrużeniem oka, chociaż… ciekawe, ile z nich się spełni. Dzisiaj część druga, a tutaj możecie sprawdzić pierwszych osiem predykcji – zapraszam do lektury! 

#9 Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz, czyli Washington Wizards 2018/19 

Wizards nie są już ,,naszą” drużyną, bo Marcin Gortat został zamieniony na Dwighta Howarda. Czy to lepiej dla nich? Teoretycznie tak. Howard w zeszłym sezonie zaliczał 16.6 punktu, 12.5 zbiórki i 1.6 bloku na mecz. Gortat? ,,Zaledwie” 8.4, 7.6 i 0.7. Czyli… Wizards będą dużo lepsi, tym bardziej, skoro pozyskali jeszcze Austina Riversa i Jeffa Greena, tak? 

Niekoniecznie. 

Howard jest cieniem tego gracza, który zdobył trzy statuetki dla najlepszego obrońcy roku i teraz jego postawa nie ma realnego wpływu na wynik drużyny. Spójrz tylko na Hornets w poprzednich rozgrywkach: Dwight miał jeden z najlepszych sezonów od lat, lecz jego drużyny zajęła dopiero 10. Miejsce na Wschodzie (bilans 36-46). Howard ma łatkę gracza rozwalającego szatnie od środka. Tak, Gortat też nie był w najlepszych stosunkach z Johnem Wallem, ale to nie przypadek, że poza 2009 rokiem Dwight nigdy nic osiągnął.  

I o ile, to jeszcze może jakoś funkcjonować w fazie zasadniczej, to w moich oczach ten team (oparty na Wallu, Howardzie, Bealu, Greenie czy Riversie) po prostu nie ma prawa wypalić, bo chemia w szatni będzie fatalna. Awans do drugiej rundy przez Wizards będzie dla mnie olbrzymim szokiem. 

#10 Luka Doncić debiutantem roku 

Czy to taki szalony takeDla nas, Europejczyków, może nie, bo my akurat znamy wartość Słoweńca, jednak Amerykanie – nie od dziś – znani są ze swojej ignorancji i większość osób związanych z basketem nie widziała Doncicia w akcji. 

A szkoda, bo 18-latek wygląda zdecydowanie jak najlepszy talent tego draftu. To jest tego typu gracz, którego nie możesz przepuścić w drafcie. Phoenix Suns, Memphis Grizzlies i Atlanta Hawks miały na ten temat inne zdanie. Oj, będą tego żałować. 

Problem wśród generalnych menedżerów jest taki, że zazwyczaj boją się ryzykować, wybierając ,,bezpieczną opcję”. Jeśli coś nie wypali, to dużo łatwiej będzie mu wytłumaczyć się z wyboru czarnego, atletycznego zawodnika wyglądającego świetnie w collegu (skąd mogłem wiedzieć?) niż kolejnego Europejczyka. GM’owie cenią sobie swoją pracę, decydując czasami zbyt ostrożnie. W tej sytuacji nie będzie to dobre rozwiązanie i to Luka Doncić zostanie nową gwiazdą, sięgając na starcie swojej kariery po nagrodę dla najlepszego debiutanta.  

#11 Trail Blazers wymienią kogoś z dwójki Lillard/McCollum 

Pamiętasz może, które miejsce w poprzedniej fazie zasadniczej zajęli Portland Trail Blazers? Wątpię (zajęli trzecią lokatę), a jeśli tak (brawo!), to zapewne ten wynik został przysypany przez występ Trail Blazers w playoffach, gdzie zostali kompletnie zdetronizowani przez New Orleans Pelicans w I rundzie. Drużyna z Oregonu dostała aż 0-4, mimo że dwa pierwsze mecze rozegrane były w Portland. W tamtej serii to właśnie Lillard był cieniem samego siebie, nie radząc sobie z defensywą Jrue Holidaya.  

Czy zespół zbudowany na duecie Damian Lillard – CJ McCollum może coś osiągnąć? Wydaje się, że nie, czego potwierdzeniem była seria z Pelicans. Jeśli Twoich dwóch najlepszych koszykarzy jest zawodnikami na jedną stronę parkietu, to daleko nie zajedziesz. Włodarze Trail Blazers w końcu zdadzą sobie z tego sprawę i prędzej, czy później wymienią jednego ze swoich liderów. 

#12 Harden (znowu) zachwyci 

Poprzedni sezon w wykonaniu Jamesa Harden i jego Houston Rockets był historycznie dobry. Harden sięgnął po nagrodę MVP, Rockets mieli najlepszy bilans w fazie zasadniczej, wygrywając 65 spotkań, a w playoffach byli o krok od pokonania jednej z najlepszych ekip w historii NBA.  

Czy Rockets są w stanie to powtórzyć? Większość ekspertów kręci głową z niedowierzaniem i ma to sens. Jeżeli jednak to ma się wydarzyć, to w Houston będą potrzebować kolejnego, kozackiego sezonu Hardena. 

I ja typuję, że to się właśnie wydarzy. 

