Czy mistrzowie zejdą z piedestału?

 

Niekwestionowany mecz dnia. O 2 w nocy polskiego czasu w hali AT&T Center San Antonio Spurs podejmą obecnych mistrzów NBA, Cleveland Cavaliers. Powinien to być pojedynek z najwyższej półki. Spotkanie najlepszej obrony w lidze (Spurs) z ofensywnie nastawionymi Cavaliers zwiastuje koszykarską ucztę, którą mogą zepsuć jedynie trenerzy Gregg Popovich i Tyronn Lue. Obaj mają w zwyczaju dawać kluczowym graczom odpoczynek, nawet w tych ważniejszych meczach. Póki co, nie ma żadnych doniesień, aby któryś z coachów miał taki zamiar. Oba zespoły powinny wystąpić w optymalnych składach.

Cavaliers

Cavaliers są zdecydowanie w dołku. Od 1 marca mają bilans 6-8 (mniej wygranych niż najgorszy zespół Brooklyn Nets), w całym sezonie ich defensywna kompletnie nie funkcjonuje (dopiero 22 miejsce w efektywności defensywnej). Co gorsza, po sobotniej porażce z Washington Wizards 115-128 mogą nie być już dłużej na pierwszym miejscu w konferencji wschodniej. Przy potencjalnej przegranej Kawalerzyści utracą fotel lidera na rzecz Boston Celtics (bilans 48-26). Mimo wszystkich problemów Cavs mają nadal czwarty bilans w lidze, trzeci najwyższy wskaźnik efektywności ofensywnej.

Lebron James kolejny sezon gra na poziomie MVP, zdobywając średnio 26,1 punktu, 8,8 asysty i 8,4 zbiórki. Ma szansę, żeby jako jedyny skrzydłowy w historii zakończyć sezon ze średnią 9 asyst na mecz. Popularny LBJ potrzebuje zdobyć tylko 41 punktów, żeby wyprzedzić legendarnego Shaquille’a O’Neal’a na liście najlepszych strzelców w historii (jesteśmy niewątpliwie świadkami legendy). Kyrie Irving ma szansę, żeby pierwszy raz któryś z współzawodników miał więcej punktów od niego (25,5 w porównaniu do 26,1 Lebrona). Kevin Love odzyskał dawny blask z Minnesoty. Pierwszy raz od transferu zalicza średnie na poziomie double double (19,5 punktu i 11 zbiórek, trafiając przy tym 38% za 3 punkty). Tristan Thompson odnalazł swoją rolę jako defensywny gracz, jeden z najlepszych specjalistów na atakowanej desce. Stwarza to możliwość na dodatkowe punkty drugiej szansy. Co więcej, w ostatnich 5 meczach trafił 17 z 20 rzutów z gry (85%). Pierwsza piątka nie jest problemem.

Inaczej sytuacja wygląda z ławką rezerwowych, a bardziej konkretnie obrona poszczególnych graczy. Nie jest tajemnicą, że gracze pokroju Richarda Jeffersona (36 lat), Kyle’a Korvera (35 lat), Channinga Frye’a (33 lata) nie są rewelacyjnymi obrońcami. Po atakowanej stronie parkietu, rezerwowi Cavs funkcjonują naprawdę dobrze, mając tylu utalentowanych strzelców. Przeciwnicy wykorzystują słabości defensywne licznymi pick and rollami (akcja dwójkowa, gdzie gracz z piłką otrzymuje zasłonę) i trudno ukryć te niedoskonałości.

