Co nas czeka w 2018 roku w sportach walki? Potencjalnie dwa wielkie wydarzenia!

Georges St-Pierre i Conor McGregor

Miniony weekend mógł ustawić nam dwa bardzo duże wydarzenia w sportach walki na przyszły rok. Chętni mogą być sami zawodnicy, a jak najbardziej kibice. Przede wszystkim na ringu i w klatce leży bardzo dużo pieniędzy, więc wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie tych pojedynków. Czy przyszły rok zostanie w sporcie zdominowany przez cztery nazwiska? Deontay Wilder, Anthony Joshua, Conor McGregor i Georges St-Pierre.

Georges St-Pierre vs Conor McGregor

Gdy Georges St-Pierre odniósł w miniony weekend zwycięstwo i otrzymał pas UFC wagi średniej, wszyscy fani od razu zaczęli zastanawiać się – co dalej dla Kanadyjczyka. Z pewnością każdy czekał na wywiad po walce i deklaracje – zostaje w tej dywizji, schodzę kategorię wagową niżej lub chęci do super-fightu. GSP ma wiele opcji, tak naprawdę jeszcze więcej niż Conor McGregor. Jeżeli zostanie w wadze średniej, to na horyzoncie jest Robert Whittaker. Schodząc niżej mógłby od razu dostać walkę o tytuł z Tyronem Woodley’em. Poza tym ma szansę na dwa super-fighty, jeden dywizje wyżej, drugi niżej. Lata temu kibice marzyli o walce Anderson Silva kontra Georges St-Pierre. Dzisiaj to starcie mogłoby nie mieć już takiego zainteresowania ze względu na gorsze występy Brazylijczyka. Jednak nadal – wielu starych fanów zapłaciłoby, żeby zobaczyć ten bój. No i ostatnia opcja, najbardziej kasowa, dlatego w obecnych czasach sztuk walki wydająca się na dość możliwą – GSP kontra Conor McGregor.

Gdy ogłoszono powrót Kanadyjczyka, od razu niektórzy zestawiali go w walce z Irlandczykiem, teraz głosy się tylko podnoszą. Oczywiście Conor McGregor nadal nie obronił mistrzowskiego pasa i jako pragmatycy chcemy zobaczyć jego bój z Tony Fergusonem. Boję się, że Amerykanin może jeszcze trochę poczekać na swoją szansę. Nowi właściciele UFC cały czas szukają walk, na których mogą zarobić najwięcej – po weekendzie super-fight sam się nasuwa. To ma sens nawet w kwestii sportowej, bo ja w tym momencie jednoznacznie nie mogę wskazać zwycięzcy tego pojedynku, chociaż większe szanse dawałbym Kanadyjczykowi. Różnica wagi? Nie uważam, że jest to problem. GSP jest zdecydowanie za mały na wagę średnią. Jak sam powtarzał, nawet w kategorii do 77 kilogramów nie czuje, że to jego optymalna kategoria wagowa i zawsze był małym półśrednim. Z drugiej strony Conor McGregor, który jest z zdecydowanie za duży na kategorię piórkową, a przewyższa fizycznie wielu rywali w kategorii do 70 kilogramów. Dzieli ich zaledwie 3 centymetry różnicy i nie zdziwię się, jak na co dzień różnica w wadze obu fighterów nie jest bardzo duża.

Walka niesie ze sobą inny walor – starzy fani UFC kontra nowi fani MMA. Gdy największa organizacja mieszanych sztuk walki na świecie zrobiła badania przed minionym wydarzeniem w Nowym Jorku, okazało się, że rzesza fanów UFC zainteresowała się MMA za sprawą Conora McGregora i nigdy nie wiedzieli walki Georgesa St-Pierre’a. Obu zawodników da się lubić, ale niewątpliwie byłaby wielka rywalizacja fanów – przed erą Irlandczyka kontra zafascynowani mieszanymi sztukami walki za sprawą Conora McGregora. Z pewnością każdy ma swoje zdanie na temat tego, kto jest najlepszym fighterem w historii i wspomniani dwaj zawodnicy są wymieniani w debacie. Chociaż stawianie w tej pozycji Irlandczyka, który nie obronił jeszcze tytułu jest nie na miejscu – przynajmniej w kwestii sportowej. Jednak mógłby teraz udowodnić to – co prawda, znowu nie broniąc tytułu – że powinno go się rozważać jako Greatest of All Time. Dla wieloletnich fanów MMA król powinien być jeden – GSP. Kanadyjczyk pokonując Irlandczyka z pewnością posadziłby się na tronie. Dominował przed laty, a teraz wraca i pokonuje największą gwiazdę? New school kontra old school, ponieważ byłoby to też starcie sportowca, który szanuje wszystkie aspekty sztuk walki i swoich rywali kontra nowy obraz zawodnika MMA – krzykliwego, uprawiającego trash-talk bez szacunku dla przeciwnika przed starciem.

