Święta w NBA: 13 meczów, 2 typy i 304 PLN do wygrania, a początek już o 19:00!

Na początek najważniejsze: Wesołych i przede wszystkim rodzinnych Świąt Wielkanocnych. Po tym, jak już spędzicie czas przy świątecznym stole, będziecie mogli oddać się oglądaniu swojej ukochanej ligi. Dzisiaj w NBA zostanie rozegranych aż 13 spotkań, a pierwsze mecze rozpoczną się już o 19:00. Przygotowałem dla Was kupon złożony z dwóch pozycji. Gotowi? To zapraszam do lektury. 

Zdarzenie: New Orleans Pelicans – Oklahoma City Thunder: zwycięzca

Typ: New Orleans Pelicans

Kurs: 1.90

New Orleans Pelicans są jednym z największych pozytywnych zaskoczeń tych rozgrywek. Pod koniec stycznia zostali przez większość kibiców skreśleni po tym, jak DeMarcus Cousins zerwał achillesa.

Moje zdanie na ten temat było jednak inne:

,,W piątek rano dotarła do nas tragiczna informacja – DeMarcus Cousins zerwał ścięgno Achillesa i opuści pozostałą część sezonu. New Orleans Pelicans od jakiegoś czasu złapali rytm i po cichu byli już na szóstym miejscu na Zachodzie z bilansem 27-21, a jednym z ojców tego sukcesu był Boogie. W końcu zaliczał jedne z najlepszych ofensywnie rozgrywek jako podkoszowy w historii NBA – średnio 25.2 punktów, 12.9 zbiórki, 5.4 asyst, 1.6 bloków, 1.6 przechwytów, a to wszystko przy skuteczności 35.4% za trzy. Bestia. Utrata swojego drugiego najlepszego gracza będzie olbrzymim ciosem dla Pelicans. Czy aby na pewno? 

O zmarłych nie mówi się źle, a jak jest z kontuzjowanymi? Nie wiem. Trudno. Oczywiście, to, co się stało, było straszne i jako kibice możemy żałować, że nie zobaczymy Cousinsa w playoffachAle mimo świetnych statystyk nadal nie pokazał dojrzałości. To jest jeden z tych koszykarzy, którzy zrobią dużo dobrego, ale też są niesamowicie destrukcyjni dla swoich drużyn. A co najważniejsze, nie wiesz, kiedy akurat odpali, albo kiedy będzie miał swój gorszy dzień, będzie sfrustrowany i podirytowany. A DeMarcusowi zdarzały się takie spotkania, kiedy wydawał się niezainteresowany czy nieobecny albo po prostu nieskupiony. Często zamiast wracać do defensywny kłócił się z sędziami i zawodnik przez niego kryty zdobywał łatwe punkty spod kosza. 

No i te straty. Cousins tracił średnio 5 piłek w każdym starciu i był liderem w tej kategorii w NBA, ale w tym przypadku bycie na czele nie jest niczym dobrym. To pierwszy przypadek od dawna, że to podkoszowy przewodzi w stratach w lidze. 

I te wszystkie negatywne rzeczy przekładały się na wynik Pelicans. Tzn. nie przekładały się. 

Kiedy był na parkiecie, jego zespół był lepszy od rywali o 0.8 punktów. Z kolei, kiedy siedział na ławce, nie miało to praktycznie żadnego wpływu na wynik i Pelikany były 1.1 punktów na plusie. Różnica jest minimalna, ale widzimy pewną zależność – Cousins nie miał takiego wpływu na postawę swojej drużyny, jak inni. 

Spójrzmy chociaż na Anthony’ego Davisa. W jego przypadku różnica wynosi aż 12.1 punktów. Niebo, a ziemia. Jrue Holiday? 14.8 punktów, czyli jeszcze lepiej. Co z tego wynika? To, że DeMarcus nie był tak istotny Pelicans i bez niego mogą sobie poradzić. 

Bo teraz będziemy mogli zobaczyć Anthony’ego Davisa w swojej najlepszej wersji. Już nie będzie musiał dzielić się piłką z BoogiemTo on stanie się centralnym punktem ofensywy New Orleans, co powinno na koniec dnia okazać się lepszym rozwiązaniem. 

