Dubelek z AKO 4.07 na wtorkowe NBA – liczymy na faworytów!

Wczorajsze typowanie underdogów zakończyło się sukcesem. Dzisiaj zmieniam taktykę i idziemy w stronę faworytów. Zapraszam do lektury.  

Kod rejestracyjny: 1250

Skuteczność typów Zagranie na NBA w styczniu: 24/49

Profit/Strata Zagranie na NBA w styczniu: -691 PLN

Zdarzenie:  handicap w meczu Orlando Magic – Oklahoma City Thunder +5.5/-5.5

Kurs: Oklahoma City Thunder -5.5

Kurs: 1.85

Gracze Oklahomy City Thunder są w gazie i tylko kapitalni ostatnio Golden State Warriors mają dłuższą serię zwycięstw. Grzmoty wygrały pięć razy z rzędu. I to nie tak, że mierzyli się tylko z jakimiś waflami. Okej, New York Knicks możemy tak nazwać, ale poza nimi, rywale byli albo nieźli, albo bardzo dobrzy. 

Pierwszym triumfem był pamiętny mecz z Philadelphią 76ers pewnego sobotniego wieczora. Thunder wygrali na wyjeździe po emocjonującej końcówce i rzucie Paula George’a. Potem przyszły zwycięstwa z Portland Trail Blazers (4. miejsce na Zachodzie) i New Orleans Pelicans. Najbardziej imponujące było jednak pokonanie Milwaukee Bucks, zespołu z najlepszym bilansem w NBA. 

To był świetny występ przede wszystkim defensywy Thunder. Dawno nie widziałem tak zagubionego i bezradnego Giannisa Antetokounmpo. Grek może i skończył z 27 punktami na koncie, ale potrzebował do tego 22 rzutów. Do tego jeszcze trafił trzy z pięciu prób za trzy, a to nie zdarza mu się często (21 celnych trójek w sezonie). Giannis został ograniczony do niecałych 30% skuteczności za dwa. Bucks nie pomogła nawet świetna efektywność zza łuku (15 na 37) i to ostatecznie gospodarze sięgnęli po zwycięstwo. 

Może nie widać tego po ostatnich zdobyczach rywali, ale Thunder cały czas są drugą obroną w lidze i myślę, że właśnie to zdecyduje dziś o zwycięstwie Russella Westbrooka i spółki. 

Grzmoty zagrają z Orlando Magic na wyjeździe i ich bilans pokazuje, że rywalizacja poza Oklahomą City nie jest dla nich dużym wyzwaniem (14-11).  

Magic są w trochę innej sytuacji i oni nawet na tym słabym Wschodzie nie są blisko awansu do playoffów. Po dokładnie 50 meczach zespół z Florydy ma na koncie 20 zwycięstw i 30 porażek, co jest równoznaczne z 11. miejscem w Konferencji Wschodniej. Strata do Charlotte Hornets to 4.5 meczu i nie wierzę, żeby coś się miało zmienić. To już kolejny sezon przeciętności w wykonaniu Magic i gdyby nie Nikola Vucevic, to nikt by o nich nie pamiętał. Rywalizacja z Thunder nie będzie raczej łatwą przeprawą dla Czarnogórca urodzonego w Szwajcarii. Swoją drogą, polecam podcast Adriana Wojnarowskiego z Vuceviciem z poprzedniego tygodnia. Kto nie słuchał, warto. 

W tym sezonie Magic nie grali jeszcze z Thunder. W zeszłym Vuc dwukrotnie rzucił po 15 punktów. Nawet mimo lepszej formy w tych rozgrywkach nie spodziewam się, żeby poradził sobie w pojedynku ze Stevenem Adamsem. 

Jeszcze dla porządku. Ekipa z Orlando przegrała siedem z ośmiu ostatnich batalii i było bez znaczenia, czy grali u siebie, czy też na wyjeździe. Bilans 10-14 przed własną publicznością też nie sprawia, że przeciwnicy boją się grać na Florydzie.  

Nie widzę nikogo, kto miałby zatrzymać świetnie dysponowanego Paula George’a (31.4 punktów w pięciu ostatnich występach). Thunder idą po swoje i ja chcę to wykorzystać. Dlatego stawiam na delikatny handicap w stronę gości.  

Zdarzenie:  wynik końcowy meczu Detroit Pistons – Milwaukee Bucks i poniżej/powyżej 218.5 punktów

Kurs: Milwaukee Bucks i poniżej 218.5 punktów

Kurs: 2.20

Milwaukee Bucks mają sposób na Detroit Pistons. Ale to nie tak, że Tłoki są jakimś wyjątkiem, bo Bucks to przecież zespół z najlepszym bilansem w lidze. Kozły wygrały 35 z 48 meczów i jest to wynik lepszy od Golden State Warriors, Toronto Raptors czy Denver Nuggets. Ostatni występ Milwaukee był jednak zły i w pojedynku z Oklahomą City Thunder Kozły musiały uznać wyższość Westbrooka, George’a i reszty. 

Słabe zawody jak na siebie zagrał Giannis Antetokounmpo i przegrał rywalizację z Paulem Georgem. Ale Giannis już pokazywał w tych rozgrywkach, że po każdym słabszym występie odpowiada dużo lepszym. Przecież po każdej nocy przychodzi dzień, prawda? 

Pistons to jedna z tych drużyn, które leżą Kozłom. Spójrz tylko na wyniki w bezpośredniej rywalizacji: 

  • 115-92 dla Bucks (dom) 
  • 107-104 dla Bucks (wyjazd) 
  • 121-98 dla Bucks (dom) 

Trzy wygrane w trzech meczach i średnia różnica na poziomie niewiele ponad 16 punktów wskazują na dużą dysproporcję talentu. Kozły mają tę umiejętność, które cechuje najlepszych i potrafią wygrywać pewnie ze średniakami. A do takich z pewnością zaliczymy Pistons. 

Tłoki po dobrym starcie wróciły do bycia klubem, który nikogo nie interesuje. Blake Griffin dwoi się i troi, ale kompletnie brakuje mu wsparcia i efektem tego jest bilans 21-27. Wygranie spotkania, grając jednego na pięciu, jest zwyczajnie niemożliwe. 

Co więcej, gracze Pistons ostatni raz wyszli na parkiet w piątek, w związku z czym mieli cztery dni przerwy. Tyle się mówi o tym, jak to ekipy w NBA mają trudny terminarz i mało odpoczynku, co wpływa negatywnie na ich wynik. Zbyt długa pauza moim zdaniem jest jeszcze gorsza niż duża częstotliwość pojedynków. Dochodzi do rozluźnienia, rozprężenia i koszykarze wypadają z rytmu. Treningi to nie wszystko. 

Z czterech ostatnich meczów Tłoki były górą w jednym, pokonując osłabionych New Orleans Pelicans. Dla mnie nie jest to żaden wyznacznik i nie wierzę, żeby tak źle funkcjonująca drużyna była w stanie przeciwstawić się Milwaukee Bucks, teamowi z najlepszym bilansem w lidze. Kozły podchodzą do tego starcia po porażce z OKC Thunder i myślę, że Giannis Antetokounmpo będzie chciał odkupić swoje winy i zagra świetnie. Pamiętajmy też o problemach, jakie Brook Lopez sprawia Andre Drummondowi, wychodząc na obwód i rzucając za trzy. Pierwsza obrona w NBA powinna też sobie poradzić z Blakiem Griffinem. A wtedy Tłoki zostają już bez żadnych argumentów.  

Wygrana gości to pierwszy punkt naszego typu. Drugim jest under punktowy. Pistons grają bardzo underowo (pięć ostatnich meczów to undery), a do tego w samej rywalizacji też dominuje słowo ,,poniżej”. Pięć z sześciu ostatnich batalii w Detroit kończyło się liczbą punktów mniejszą niż ta wystawiona przez bukmacherów. Nie wierzę w atak gospodarzy przeciwko Bucks i dla podwyższenia kursu do triumfu gości dokładam under punktowy.  

Tyle ode mnie. Powodzenia!