Conor znokautuje Floyda do 4 rundy? Wojna na słowa – czas, start!

MayMacWorldTour

11 lipca machina promocyjna McGregor vs Mayweather wrzuciła kolejny bieg. Za nami pierwsza konferencja prasowa. Nie można przejść obok niej obojętnie. Niektórzy czują niedosyt, niektórzy podniosłą atmosferę. Mentalne gierki się zaczęły. Miałem wątpliwości czy ta walka pobije rekord sprzedaży PPV. Jednak mimo wysokiej ceny, już mogę obstawiać po wczorajszej konferencji, że tak się stanie. Co się działo na tym „festynie” i jak go widziałem. Zapraszam do lektury

Największa walka w dziejach ludzkości?

Widziałem komentarz mówiący, że będzie to największa walka w historii ludzkości od kiedy zaczęliśmy chodzić na dwóch kończynach. Z początku się zaśmiałem, ale po chwili myślę… właściwie to prawda. Jakikolwiek mamy pogląd na to zestawienie, fakt jest jeden – będziemy żyjącymi świadkami, być może jednego z największych wydarzeń. Tak, to wyjdzie poza sport. Podejrzewam, że gali nie będziemy porównywać do innych zdarzeń sportowych. Jest jeden problem. Duże oczekiwania mogą nie zostać spełnione. Ludzie będą chcieli wojny, krwi – po prostu dajcie chleba i Igrzysk. Jak powiedział jeden z analityków sportowych – Floyd wsiądzie na swój rower i będzie przemieszczał się dookoła ringu, wygrywając przez decyzję. Według mnie walka Mayweathera z Pacquiao była bardzo ciekawa. Jednak spadła na nią lawa krytyki. Dlaczego? Oczekiwania były bardzo wysokie, telewizor włączyło wielu Januszy i Joe’ów. Kunszt pięściarski nie został doceniony. Teraz jest jeszcze większy hype .

„Znokautuję go w ciągu czterech rund. Zapamiętajcie moje słowa” – Conor mistyk?

On znowu to robi. Przewiduje wynik swoich walk. Przydomek „Mystic Mac” był zasłużony. W przeszłości udowadniał, że nie są to słowa rzucane na wiatr. Obiecywał nokaut w pierwszej rundzie na Jose Aldo – stało się. Mimo, że jego oświadczenie było przez wielu fanów wyśmiewane. Jak to, pokona niezdetronizowanego od 10 lat mistrza wagi piórkowej UFC? A jednak. 13 sekund i boom. Fani oczekują jego deklaracji.

Znowu to zrobił. Nie pytany podał rezultat walki. Jedno trzeba mu przyznać. Wypowiadając te słowa jest bardzo pewny siebie. Prawda, on mówi to pod publikę. Mimo wszystko widać, że wierzy w swoje przewidywanie. Niektórzy nazwą to arogancją. Jego specyficzna osobowość doprowadziła go właśnie tutaj. A więc, czy już ktoś poszedł do bukmachera wytypować nokaut McGregora w ciągu czterech rund?

A co tam, jeżeli wierzysz w Irlandczyka i jego mistyczne przewidywania, to możesz nieźle zarobić. forBET wystawił kurs na poziomie 6,00, jeżeli Conor McGregor wygra przed czasem.

Zobacz najnowszy ranking legalnych bukmacherów w Polsce klikając tutaj

Pierwszy festyn za nami

Ludzie się cieszyli i wiwatowali, jednak ta konferencja prasowa była… dziwna. Osobiście spodziewałem się czegoś innego. Conor McGregor miał rację – w UFC wygląda to zupełnie inaczej. Zacznę od tego, że samo wprowadzenie, zanim zobaczyliśmy bohaterów wieczoru było dość długie. Rozumiem, że budowano przez ten czas bazę oglądających. Samo studio ciekawe – dobrze dobrani eksperci. Jeden z MMA, jeden z boksu i prowadzący dyskusję. Przed samą konferencją koncert Aloe Blacca. Skoro już przy pierwszym prasowym spotkaniu serwują występ artystyczny, to tylko możemy sobie wyobrażać, co będzie wymyślone na samą galę, ale to już wiemy – to będzie coś więcej niż wydarzenie sportowe.

Panowie pojawili się na scenie i zaczęło się gadanie – to, na co wszyscy czekali! No nie tak szybko, nie do końca.. najpierw swoje przemowy rozpoczęli starsi dżentelmeni stojący za tą walką. Napiszę to wprost – nikogo to nie obchodziło. Jak skomentowała to jedna z osób, nawet ich rodzin. Pięściarstwo działa zupełnie inaczej niż UFC… skoro MMA jest większe, to czemu w boksie leży większa kasa? Płaćcie należycie swoim bohaterom, Panowie z UFC. Według ESPN, największa organizacja MMA zarobi na tym wydarzeniu 40 milionów dolarów.

Wracając do samej konferencji. W UFC w samym centrum od początku do końca są sportowcy. Pozwala się im na wymianę „uprzejmości”. Tutaj wyglądało to trochę inaczej. Conor i Floyd dostali swój czas na monologi. Przemowy godne atletów, którzy zarabiają miliony swoją charyzmą. Jednak zabrakło konfrontacji. Gdy McGregor próbował się wtrącać i wywołać dialog, wyłączono mu mikrofon. Organizatorzy – to nie debata prezydencka, gdzie dwaj kandydaci boja się niewygodnych pytań. Pozwólcie im na dialog, jak to robi UFC.

Samo gadanie, jak to gadanie. Można było się spodziewać. Dużo przekleństw, zuchwalstwa, przechwałek itp. Co różni obu panów? Jak Conor mówi, to w to wierzy i będzie to czynił. Natomiast Mayweather rzuca wiele słów, żeby po prostu wywołać „wow” bez żadnego poparcia. Floyd, serio wszedłbyś do oktagonu z McGregorem? Naprawdę mógłbyś zawalczyć w 4-uncjowych rękawicach? Jak tak bardzo tego chcesz, to można to jeszcze zmienić. Oczywiście do tego nie dojdzie, bo w tym przypadku nie ma wątpliwości, że lepszy okazałby się Irlandczyk. Może dlatego wyłączono mikrofon Conora, żeby Amerykanin nie wyszedł na głupca?

Po zakończonej konferencji zaczęto debatować, kto wygrał pierwszy pojedynek. Jakby to miało mieć jakieś znacznie. Po raz kolejny, to nie wybory prezydenckie i tu nie liczą się głosy ludzi. Obaj są tak doświadczeni w „śmieciowym” gadaniu, że prawdopodobnie nikt nikomu do głowy nie wejdzie. Trafili się godni siebie rywale.

Amerykanin pozostawał nie wzruszony podczas przemowy Irlandczyka. McGregor aktywnie słuchał swojego rywala, ale to w jego stylu. Nikt nie zbudował sobie przewagi psychicznej. Jeszcze trzy konferencje prasowe, może ktoś komuś zacznie działać na nerwy? Ale Mayweather to nie Aldo, a McGregor to nie De La Hoya.

Nazwałem tą konferencję festynem, bo trzeba przyznać, że było to zupełnie inne doświadczenie niż większość tego typu spotkań w sportach walki. Nawet z udziałem bohaterów sierpniowego pojedynku. Co nam to pokazało? A no z pewnością bardzo duże zainteresowanie. Na samej hali w Los Angeles było 11 tysięcy widzów. Całą konferencje na żywo zza ekranów śledziło miliony ludzi. Reszta zaplanowanych spotkań została wyprzedana. Żywiołowe reakcje. Przypomnę, do walki ponad miesiąc i machina promocyjna dopiero się rozkręca.

Sam mogę wymienić kilkadziesiąt walk w boksie i MMA, które wolałbym zobaczyć niż to starcie. Mimo, że konferencja mocno nie zachwyciła, to coś mnie podświadomie tchnęło – muszę uczestniczyć w tym wydarzeniu i oglądać tą walkę, po prostu muszę… i chcę.

Parę ciekawostek:

– Floyd Mayweather ogłosił, że to już bezwzględnie będzie jego ostatnia walka. Amerykanin twierdzi, że jego organizm już nie jest taki jak parę lat temu i nie może tego dalej ciągnąć.

– Ostatnie dni zrobiło się głośno o niezapłaconych podatkach Floyda Mawyeathera. Patrząc na jego styl życia, aż ciężko w to uwierzyć. Gdzie księgowi Amerykanina? Podczas konferencji pokazał czek na 100 milionów dolarów… ok Floyd, wierzymy i wiemy, że masz dużo pieniędzy. Mayweather sugeruje, żeby nie wierzyć mediom. Może mieć rację, więc pozostawiam to w kwestii ciekawostki.

– Joanna Jędrzejczyk była obecna w Staples Center i jest zachwycona tym, co zobaczyła. Oczywiście dla niej król jest tylko jeden – Conor McGregor.

– Ogromne ceny za PPV. Jeżeli będziesz chciał zobaczyć walkę w USA w sposób legalny, to usługa kosztuje 100 dolarów za przekaz HD! Duże pieniądze. Pobawmy się w prostą matematykę. Pada rekord sprzedaży – wykupiono 5 milionów subskrypcji. 100$x5mln= 500 000 000 $ zysku z samego PPV.

– Na koniec, jeżeli ktoś oglądał konferencję, to i tak tego nie mógł dostrzec. Zobaczcie, jaki przekaz w swoim garniturze do rywala miał Conor McGregor.

Zaloguj się aby dodawać komentarze