Koniec końców dla właścicieli UFC liczy się jeden aspekt – finansowy. Już się mówi o sukcesie sprzedaży PPV minionej gali z udziałem GSP. Kanadyjczycy go kochają i za nim podążają. Sami są w stanie zapewnić milion subskrypcji. O Irlandczyku chyba już nie muszę wspominać, ponieważ bije kolejne rekordy popularności w MMA, a ostatnio także w boksie. Połączenie tych dwóch postaci mogłoby dać niesamowity efekt – może nawet pobicie wyniku z pojedynku Mayweathera z McGregorem? Kwestia kiedy do tej walki dojdzie. Gdyby Irlandczyk miał jeszcze walczyć z Tony Fergusonem, to istnieje ryzyko, że po porażce notowania na to starcie spadną. Z drugiej strony przegrana McGregora z GSP nie zaszkodzi jego pojedynkowi z Fergusonem – przynajmniej moim zdaniem. Sami kibice z Wielkiej Brytanii i Kanady wygenerowaliby niesamowite, milionowe liczby. Dodajmy do tego jeszcze USA. WME-IMG poszukuje super-fightów, a moim zdaniem ma jeden przed nosem z dużymi pieniędzmi. Mimo, że nie jestem fanem bardzo częstych pojedynków w tym stylu, to niewątpliwie ten miałby sens i moje zainteresowanie.

Deontay Wilder kontra Anthony Joshua

Boks jak to boks – gdyby identyczna, rankingowa sytuacja była w UFC, to obaj pięściarze pewnie przygotowywaliby się do rewanżu o pas, a nie czekali lata na pierwszy pojedynek. Chyba, że Deontay Wilder okazałby się za słaby na czołówkę, ponieważ nie mamy na to odpowiedzi… a chcemy ją poznać! Widziałem dzisiaj rozpiskę z rankingami rywali Amerykanina w zawodowej karierze i tylko jeden zawodnik był w TOP10! To jest nie do pomyślenia. Dla mnie osobiście to najlepiej pokazuje, dlaczego MMA wygrywa z pięściarstwem. Jednak tej klasycznej dyscyplinie pozostają zawsze pojedyncze strzały, te duże walki raz na dwa lata, czy pojedyncze gwiazdy. Czy Deontay Wilder należy do czołówki pięściarstwa? Z pewnością prezentuje efektowny styl, ale nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Z drugiej strony dzięki temu walka Amerykanina z Anglikiem może być tak duża. Anthony Joshua jest wielką gwiazdą, szczególnie na Wyspach Brytyjskich. Deontay Wilder ma swój status w Stanach Zjednoczonych. Pojedynek przyciągnąłby uwagę dwóch kontynentów. Jest to walka, którą chce zobaczyć całe pięściarskie środowisko, bo potrzebuje odpowiedzi, ile jest warty Deontay Wilder oraz czy Anthony Joshua to bezdyskusyjny mistrz. Niestety, ale to boks i mimo, że obaj chcą tego starcia, chcą go kibice i leży tu kasa, to nie wiadomo kiedy dojdzie do tego starcia. Idealnym terminem jest 2018 rok i trzymajmy za to kciuki. Mam nadzieję, że jednak do tego dojdzie i to nie tylko nadzieje.

2018 rok w sportach walki będzie zdominowany przez te dwa pojedynki? Jeżeli do nich dojdzie, to nie mam wątpliwości, że będą to bardzo duże wydarzenia, które będą w 2018 roku stawiane w sporcie jako najgłośniejsze obok Mundialu i zimowych Igrzysk Olimpijskich.

Zaloguj się aby dodawać komentarze