Przegląd Sportowy vs Onet: dziennikarze typują Ligę Mistrzów!

W najbliższych dwóch dniach czekają nas kolejne dwa wieczory z Ligą Mistrzów. Najciekawiej zapowiadają się spotkania Barcelony z Chelsea i Manchesteru United z Sevillą, ale na pozostałych dwóch stadionach emocji też pewnie nie zabraknie. O typy na najbliższe mecze poprosiliśmy Jakuba Kręcidło z “Przeglądu Sportowego” i Dariusza Farona, dziennikarza Onetu.

FC Barcelona – Chelsea FC

KUBA KRĘCIDŁO – obserwuj autora na Twitterze

Nie mam wątpliwości, będzie czysta „jedynka”. Barca jest zbyt silna, by pozwolić sobie na wpadkę, tym bardziej przed własną publicznością. W Londynie ultradefensywna taktyka Conte mogła zdać egzamin, jednak na Camp Nou wyjście na plac z ośmioma czy dziewięcioma obrońcami i czekanie na kontrataki jest samobójstwem. Stanie na dwudziestym metrze od własnej bramki musi skończyć się utratą gola, i to raczej prędzej niż później. Barcelona właściwie nie ma teraz większych problemów, wszystko wygląda jak należy. Do pełni sił najprawdopodobniej wróci Andres Iniesta, Ousmane Dembele pokazał dobrą formę w meczu z Malagą (2:0), a do tego odpoczął Leo Messi. Argentyńczykowi urodziło się trzecie dziecko, wszystko przebiegło bez problemów więc na pewno jest już spokojniejszy i będzie chciał zrobić tzw. kołyskę po strzeleniu gola.

Conte nie ma wyjścia – musi zaatakować, musi w pewnym momencie ruszyć do przodu i zdobyć bramkę, jeżeli chce awansować. Na Stamford Bridge Chelsea zagrała prawie perfekcyjnie, ale nie wierzę, że w Katalonii utrzyma ten poziom. Nie wierzę też w to, że The Blues będą w stanie przejąć inicjatywę. Tym bardziej że w tym sezonie Barca jeszcze nie przegrała na Camp Nou. Jedynie Real postawił się Blaugranie w sierpniu zeszłego roku, w Superpucharze Hiszpanii, ale wtedy drużyna była rozbita po transferze Neymara i ręka Ernesto Valverde nie była tak widoczna.

Odnoszę wrażenie, że Barca jest silniejsza bez Brazylijczyka. W drużynie panuje większa równowaga, Hiszpanie mają na to swoje słowo: „equilibrio”. W Barcelonie nie ma już takiej przepaści między obroną a atakiem. Nie ma czegoś takiego, że strzela tylko trio “MSN”. Barca gra bardziej zespołowo, odpowiedzialność za zdobywanie bramek rozkłada się na kilku piłkarzy. Poza tym znacząco poprawiła się w defensywie, trudno jej strzelić bramkę. Lewa strona całkowicie otworzyła się dla Jordiego Alby, dla którego sprzedaż Neymara była kapitalną wiadomością.

Myślę, że Barcelona upora się z Chelsea, ale nie spodziewam się takiej kanonady jak rok temu w meczu z PSG, wygranym aż 6:1. Pierwszy gol dla Katalończyków otworzy mecz i im wcześniej on padnie, tym wyższy wynik możemy zobaczyć. Przewiduję przynajmniej dwubramkowe zwycięstwo gospodarzy.

Typ: wygrana gospodarzy
Kurs: 1.42 Fortuna

DAREK FARON – obserwuj autora na Twitterze

Kuba pisał o tym, że Barca praktycznie nie ma większych problemów. Na Stamford Bridge ich nie brakuje, największy nazywa się obecnie “Eden Hazard”. Genialny Belg nie przypomina w kluczowych meczach zawodnika, który w poprzednim sezonie poprowadził londyńczyków do mistrzostwa Anglii. The Blues grali ostatnio trzy bardzo prestiżowe spotkania – z Barceloną, Manchesterem United i Manchesterem City, w każdym z nich Hazard był cieniem samego siebie. Błysnął tylko raz, na Old Trafford, gdy świetnie zagrał prostopadle do Williana.