Z 20 najczęściej używanych piątek (wg Basketball Reference) w 6 grał Davis bez Cousinsa i 5 z tych zestawień miało net rating (różnica między efektywnością ofensywną a defensywną) na znacznym plusie. Pozostałe 14? Aż 8 z nich było na minusie, a pamiętaj, że wtedy z dwójki liderów na parkiecie był tylko Boogie. 

Podsumowując, w playoffach Pelicans mogą nie być tak groźni, ale absencja Cousinsa może nie być dla nich tak tragiczna w skutkach, jak to się może wydawać na pierwszy rzut oka. 

Czytając to, mamy deja vu, bo praktycznie wszystko, o czym wspomniałem, przełożyło się na rzeczywistość. Pelikany na pewno odczuwają brak swojej gwiazdy, lecz nie przekłada się to bezpośrednio na wynik (bilans 16-12 od kontuzji Cousinsa). Powiem więcej, wszystko wskazuje na to, że w Nowym Orleanie zobaczymy w tym roku playoffy 

Głównym powodem, dlaczego ten zespół jest tak dobry, jest oczywiście Anthony Davis, który wskoczył po prostu na wyższy poziom. AD może zdominować praktycznie każdego swoim atletyzmem, a do tego jest świetnie wyszkolony technicznie. Co ważne nie jest zawodnikiem jednowymiarowym – bierze na siebie ciężar zdobywania punktów, będąc jednym z najlepszych obrońców w NBA tego sezonu. Gracz kompletny? Prawie.  

Davis ma szansę zająć drugie miejsce w głosowaniu na MVP i wygrać statuetkę dla Obrońcy Roku. Brzmi nieprawdopodobnie, a nie powinno. Lider Pelicans zalicza w tym rozgrywkach przeciętnie 28.1 punktu (2. miejsce w NBA), 11.1 zbiórki (#5), a do tego dokłada 2.49 bloku na mecz i jest to najwyższy wynik w lidze.  

Spotkania z dzisiejszym rywalem są Davisowi szczególnie na rękę, bo w tych rozgrywkach najpierw zdobył ,,skromne” 36 punktów,  żeby w drugim występie rzucić 43. Czyli dzisiaj będzie 50 oczek, tak? 

A, i jeszcze nie wspomniałem, o kogo chodzi. Oczywiście o znaną i (niekoniecznie) lubianą Oklahoma City Thunder.  

Jestem pewien, że ta drużyna znajduje się na czarnej liście wielu z nas. Oni mogą wygrać, ale też przegrać z każdym. Ostatnio częściej zdarza się to drugie i Thunder są negatywnym zaskoczeniem ostatnich tygodni, mając serię trzech porażek z rzędu. Nie chodzi tu o same wyniki, ale też o styl. Brakuje im chemii, Carmelo Anthony rozgrywa najgorszy sezon w karierze i tylko potwierdza, że jest fatalnym obrońcą, a Paul George bywa czasami kompletnie niewidoczny. Tylko ten Russell Westbrook stara się jak może, jednak czasami próbuje za bardzo i efekty są często mizerne. 

Stawka dzisieszej potyczki jest wysoka, biorąc pod uwagę zaciętą rywalizację o awans do playoffów na Zachodzie. W tym momencie o pięć miejsc w ósemce (bo mamy już trzech pewniaków: Rockets, Warriors i Trail Blazers) bije się siedem teamów, w tym właśnie Thunder i Pelicans. Różnica między nimi wynosi tylko pół meczu, więc stawka tego starcia jest ogromna. 

Kto wygra? 

Typuję, że górą będą gospodarze. Anthony Davis ma historię świetnych występów przeciwko OKC i raz już zabrał Grzmotom nadzieję na playoffy. Pelicans u siebie spisują się solidnie (bilans 22-16), z kolei Thunder na wyjazdach są przeciętni (18-19). Dwa ostatnie bezpośrednie pojedynki tych ekip padły łupem New Orleans Pelicans i stawiam, że dzisiaj będzie podobnie. Jednak dla ograniczenia ryzyka, wybieram zwycięstwo, czyli zdarzenie jest liczone razem z potencjalną dogrywką.  

  Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.

Zdarzenie: Minnesota Timberwolves – Utah Jazz: Karl-Anthony Towns zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 20.5 punktu

Typ: powyżej

Kurs: 1.82

Karl-Anthony Towns może być (i pewnie jest) najbardziej utalentowanym ofensywnie podkoszowym w NBA. Ten 22-letni środkowy potrafi zrobić praktycznie wszystko w ataku. Rzut za trzy? Proszę bardzo. Manewry tyłem do kosza? Nie ma problemu. Penetracja pod kosz? Jak sobie życzysz. 

W obliczu kontuzji Jimmy’ego Butlera to właśnie na KAT-a spadła większa odpowiedzialność i młody gracz jak na razie wywiązuje się ze swojego zadania świetnie. Przykładów nie trzeba szukać daleko, choćby kilka dni temu. Wtedy Towns zagrał swój mecz życia, zdobywając aż 56 punktów przeciwko Atlanta Hawks, co jest rekordem klubu z Minnesoty. Był to występ praktycznie kompletny. Spójrzmy zresztą na linijkę statystyczną: 19/32 z gry, 6/8 za trzy, 12/15 z linii rzutów wolnych i co najważniejsze, 56 oczek.  

Oczywiście, dzisiejszy rywal jest dużo bardziej wymagający, bo Leśne Wilki zmierzą się z Utah Jazz. 

I Twoja pierwsza myśl pewnie jest taka: czemu overskoro w Utah wystąpi Rudy Gobert? 

Już tłumaczę. 

Francuz to jeden z najlepszych (jak nie najlepszy) defensor strefy podkoszowej. Nie powinno być to zaskoczeniem. Gobert ma świetne warunki fizyczne, jest długi, a do tego ma dobre instykty. Rywale często boją się atakować obręcz, więdząc, że czeka na nich ten gigant. Jednak strefa komfortu Rudy’ego kończy się za linią 7.24 metra. Mimo że jak na swój wzrost jest mobilny, to jednak, mimo szczerych chęci, nie da rady nadążyć za szybszymi zawodnikami.  

Wiesz, do czego zmierzam? Towns ma wszystko, czego Gobert nie lubi. Potrafi rzucać zza łuku (więc Francuz będzie musiał go kryć poza trójką). Jest na tyle szybki, że w razie close-outu może go minąć, więc bronienie KAT-a będzie to niesamowicie trudnym zadaniem dla zawodnika Jazz. 

Dzisiejsze spotkanie będzie już trzecim pomiędzy tymi ekipami i do tej mamy remis po 1-1. Jak spisywał się nasz bohater? Najpierw 24 punkty, później 13. Pierwszy mecz bez Goberta w składzie, drugi z. Trzeba pamiętać, ze w tym drugim starciu Towns został wyrzucony z parkietu jeszcze przed przerwą za dwa faule techniczne. Póki grał, spisywał się świetnie i w 20 minut miał 13 oczek, trafiając 4 z 6 prób z gry, w tym jedną trójkę. 

Oba zespoły mają taki sam bilans (43-33) i tutaj stawka jest podobna, jak w poprzednim spotkaniu, bo walka toczy się o awans do playoffówKto ma pociągnąć swój team do wygranej, jeśli nie najllepszy gracz? W przypadku Minnesoty Timberwolves jest to Karl-Anthony Towns i moim zdaniem zobaczymy świetny występ KAT-a. Co ciekawe, linia wystawiona przez Fortunę, jest o 2 punkty wyższa niż w poprzednim jego występie. Moim zdaniem warto korzystać.  

Tak wygląda gotowy kupon. Wchodzimy za stówkę i walczymy o 304 PLN. Wczorajszy typ po kursie 2.88 okazał się skuteczny i oby dzisiaj również nie zabrakło nam szczęścia. Piszcie w komentarzach, co sądzicie o moich propozycjach i co sami gracie.  

Dziękuję za przeczytanie. 

Powodzenia i Wesołych Świąt!