ATP: Rotterdam i Buenos Aires dadzą zarobić 218 PLN?

Piłeczka tenisowa na korcie ziemnym

Za nami bardzo dobra inauguracja tego tygodnia, która, miejmy nadzieję, otworzyła worek z “zielonymi” kuponami. Umocniony po wczorajszej, pierwszej wygranej idę za ciosem z kolejnym AKO. Po raz kolejny wybrałem 3 zdarzenia, jednak dzisiaj wszystkie z ATP Tour. W Rotterdamie pojedynki, które będą nas najbardziej ciekawić to Alexander Bublik z Gregoire Barrere i Nikoloz Basilaszwili z Andriejem Rublowem. Na zakończenie dnia przeniesiemy się w zupełnie inny klimat, a więc do Argentyny, gdzie w Buenos Aires pojedynek stoczą rozstawiony z numerem szóstym Laslo Djere i Francisco Cerundolo. Idziemy tym samym sposobem, co wczoraj, mianowicie najmniejszą linią oporu, która powinna przynieść nam powodzenie.

Kliknij w link i załóż konto z kodem promocyjnym 1145PLN, aby otrzymać: 1000 PLN od depozytu + 125 PLN bez ryzyka + 20 PLN Freebet!

 

Alexander Bublik – Gregoire Barrere

11.02.2020r. godz. 12:30

Zaczynamy analizę od spotkania, które rozpocznie się najwcześniej i wydaje się, że będzie najciekawszym z całego tripla. Wynika to z tego, że powinien być to wyrównany pojedynek, który zapewni nam sporo emocji. Osobiście, ciężko wskazać mi faworyta w tym spotkaniu, choć jak widzę, firmy bukmacherskie faworyzują Barrere, tak jak większość graczy, którzy szybko zareagowali na kursy. Skupiając się już na aspektach sportowych, to zacznę można od Alexandra Bublika, który niewątpliwie jest tenisistą o sporym potencjale, lecz ten sezon nie rozpoczął się dla niego najlepiej. Kazachowie nie rywalizowali w ATP Cup, dlatego zainaugurował swoje starty w Dausze, gdzie pokonał Adriana Mannarino, po czym przegrał z Aljazem Bedene. Podobna sytuacja miała miejsce w Adelajdzie. Tam poradził sobie z Taylorem Fritzem, natomiast później musiał uznać wyższość Danego Evansa. Zupełnie nie poszło mu podczas Australian Open, gdzie odpadł już w pierwszej rundzie z Jordanem Thompsonem i tutaj można było doszukiwać się słabej gry Bublika, ale jeśli chłodno spojrzymy na rezultaty przed Melbourne, to śmiało można twierdzić, że nie do końca wszystko było źle i właściwie nie ma czego się wstydzić. Część sezonu, w której gramy pod dachem, zaczął od Montpellier i ponownie wszystko skończyło się na drugiej rundzie. Tym razem mierzył się z naprawdę uznaną marką, a więc Davidem Goffinem. Mecz zakończył się wynikiem 3:6, 6:7 z perspektywy bohatera mojej analizy, ale zagrał on dobre spotkanie, w którym zabrakło nieco spokoju. Bublik potrafi dobrze serwować, zwykle pewnie trzyma serwis i choć nawierzchnia w Rotterdamie szybka nie jest, to i tak umie zrobić użytek ze swojego podania. Gra w hali nie jest mu obca, do tej pory jego bilans gier wynosi 68-39 i choć nie jest to imponująca liczba gier na tym podłożu, to potrafił ze znacznie lepszymi rywalami grać bardzo wyrównane mecze.