Zadania nie ułatwia Hazardowi sam Conte. Najlepszy piłkarz Chelsea jasno daje do zrozumienia, że najlepiej czuje się na skrzydle, a Włoch często wystawia go ostatnio na środku ataku. W efekcie sfrustrowany piłkarz długimi momentami przechodzi obok gry, bez skutku walcząc z obrońcami o górne piłki. Tak było na Etihad i tak będzie zapewne na Camp Nou, jeśli Conte nie przesunie Belga na bok.

Gdyby Eden był w swojej optymalnej formie, jako kibic Chelsea wierzyłbym w niespodziankę. Sam Willian, mimo że w ostatnim czasie gra genialnie, nie wystarczy na Barcelonę. Pedro spisuje się słabiutko, Mosesowi też daleko do dyspozycji, którą czarował w sezonie 2016/17. Morata po świetnym początku totalnie się zagubił, a Conte szybko odstawił go na boczny tor. Reasumując, Chelsea trochę nie ma czym straszyć. A już na pewno nikt w Katalonii nie boi się Oliviera Girouda, który kilka dni temu zmarnował w starciu przeciwko Crystal Palace przynajmniej dwie “setki”.

Conte wie, o co gra. W Lidze Mistrzów Chelsea jest jedną nogą za burtą, na krajowym podwórku londyńczykom ucieka pierwsza czwórka. Zawodnikom ze Stamford Bridge skończył się już margines błędu. Obawiam się, że po środzie zostanie im już tylko walka o to, by zagrać w Champions League za rok.

Typ: wygrana gospodarzy
Kurs: 1.42 Fortuna

Nie masz konta w Fortunie? Możesz zagrać z kodem rejestracyjnym: 20free – tylko dla czytelników Zagranie!
Fortuna

 

Manchester United – Sevilla FC

KUBA KRĘCIDŁO:

W Hiszpanii Sevilla zagrała fenomenalnie, tylko dzięki formie Davida De Gei i ułomności strzeleckiej Luisa Muriela goście wywieźli niezły wynik. Zawodnicy Jose Mourinho mogli na Ramon Sanchez Pizjuan równie dobrze przegrać 0:2 czy 0:3, bo sami w ataku nie zrobili praktycznie nic. Z drugiej strony, rezultat pierwszego spotkania trochę działa na korzyść Sevilli. Wystarczy, że goście strzelą gola na Old Trafford i Manchesterowi „zrobi się ciepło”.

Jose Mourinho to skuteczny, ale dziwny trener, który ma tendencję do defensywnej gry w Lidze Mistrzów. A przecież Manchester United ma wielki potencjał w ataku i spore problemy w obronie. Tak samo sytuacja wygląda zresztą w ekipie z Ramon Sanchez Pizjuan. Zadziwiająco łatwo strzelić im gola. W ostatnich tygodniach wydawało się, że po przyjściu Vincenzo Montelli wszystko zaczyna wracać do normy. Trener znalazł swoją podstawową jedenastkę, doskonale wiedział, kim chce grać i jak to robić i efekty były dobre, ale w weekend jego zespół przegrał u siebie 0:2 z Valencią. Andaluzyjczycy nie zagrali jakoś fatalnie, jednak popełniali katastrofalne błędy w obronie, a do tego znów byli piekielnie nieskuteczni. Nawet lojalni kibice z Sewilli wygwizdali Luisa Muriela, bo trudno jest nie mieć dość jego nieustannych pudeł.

Moim zdaniem Sevilla może zagrozić Anglikom, szczególnie że to dla niej mecz sezonu. W LaLiga nie ma już o co grać, bo dzięki występowi w finale Pucharu Króla ma zagwarantowane miejsce w Lidze Europy, a na dogonienie Valencii praktycznie nie ma już szans. Andaluzyjczycy są w stanie sprawić sensację na Old Trafford, ale tylko w sytuacji, gdy będą skuteczniejsi. Jeśli Muriel, Wissam Ben Yedder czy inny z napastników Montelli znów będzie marnować „patelnie”, Sevilla wróci do domu. Hiszpanie koniecznie muszą też zachować koncentrację. Liverpool dominował na stadionie Manchesteru, ale przez dziesięć minut jego piłkarze bujali w obłokach, Marcus Rashford zdobył dwie bramki i było pozamiatane.