Spurs

Zespół Grega Popovicha jest w trakcie 4-meczowej serii zwycięstw (Kings, Timbewolves, Grizzlies, Knicks) i z bilansem 56-16, tracąc 2 spotkania do Golden State Warriors. Walka o czołowe miejsce na zachodzie wchodzi w kluczową fazę, a oba zespoły spotkają się jeszcze 29 marca w San Antonio. Mając w perspektywie mecz z Wojownikami (Warriors) bez Kevina Duranta, mogą walczyć o zwycięstwo w sezonie regularnym. Przy potencjalnej wygranej w tym meczu, będą mieli tzw. tie-breaker (czyli przy równych bilansach będą wyżej w tabeli). W meczach domowych Spurs mają bilans 28-7, więc teoretycznie powinno być im łatwiej(Cavs 19-17 na wyjazdach).

Czołową postacią zespołu z Texasu jest Kawhi Leonard, dwukrotny zdobywca nagrody dla najlepszego obrońcy. 25-letni skrzydłowy zdobywa średnio 26 punktów, 5,9 zbiórek i 3,5 asysty, będąc w czołówce wyścigu o MVP. Leonard miał podwójną zdobycz punktową w 99 meczach pod rząd i ma szansę zostać 3 zawodnikiem Spurs, który dobije do poziomu minimum 100 takich spotkań (George Gervin – 406, David Robinson – 157). Widać efekty ciężkiej pracy tego zawodnika. Z gracza, który nie był praktycznie żadnym zagrożeniem po atakowanej stronie parkietu, stał się jednym z najbardziej efektywnych graczy w ofensywie. Zdobywa punkty na różne sposoby: przodem do kosza, tyłem do kosza, po zasłonach od piłki, kreując w pick and rollu. Jego wachlarz ofensywny jest bardzo bogaty. Gra Leonarda jest niewątpliwie przyjemna dla oka, ale też niesamowicie efektywna (54% z gry, 38% za 3, 88% z linii osobistych).

Po problemach związanych z sercem (na szczęście okazały się one niegroźne), do gry na wysokim poziomie wrócił LaMarcus Aldrige. 5-krotny uczestnik Meczu Gwiazd, w ostatnich 10 meczach zdobywa 20.4 punktu, 7.4 zbiórki na skuteczności 50% z gry. Przypomina kibicom, jaką był bestią w ataku za czasów gry w Portland Trail Blazers. Aldridge to zawodnik, który potrafi wykreować sobie rzut samodzielnie, jest jednym z najlepszych strzelców z półdystansu. W barwach San Antonio przekształcił się również w niezłego obrońcę, czego dowodem może być pierwsze miejsce zespołu z Teksasu w efektywności defensywnej.

Wyścig po nagrodę MVP

Ukoronowaniem tego spotkania będzie pojedynek dwóch kandydatów do nagrody MVP (najbardziej wartościowego gracza) Kawhi Leonarda oraz Lebrona Jamesa. Wygrana jednego z nich połączona z dominującym występem na pewno wzmocni kandydaturę w oczach głosujących. Podczas pierwszego starcia zespołów w tym sezonie górą był Leonard, zdobywając najwięcej w karierze – 41 punktów i pokonując zespół Jamesa po dogrywce. Przypomnijmy, że w wyścigu o miano najlepszego zawodnika sezonu są jeszcze James Harden (najbardziej prawdopodobny zwycięzca) oraz Russell Westbrook (maszynka od triple doubles).

Ich statystyki w bezpośrednich pojedynkach prezentują się następująco od Finałów NBA w 2014 roku (włącznie z nimi):

Kawhi Leonard: 22 punkty, 7 zbiórek, 3.2 asysty, 54.9% z gry, bilans 6-3

Lebron James: 28 punktów, 6.9 zbiórek, 5.1 asysty, 57,1% z gry, bilans 3-6

Na parkiecie w San Antonio możemy spodziewać się wyrównanego pojedynku, w drużynach naszpikowanych gwiazdami. Oba zespoły grają o fotel lidera w swoich konferencjach, także nie będzie taryfy ulgowej. Jeżeli nie musisz wstawać wcześnie rano, warto zaznaczyć godzinę 2-gą w swoim kalendarzu i rozkoszować się tym widowiskiem.

Zaloguj się aby dodawać komentarze