29 lat to idealny wiek dla koszykarza, a dzięki swojemu stylowi gry ,,Broda” powinien jeszcze pograć na wysokim poziomie przez kilka lat. Paradoksalnie, widać jeszcze kilka miejsc, w których Harden mógłby się poprawić, tj. skuteczność (za trzy i z osobistych), mniejsza liczba strat, czy lepsza obrona. Przy wątpliwym zdrowiu Chrisa Paula możemy po raz kolejny być świadkami świetnym rozgrywek w wykonaniu James Hardena. Pamiętajmy, że przez pierwsze 3 lata Harden wychodził z ławki, grał dużo mniej, przez co ma dużo mniejszy przebieg niż większość 29-latków na tym poziomie. 

#13 Spurs będą numerem #1 w liczbie rzutów z półdystansu 

Koszykówka teraz, a kilka lat temu, to zupełnie inne twory. W obecnej NBA nie ma już miejsca na wielkich, jednowymiarowych graczy – nie, teraz nawet środkowi muszą grozić choćby rzutem z półdystansu, a najlepiej by było, gdyby potrafili trafiać trójki na niezłym poziomie. Ta tendencja jest widoczna po liczbie rzutów za trzy w NBA. Zawodnicy uciekają na dystans i każdy sezon to nowy rekord w oddanych próbach zza linii 7.24 metra. Są jednak wyjątki od tej reguły i w tym roku będą to San Antonio Spurs.  

Fundamentem tej drużyny są DeMar DeRozan i LaMarcus Aldridge, czyli mistrzowie gry na półdystansie. Spurs już w zeszłym sezonie byli na piątym miejscu w liczbie trafionych prób z midrangeale teraz (po dodaniu DeRozana, odjęciu Greena i Leonarda) będą w tym zestawieniu jeszcze wyżej. Zobaczysz, Greg Popovich stworzy idealne warunki swoim liderom do tego, co lubią robić najbardziej. Co z tego, że tak już się nie gra – liczą się zwycięstwa, a jakoś w przypadku Spurs nie martwię się, że to nie wypali. Nie przez przypadek wchodzisz 20 lat z rzędu do playoffów. Kto ma to ogarnąć, jak nie wielki Pop.  

Lata 90., witamy z powrotem! 

#14 James Ennis będzie grał więcej niż Carmelo Anthony (przynajmniej w playoffach) 

Anthony to jeden z tych graczy, którzy bazują na fejmie. Jego wartość w oczach przeciętnego kibica jest dużo większa niż w rzeczywistości.  

Przecież to TEN Melo!  

Ten Melo jest już przeszłością i nawet lepsza skuteczność niż w barwach OKC Thunder tego nie zmieni.  

34-latek nie jest przystosowany pod obecne standardy NBA i jego lenistwo, ciężkodupność i obijanie się w obronie już nie przejdą. Rockets zmieniają krycie jak mało kto, a taka strategia nie jest odporna na słabe punkty, a takim słabym punktem jest Carmelo Anthony. 

Dlatego nie zdziw się, jeśli zamiast niego na parkiecie będzie biegał nieznany Ci gość, z napisem ,,ENNIS” na koszulce: koszykarz na dwie strony parkietu, dobry atleta, niezły strzelec i obrońca z potencjałem. Jego pozyskanie może załatać dziurę po Arizie i Mbah a Moute. Zwróć uwagę na tego gracza. Carmelo? Zapomnij, to już przeszłość.  

#15 Ben Simmons nie trafi ani jednej trójki w sezonie 

0/11 za trzy – tak wyglądała skuteczność trójek w wykonaniu najlepszego debiutanta poprzednich rozgrywek. Simmons to wielki talent, ale on po prostu nie umie rzucać. I to nie chodzi nawet to sam fakt tej nieumiejętności – tutaj wszystko siedzi w głowie, bo Australijczyk nawet nie próbował oddawać prób zza łuku. Nawet mimo tego faktu był bardzo efektywny i jego postawa była historią sezonu 2017/18.  

Czy coś się zmieni w kwestii rzucania Simmonsa? Wątpię. Ja poszedłem tutaj w skrajność. Oczywiście, kilka trójek może wpaść, jeśli szczęście dopisze, ale trudno oczekiwać wielkiej zmiany w grze 22-latka.  

#16 Sezon 2018/19 będzie fantastyczny 

Czy to coś odkrywczego? Niekoniecznie, ale pomyśl o tym, ile narracji można zbudować na nadchodzące rozgrywki. Lebron w Lakers, wszyscy vs Warriors, zdrowi Celtics, Kawhi w Raptors, DeRozan w Spurs, Luka Doncić, rewanż Rockets, rozwój Giannisa, Davisa, KAT-a, powrót do zdrowia Porzingisa. Mało? Spokojnie, sezon NBA już niedługo i co do jednego możesz być pewien – nie zawiedziemy się. Mówię ,,my”, bo to będzie nasz kolejny sezon wspólnego przeżywania najlepszej koszykarskiej ligi świata. My, Zagranie, też Cię nie zawiedziemy, o to nie musisz się martwić.