Choć Sevilla na pewno nie jest faworytem tego spotkania, poważnie zastanowiłbym się nad zagraniem na awans Hiszpanów. Drużyna z Ramon Sanchez Pizjuan jest bodaj najbardziej nieprzewidywalnym zespołem Europy i jeśli ktoś miałby sprawić sensację w 1/8 finału Ligi Mistrzów, to myślę, że mogliby być to właśnie oni. Nie postawiłbym na to domu, ale drobne można zaryzykować.

Typ: awans Sevilli
Kurs: 2.65 Fortuna

DAREK FARON

Mourinho nie uczy się na własnych błędach. W LM Portugalczyk stosuje w meczach z silnymi rywalami ryzykowną taktykę: gra na 0:0 na wyjeździe i chce wszystko rozstrzygnąć przed własną publicznością. W 2014 roku jako trener Chelsea mocno się na tym przejechał: “zabił” mecz na Vicente Calderon, uzyskując upragnione 0:0, by potem… przegrać z Altetico 1:3 w Londynie.

Na Sanchez Pizjuan jego Czerwone Diabły też myślały głównie o tym, żeby nie stracić bramki. Nie przegrały wysoko tylko dlatego, że między słupkami błyszczał De Gea. Mimo to faworytem do awansu jest dla mnie Manchester. W Anglii Mourinho już dawno przegrał bitwę o tytuł z Guardiolą, pożegnanie z LM na etapie 1/8 finału byłoby dla United prawdziwą katastrofą.

Choć maszynce Mourinho daleko w tym sezonie do perfekcji, stawiałbym na skromne zwycięstwo Manchesteru. Zawodnicy z Old Trafford nie prezentują jeszcze pełni swoich możliwości, ale to, co pokazali w ostatni weekend w meczu przeciwko Liverpoolowi na Sevillę powinno wystarczyć.

Typ: wygrana gospodarzy i poniżej 2,5 gola w meczu
Kurs: 3.60 Fortuna

Nie masz konta w Fortunie? Możesz zagrać z kodem rejestracyjnym: 20free – tylko dla czytelników Zagranie!
Fortuna

 

Roma – Szachtar

JAKUB KRĘCIDŁO:

Jak to mówił Ryszard Tarasiewicz, statystyka jest jak spódniczka mini – wiele odsłania, ale nie pokazuje najważniejszego. I tak jest z liczbami przed rewanżem Romy z Szachtarem. Na Ukrainie gospodarze wygrali 2:1, chociaż mogli zdecydowanie wyżej, ale w bramce ekipy z Wiecznego Miasta fenomenalnie spisywał się Alisson. Statystyka mówi, że 12 z 23 zespołów, które przegrały pierwszy wyjazdowy mecz 1:2, awansują do dalszej fazy rozgrywek. Ta liczba pokazuje, jak trudno jest przewidzieć to, co wydarzy się w Rzymie.

W Charkowie oglądaliśmy dwa spotkania – pierwsze Roma wygrała 1:0, ale później padła fizycznie i rozpoczęła się dominacja Szachtara, który w tym okresie zwyciężył 2:0. W rewanżu spodziewam się równie dużych emocji, szczególnie że obie drużyny są w dobrej formie i do spotkania przystąpią wypoczęte, bo w lidze ostatni raz zagrały w piątek.

I Romie, i Szachtarowi zależy na awansie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, bo byłoby to pewnie nawet przebicie przedsezonowych planów, ale ja w roli faworyta do awansu widzę gospodarzy.

Typ: awans Romy
Kurs: 1.90 Fortuna

DAREK FARON

Już sam awans Giallorossich do fazy pucharowej był dla mnie zaskoczeniem, wydawało się, że rzymianie nie poradzą sobie z Atletico i Chelsea. Tymczasem w czterech spotkaniach z tymi drużynami przegrali tylko na Wanda Metropolitano.