Rywalem Kazacha będzie Gregoire Barrere, o którym pisałem w ubiegłym tygodnia podczas turnieju w Montpellier. Wówczas mierzył się z Joao Sousą i zgodnie z planem spełnił rolę faworyta. Tym razem już tak łatwo nie będzie i może nie jest to rywal z wyższej półki, to na pewno w zdecydowanie lepszej formy i znacznie groźniejszy na tej nawierzchni. Wracając do tamtego turnieju, to oprócz wygranej z Portugalczykiem, zanotował również bardzo cenne zwycięstwo nad Grigorem Dimitrovem po ciężkiej, trzysetowej walce. Z drugiej strony jego gra z Filipem Krajinoviciem była zupełnie inna i na ćwierćfinale zakończył swój udział w tamtej imprezie. W północnej części Holandii musiał przebijać się przez eliminację, które przeszedł dość pewnie, ale nie były to szybkie i proste spotkania. W oba musiał włożyć trochę pracy, co pokazuje, że nie jest on tutaj do ruszenia. Zwłaszcza w spotkaniu z Emilem Ruusuvuorim musiał się napracować, głównie w obronę break pointów, których dał rywalowi aż 11 i wszystkie te 11 obronił. Daje nam to jasny sygnał, że potrafi grać w kluczowych momentach, ale można się doszukiwać słabości w jego drugim serwisie. Bublik i Barrere grali ze sobą już dwukrotnie, a oba te spotkania odbyły się w ubiegłym roku. Podczas francuskiego Challengera zwyciężył reprezentant Kazachstanu w trzech setach, natomiast Francuz wziął rewanż na Wimbledonie po także równym meczu. Biorąc pod uwagę to, że obaj już w hali ograni, potrafią się odnaleźć na tej nawierzchni i mają atut w postaci serwisu, jestem przekonany, że nie będzie to szybkie i jednostronne spotkanie. Wybieram niską linię gemową i proponuję over, który spokojnie może wejść przy wyniku 2-0 dla czyjejś ze stron.

Moja propozycja: over 20,5 gema

Kurs: 1,36

Nikoloz Basilaszwili – Andriej Rublow

11.02.2020r. godz. 14:30

Drugie nasze spotkanie na kuponie, to już kierunek ku faworytowi i jest nim oczywiście Rosjanin, który zanotował świetny start sezonu. Rublow zaczął ten sezon od turnieju w Dausze, który wygrał bez większych problemów i podobnie wyglądało to w Adelajdzie. Tam również sięgnął po tytuł i zaczął wówczas wyrastać na czarnego konia turnieju w Melbourne. Rublow świetnie wykonywał swoje zadania, ale tylko do pewnego razu, a dokładnie do czwartej, gdzie w trzech setach został pokonany przez Alexandra Zvereva. Rublow dobrze czuje się w hali, o czym świadczy bilans 74-46, ale też fakt, że sięgał na tej nawierzchni po triumf w ATP Tour. Dokładnie miało to miejsce w Moskwie, gdzie pokonał Marina Cilicia czy Adriana Mannarino, a do tego zrobił ćwierćfinały w Marsylii, Petersburgu i Wiedniu. Te wszystkie rezultaty miały miejsce tylko w ubiegłym roku, co doskonale obrazuje, że potrafi grać pod dachem, a do tego jest w doskonałej formie.

Po drugiej stronie siatki stanie Nikoloz Basilaszwili, który w ostatnim czasie zanotował ewidentny spadek formy. Od początku sezonu prezentuje się dość średnio i nie zmieni tego nawet niezły wynik z Rafą Nadalem podczas ATP Cup. Tam przegrał jeszcze z Nishioką, natomiast wygrał jedno spotkanie z Pablo Cuevasem, o którym było głośno, przez komunikat sędziego o braku zaangażowania ze strony Urugwajczyka. Wracając do Gruzina, to w późniejszym czasie dotarł do drugiego etapu Australian Open, jednak już w pierwszej miał duże problemy z Kwonem, a później zatrzymał się na Fernando Verdasco, który obecnie jest już u schyłku kariery i prezentuje się dość przeciętnie. Pokazuje to idealnie, że forma Basilaszwilego nie jest tak wysoka, jak miało to miejsce w poprzednim roku. Do tego zagramy w hali, a więc poza trawą, najgorsza dla niego nawierzchnia. Bilans gier to zaledwie 60-52 na jego korzyść i patrząc na poszczególne wyniki, to potrafił urywać sety zdecydowanie lepszym od siebie. Mimo to, liczy się to, co tu i teraz, dlatego biorąc pod uwagę jego dyspozycję, która nijak ma się do formy Rosjanina, wiem, że nie będzie taki groźny, jaki jeszcze był groźny w tamtym sezonie. Rublow w lepszej formie, znacznie lepiej gra w hali i dobrze czuje się w takich warunkach. Będę wielce zaskoczony, jeśli nie zobaczymy pewnie triumfującego Andrieja. Dla nas ważny jest jednak zakład na jego zwycięstwa i wydaje się to formalnością.

Moja propozycja: Rublow win

Kurs: 1,32

Laslo Djere – Francisco Cerundolo

11.02.2020r. godz. 21:30

Dzisiejsze spotkania w stolicy Argentyny nie rozpieszczają, jeśli chodzi o atrakcyjność widowisko, ale jak mowa o rozpieszczaniu, to właśnie czuję się, jakby to bukmacherzy rozpieszczali mnie właśnie kursem na Laslo Djere. Na zwycięstwo Serba grubo ponad 1,30 z tenisistą trzeciej setki? Biorę i nawet się nie zastanawiam chwili dłużej. O Djere rozpisywałem się w ubiegłym tygodniu, że to dla niego pewien etap przygotowań przed najważniejszymi turniejami i chodzi tu głównie o Rio de Janeiro, gdzie broni 500 punktów za zwycięstwo. W Cordobie było widać, że forma jeszcze nie jest na tyle ustabilizowana, żeby powtórzyć tamten wyczyn, ale jednak potrafił zagrać dłuższymi fragmentami naprawdę dobrze, co pozwoliło mu na dotarcie do półfinału poprzedniej, argentyńskiej imprezy. Po drodze pokonał Pedro Martineza, a więc solidnego tenisistę z poziomu Challenger Tour i Juana Ignacio Londero, co było dość małą niespodzianką. W walce o finał nastraszył również Diego Schwartzmana urywając seta, co dobitnie pokazuje, że może być groźny dla najlepszych. Forma z dnia na dzień powinna rosnąć, bo nie wyobrażam sobie, żeby szykował się na inny termin, niż właśnie ten. Dobrze funkcjonował pierwszy serwis, ustawiał nim wymiany, które kończył zwykle skutecznym forehandem. Jest to bardzo ważna broń w jego repertuarze, dlatego sięga po nią raz po raz.

Dzisiejszym rywalem Serba będzie tenisista nawet nie z poziomu Challengerów, a bardziej ITF. Francisco Cerundolo, który w tym sezonie na mączce wystąpił dotychczas w jednym turnieju ATP Challenger Tour w Punta del Este, gdzie wyraźnie przegrał z Thiago Monteiro. Poza tym, przejrzałem jego spotkania z ubiegłego roku i nie doszukałem się tam czegoś, co pozwalałoby się zawahać podczas wyboru dzisiejszego typu. Zawodnik ten potrafi nieźle serwować, ale tylko pierwszym podaniem. Drugi serwis to już bardziej wprowadzanie piłki do gry, z czego powinien korzystać rywal. Nieźle gra zarówno forehandem i backhandem, lepszy forehand, ale w większości są to zachowawcze uderzenie, które niejednokrotnie są krótkie, doskonałe do ataku przez oponenta. Przed wyborem typu przeglądałem jego spotkania i śmiało mogę stwierdzić, że nie widzę zagrożenia z jego strony. Jedynym argumentem, który za nim przejawia to fakt, że gra przed własną publicznością, ale nie z takimi sobie Laslo radził, co można zobaczyć na przykładzie ubiegłego tygodnia i meczu z Londero. Djere jest tutaj zdecydowanym faworytem i jedynie bardzo słaby, wręcz tragiczny dzień, mógłbym zatrzymać Serba przed awansem do kolejnej rundy turnieju w Buenos Aires.

Moja propozycja: Djere win

Kurs: 1,38

 

Zaloguj się aby dodawać komentarze