Wieśniaki wkraczają na europejskie salony

Julian Nagelsmann

Zespół, który jeszcze rok temu ledwo uchronił się od spadku z Bundesligi w obecnym sezonie jest praktycznie niezawodny. Teraz zajmują trzecie miejsce w tabeli ligowej i na trzy kolejki przed końcem mogą być pewni występów w Lidze Mistrzów. To wszystko za sprawą młodziutkiego trenera, który objął zespół w lutym 2016 roku i od tamtego czasu konsekwentnie modernizuje drużyne przestawiając ją na nowoczesny futbol

Julian Nagelsmann to objawienie tego sezonu. Do niedawna sam był zawodnikiem. W 2008 roku zawiesił jednak buty na kołku i całkowicie poświęcił się byciu trenerem. Zaczynał jako asystent menadżera w drużynach u-17, stopniowo zbierał doświadczenie, aż w 2016 roku Hoffenheim dało mu kredyt zaufania. On z tego kredytu skorzystał i dziś może cieszyć się z tytułu trenera roku w jednej z najmocniejszych lig w Europie. A drużyna, którą prowadzi ma szanse po raz pierwszy w swojej historii zagrać w europejskich pucharach. Jego filozofia zakłada wprowadzanie do pierwszego składu graczy z młodzieżówek. Tym sposobem daje klubowi nie tylko powiew świeżości, ale też wiernych i chętnych do gry zawodników. Za jego kadencji zmieniła się również taktyka. Najmłodszy trener w Bundeslidze idąc z duchem czasu zrezygnował z przypisywania zawodnika do pozycji. Zamiast tego przypisuje im konkretne zadania na boisku. Dlatego też drużyna, która mecz zaczyna w ustawieniu 3-5-2 nie ma problemu z tym żeby zależnie od sytuacji na murawie przejść do 4-4-2 czy nawet 5-4-1. Właśnie ta płynność w wymienności pozycji i ustawienia odróżnia Wieśniaków od reszty ligi.

Wydawać by się mogło, że w drużynie, w której kilku zawodników jest starszych od trenera ciężko będzie o posłuch. Nic bardziej mylnego. Zdaje się nawet, że młody wiek pomaga mu w kontaktach ze swoimi piłkarzami. Łatwiej jest mu zrozumieć pewne sytuacje i inaczej podchodzi do pewnych spraw. Zachowując relację trener – gracz, potrafi wpłynąć na każdego z piłkarzy i jednocześnie pomóc im, gdy tego potrzebują. Jakby tego było mało, Nagelsmann o swoich zawodników walczy jak lew. Już nie raz widać było jak wdawał się w kłótnie z innymi menadżerami stając w obronie swojej drużyny. Tym również zdobywa uznanie w ich oczach, dzięki czemu oni robią wszystko by za powierzone zaufanie odwdzięczyć mu się dobrą grą..

Młody trener za swojego mentora od zawsze uznawał Tomasa Tuchela. Czerpał inspirację z jego pracy i widać to w tym, jak gra zespół z Hoffenheim. Jednocześnie stara się stworzyć coś własnego, co będzie jego znakiem rozpoznawczym i da jego prowadzonej przez niego drużynie mnóstwo sukcesów. Już teraz zadziwia wielu znawców futbolu na całym świecie. Strach pomyśleć co osiągnie, gdy będzie miał 40 lat! Pierwszy prawdziwy test czeka ich już w przyszłym sezonie. Spotkania z najlepszymi w Europie zweryfikują, czy to czym staje się zespół sprawdzi się również w europejskich pucharach. To będzie wielki test dla jego założeń taktycznych i prawdziwy sprawdzian dla piłkarzy. Można tu dostrzec pewną analogię do AS Monaco, zespołu, który łączy młodzieńczą fantazję z doświadczeniem starszych piłkarzy. Jeśli 29 letni trener nadal tak umiejętnie będzie wprowadzał młodzież do pierwszego zespołu, to można będzie śmiało stwierdzić, że może w kolejnej edycji Ligi Mistrzów to właśnie zespół z Niemiec zadziwi cały piłkarski świat i dotrze do półfinału.

Ale zanim zacznie się gra z elitą Europy muszą jeszcze dokończyć sezon. Już w ten weekend czeka ich spotkanie z depczącą im po piętach Borussią Dortmund. Pojedynek ucznia z mistrzem odbędzie się w sobotę o 15.30, w przypadku wygranej ugruntują swoją pozycję w tabeli. Gdyby jednak to drużyna z Westfalii wygrała to wyprzedzi Hoffenheim o dwa punkty. Nadal jednak będzie to miejsce premiowane grą w Lidze Mistrzów. Wieśniacy w tym sezonie wdzierając się do top 4 ligi odnieśli tylko trzy porażki! To niesamowita zmiana w porównaniu do poprzedniego sezonu, w którym tych porażek było aż 15. Warto zauważyć, że tylko aktualny lider – Bayern Monachium w tej edycji rozgrywek zanotował mniej przegranych. Żaden inny zespół nie zbliżył się nawet do takiego wyniku. Gdyby jeszcze ekipa pod wodzą Nagelsmanna nie przodowała w ilości remisów to spokojnie mogłaby wyprzedzić RB Lipsk i kto wie, może nawet zagrozić kolosowi z Monachium. Natomiast zespół Tomasa Tuchela gra w kratkę, przez co aktualnie zajmują ostatnie miejsce w TOP 4 ligi. Jednakże to już prawie koniec sezonu, a każdy trener chce, aby jego zespół zajął jak najwyższą lokatę. Teraz, kiedy już wiemy, jak będzie wyglądał podział miejsc dających możliwość gry w europejskich pucharach walka odbywa się o prestiż.

Jutrzejsze spotkanie na pewno przyniesie sporo emocji kibicom na całym świecie. Obie drużyny chciałyby pominąć kwalifikacje do Ligi Mistrzów i od razu zacząć pośród najlepszych z najlepszych. Możemy spodziewać się widowiska pełnego akcji. Napędzani przez charyzmatycznych trenerów zawodnicy na pewno będą walczyć do końca. Zobaczymy kto będzie górą, w starciu o trzecie miejsce w tabeli Bundesligi.

Zaloguj się aby dodawać komentarze