Na wyjeździe Roma pokazała dwie twarze, myślę, że we wtorkowy wieczór znów zobaczymy tę lepszą. Gdy zawodnicy Di Francesco wznoszą się na wyżyny, potrafią rozbić naprawdę silne zespoły (wystarczy przypomnieć 3:0 z Chelsea czy niedawne 4:2 na San Paolo w Neapolu). Roma ma więcej jakości od Szachtara. Między słupkami błyszczy Alisson, o którego już teraz pytają największe kluby na świecie. Z przodu szaleje młodziutki Cengiz Under.

Roma może się pomęczyć, ale myślę, że koniec końców wyszarpie awans.

Typ: remis do przerwy i wygrana gospodarzy
Kurs: 4.85 Fortuna

 

Besiktas – Bayern

KUBA KRĘCIDŁO:

Bayern Monachium to na tyle solidna drużyna, że na pewno nie będzie żadnego odpuszczania. Mogą pojawić się rotacje, w końcu Jupp Heynckes stosuje średnio przed każdym meczem pięć-sześć zmian w podstawowej jedenastce, ale nie powinno to wpłynąć na grę drużyny. Bawarczycy są w gazie. Widać to było w ich sobotnim spotkaniu z HSV, które wygrali 6:0, a tak naprawdę mogło się to skończyć dwucyfrówką, gdyby tylko gospodarzom się chciało.

Heynckes otwarcie zapowiada, że w przyszłym sezonie nie ma zamiaru wracać na trenerską ławkę i myślę, że spróbuje za wszelką cenę wygrać Ligę Mistrzów. W Stambule powinien wyjść skład zbliżony do najmocniejszego i nie spodziewam się, żebyśmy zobaczyli jedenastkę tak szaloną, jak ta Pepa Guardioli w starciu Manchesteru City z FC Basel (1:2). Ciekawi mnie też, jak szkoleniowiec Bayernu podejdzie do rewanżowego spotkania z Besiktasem, mając w pamięci, że w niedzielę jego zespół czeka wyjazdowy mecz z RB Leipzig.

Spodziewam się otwartego meczu z dużą liczbą goli. Besiktas na własnym stadionie jest bardzo mocny. Ostatni raz przegrał tam ponad rok temu (0:1 z Fenerbahce, 5 lutego 2017), a w jego meczach na Vodafone Arena pada sporo bramek. W kwestii awansu wszystko jest jasne po pierwszym spotkaniu, które Bayern wygrał 5:0, ale po takiej wpadce gospodarze na pewno będą chcieli zrehabilitować się w oczach kibiców.

Typy: Obie drużyny strzelą bramkę i +2,5 gola w meczu
Kurs: 1.72 Fortuna

 

DAREK FARON:

Lothar Matthaeus powiedział mi niedawno podczas wywiadu dla Onetu, że w grze o końcowy triumf są cztery drużyny: Barca, Real, Manchester City i właśnie Bayern. Trudno się nie zgodzić. Heynckes świetnie poukładał wszystkie elementy, co widzieliśmy chociażby w pierwszym meczu z Besiktasem.

Przykład dwumeczu Man City – Basel pokazał, że trudno przewidywać przebieg rewanżu, gdy losy awansu są już rozstrzygnięte. Piłkarze Heynckesa są oczywiście stuprocentowymi profesjonalistami, ale nie wierzę, że zagrają na takiej intensywności jak w pierwszym spotkaniu. Poza tym Turcja to zawsze gorący i trudny teren. Choć Bayern ma zdecydowanie więcej jakości, Besiktas na pewno będzie chciał “postawić się” mistrzom Niemiec.

Historia futbolu pokazuje, że po genialnym meczu (patrz: zdemolowanie HSV) często przychodzi trochę słabsze spotkanie. Myślę, że tak może być w przypadku występu Bayernu w Stambule.

Typ: remis
Kurs: 4.57 Fortuna