Ricardo Prasel: Bardziej od Pudziana zasłużyłem na walkę o pas!
– Wierzę, że fani KSW mnie nie znali i tylko dlatego nie stawiali na moje zwycięstwa. Walczyłem z dwoma Polakami, więc to normalne, że obstawiano przeciwko mnie. Mogę być uznawany i za k***a underdoga, ale sam dla siebie zawsze jestem faworytem – mówi serwisowi Zagranie.com Ricardo Prasel. Brazylijczyk jest pierwszym pretendentem do mistrzowskiego tytułu i będzie miał okazję sięgnąć po pas już 10 września w Ostrowie Wielkopolskim.
fot. ricardoprasel/Instagram
Kamil Piłaszewicz: Już za około miesiąc będziesz walczyć o mistrzowski pas federacji KSW w wadze ciężkiej. Tymczasem w Internecie nadal pierwszym wynikiem jest: „Ricardo Prasel – piłkarz”. Przyzwyczaiłeś się do tego, a może ciągłe odwoływanie się do Twojej gry w Chelsea zaczyna stawać się coraz bardziej uciążliwe, męczące?
Ricardo Prasel: Mówienie o Chelsea i ludziach, którzy znają mnie jako byłego profesjonalnego bramkarza, nie stanowi dla mnie problemu. To część mojej historii i sądzę, że fajne są takie porównania, odniesienia.
Przedstawiając Cię powinniśmy my jako media mówić o Tobie jeszcze jako o graczu piłki nożnej, czy już powoli prezentować Cię jako przyszłego mistrza wagi ciężkiej federacji KSW?
– Spełnieniem marzeń są walki dla takiej federacji, jak KSW! Kiedy zakończyłem profesjonalną karierę piłkarza, myślałem, że już nigdy nie będę zawodowym sportowcem. Przyznaję, że nie spodziewałem się, że dotrę do miejsca, w którym jestem. Zaczynałem trenować sztuki walki tylko po to, by nadal być aktywnym fizycznie. Po prostu chciałem pozostać w formie, a teraz mogę patrzeć, jak daleko zaszedłem. Walczę o tytuł największej federacji w Europie!
Wielu zawodników, z którymi miałem okazję rozmawiać przyznawało, że „KSW nie sposób odmówić”. Kiedy powiedzieli, że w trzeciej walce dla nich zawalczysz z mistrzem wagi ciężkiej, rzeczywiście nie wahałeś się ani chwili przed powiedzeniem: „Biorę to”?
– Ani przez sekundę nie przeszła mi myśl o odrzuceniu oferty KSW. Czuję się gotowy do walki o tytuł. Dotarłem do tego miejsca, ponieważ zwyciężyłem dwukrotnie z wielkimi nazwiskami w MMA. Dzięki temu uzyskałem prawo do walki o pas.
Swoją drogą, w ogóle można znaleźć w Twoim klubie lub tych bliskim Tobie takich zawodników, którzy posturą i umiejętnością odzwierciedlaliby postawę Phila de Friesa?
– Phil jest świetnym sportowcem i faktycznie, trudno znaleźć ludzi podobnych do niego, którzy jednocześnie trenowaliby w pobliżu mnie. Jednak przygotowałem się wszechstronnie do tej walki.
Patrząc na walkę de Fries vs Prasel, dlaczego to Twoje nazwisko powinniśmy zaznaczać u bukmacherów jako zwycięzcy?
– Wierzę, że fani KSW mnie nie znali i tylko dlatego nie stawiali na moje zwycięstwa. Walczyłem z dwoma Polakami, więc to normalne, że obstawiano przeciwko mnie. Jednak nie obchodzi mnie to. Mogę być uznawany i za k***a underdoga, ale sam dla siebie zawsze jestem faworytem!
Skoro rozważamy teoretyczne możliwości, to na zakończenie wywiadu odnieśmy się do zamieszania w wadze ciężkiej w KSW. Po pojedynku Pudzianowskiego z Materlą wszyscy eksperci jak i obecnie panujący mistrz byli pewni, że Pudzian zawalczy o tytuł. Jednak zająłeś jego miejsce. Przyglądając się temu z Twojej perspektywy, co sprawiło, że to Twoje nazwisko, a nie Pudzianowskiego widnieje przy walce wieczoru na KSW 74?
– To moje nazwisko pojawiło się w walce o tytuł, a nie Pudziana, bo to ja bardziej od niego zapracowałem na ten pojedynek. Myślę, że Mariusza też bym pokonał.
Zakładając, że teraz mimo wszystko Phil obroni tytuł, to „Pudzian” będzie jego kolejnym rywalem? Czy może dojdzie do walki Prasel vs Pudzianowski?
– Chciałbym zawalczyć z najsilniejszym człowiekiem na świecie tylko po to, by udowodnić, że technika i strategia są w stanie pokonać brutalną siłę.
Wracając przypomnijmy czytelnikom tego wywiadu, że zawalczysz o tytuł mistrzowski już 10 września w Ostrowie Wielkopolskim. W ostatnim fragmencie wywiadu proszę byś powiedział, dlaczego warto oglądać tę galę jak i dopingować właśnie Tobie.
– Warto kibicować i postawić na mnie, ponieważ zawsze zostawiam w klatce, co mogę, by wygrać! Już dwukrotnie „rozbiłem bank” i znowu tego dokonam!
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze