Playoffy w NBA: kontuzja Griffina, George na rybach, a Grizzlies znowu zaskakują

Playoffy robią się coraz ciekawsze. Tylko Warriors i Cavaliers nie przegrali meczów w swoich seriach, a inne pary są bardzo wyrównane i do końca I rundy będziemy świadkami dużych emocji. Dwie drużyny zdołały odrobić stratę 0-2 (Celtics i Grizzlies), w pojedynku kandydatów do MVP  wszystko wskazuje na to, że triumfuje drużyna Jamesa Hardena, zespół Marcina Gortata przegrał po raz pierwszy, a do tego kontuzje znowu zabierają niektórym zespołom marzenia o mistrzostwie NBA.

Wschód

(2) Chicago Bulls vs (2) Boston Celtics 95:104

(0) Indiana Pacers vs (4) Cleveland Cavaliers 102:106

(2) Milwaukee Bucks vs (2) Toronto Raptors 76:87

(1) Atlanta Hawks vs (2) Washinton Wizards 116:98

Zachód

 

(0) Portland Trail Blazers vs (3) Golden State Warriors  113:119

(2) Memphis Grizzlies vs (2) San Antonio Spurs  110:108

(1) Oklahoma City Thunder vs (3) Houston Rockets 109:113

(2) Utah Jazz vs (2) Los Angeles Clippers 105:98

 

Griffin (znowu) kontuzjowany 

W naszym codziennym życiu każdy dzień przynosi nam nowe, zaskakujące wydarzenia. Trudno przewidzieć, co się wydarzy dzisiaj, a gdzie tu dopiero planować dalszą przyszłość. Są jednak rzeczy, które można wziąć za pewnik: śmierć, podatki i to, że któryś z czołowych graczy Los Angeles Clippers będzie miał kontuzję w playoffach. Tym razem trafiło na Blake’a Griffina. Skrzydłowy klubu z Kalifornii doznał kontuzji dużego palca u stopy, która wykluczy go do końca rozgrywek posezonowych.

Rok temu Griffin doznał kontuzji uda w meczu nr 4 w pierwszej rundzie przeciwko Portland Trail Blazers i nie był w stanie wrócić do gry w trakcie serii. Również Chris Paul nie był zdolny do gry i bez swoich dwóch liderów Clippers niespodziewanie przegrali w sześciu meczach ze skazanymi na porażkę Blazers.

Kolejny sezon Clippers i kolejny raz można się zastanawiać ,,co by było gdyby…”. Zespół stoi przed bardzo istotnym off-season. Griffin będzie wolnym agentem, a Chris Paul może odstąpić od kontraktu i podpisać nowy. Według źródeł związanych z ligą, rozgrywający nie ma zamiaru opuszczać Los Angeles i planuje podpisać 5-letni kontrakt. Ale kto wie? Może w obliczu osłabienia brakiem Griffina i potencjalnej porażki w pierwszej rundzie pomyśli sobie, że ma dość ciągłego braku sukcesów? W końcu ma swoje lata, a pozostały czas do zdobycia mistrzostwa nieubłaganie ucieka przez palce. Clippers wydają się organizacją, która ma swego rodzaju fatum i nigdy nie jest tak, jak być powinno. To jest ta brzydsza siostra Lakersów, której nigdy nic się nie udaje (no może poza wybraniem w drafcie Griffina, chociaż jak widzimy ciągle prześladują go kontuzje)

Właściciel Clippers, Steve Ballmer, na pewno nie jest gotowy na przebudowę i będzie naciskał na podpisanie umów z oboma zawodnikami. Tak czy inaczej, decyzja będzie należała do graczy. Jedno jest pewne: od pierwszego lipca możemy spodziewać się bardzo interesującego lata Clippersów.

Grizzlies wracają do żywych! 

Co to był za mecz! Miałem to szczęście, że udało mi się oglądać końcówkę tego spotkania na żywo. Jeśli masz możliwość to zobacz ten mecz koniecznie – gwarantuję Ci, że nie pożałujesz. A jeśli nie masz tyle czasu, to zobacz chociaż czwartą kwartę i dogrywkę.

TO, co robił Kawhi Leonard w ostatnich minutach, było fenomenalne. Wszyscy byli clutch: wspomniany Leonard, Mike Conley i przede wszystkim Marc Gasol, który rzutem na 0.7 sekundy do końca zapewnił wygraną gospodarzy i wyrównanie serii.

Wszystko zaczęło się od Leonarda, który postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zdobył ostatnich 16 punktów swojej drużyny w regulaminowym czasie gry, trafiając m.in. arcytrudny rzut z odchylenia na 12 sekund przed końcem, który wyprowadził Spurs na dwa punkty przewagi.

https://www.youtube.com/watch?v=UCRYSGtBXqk

Kto jak kto, ale Grizzlies na pewno nie będą składali w takim momencie broni. Do remisu doprowadził Mike Conley, który wykorzystał zmianę krycia i rzucił floatera swoją słabszą ręką ponad Tonym Parkerem.

https://www.youtube.com/watch?v=-PEsQARr3gY

Na zegarze zostaje 4.3 sekundy. Do kogo idzie piłka? Dobrze myślisz, Leonard. Jednak jego rzut nie dotyka nawet siatki i mamy dogrywkę.

W dodatkowych pięciu minutach nadal dominuje Kawhi, który ciągnie zmęczonych Spurs i kiedy na zegarze zostaje 12 sekund spotkania, trafia trójkę na 108-108, ale ostatnie słowo należy do Marca Gasola.

https://www.youtube.com/watch?v=UCRYSGtBXqk

Ostatecznie Kawhi zdobył 43 punkty, dokładając do tego 8 zbiórek i 6 przechwytów. Po stronie gospodarzy świetny występ zanotował Mike Conley, który miał 35 punktów, 8 zbiórek i 8 asyst.

Kto by się spodziewał, że po dominujących zwycięstwach w San Antonio podopieczni Davida Fizdale’a będą w stanie się podnieść i doprowadzić do remisu 2-2. Wydawało się, że będzie to łatwa przeprawa dla Spurs i skończy się to 4-0 bez żadnych większych historii (sam tak myślałem, wybaczcie Grizzlies). Ale to są Memphis Grizzlies. Może nie grają najbardziej efektownie, nie mają gwiazd, dla których będziesz wstawał o 5 rano, ale nie da się ich nie lubić – Grizzlies to typowy zespół underdogów prowadzony przez charyzmatycznego Davida Fizdale’a.

Król nadal rządzi

Który to już raz Lebron James udowadnia, że wschód to jego konferencja. Wygrywając 106-102 nad Indiana Pacers, Cleveland Cavaliers zanotowali czwarte zwycięstwo i awansowali do kolejnej rundy playoffóww której zmierzą się z wygranym z pary Toronto Raptors kontra Milwaukee Bucks (remis 2-2). Wynik 4-0 może być trochę przekłamany, gdyż w przeciągu całej serii Cavs byli lepsi od Pacers tylko o łącznie 16 punktów.

Tym zwycięstwem Lebron James zanotował swoje 21. zwycięstwo z rzędu w pierwszej rundzie playoffów, co jest nowym rekordem NBA. Do tego była to 10. seria, w której jego drużyna nie pozwoliła wygrać przeciwnikowi żadnego meczu, czym James wyprzedził Tima Duncana.

W całym spotkaniu Lebron zdobył 33 punkty, trafiając wielki rzut za trzy, który wyprowadził jego drużynę na prowadzenie na 1:08 przed końcem spotkania.

https://www.youtube.com/watch?v=5aOqexKwVfA

Pacers mieli szansę, żeby wyrównać mecz w ostatnich sekundach, ale Paul George fatalnie chybił i pogrzebał szansę swojej drużyny na honorowe zwycięstwo.

https://www.youtube.com/watch?v=p1eUlvdLY_M

Wydaje się, że mógł to być jego ostatni mecz w barwach drużyny z Indiany. Przed Larrym Birdem (GM Pacers) bardzo trudna decyzja: czy wymienić George’a i iść w przebudowę, czy zatrzymać go na jeden, ostatni rok, w którym może uda się przekonać zawodnika do przedłużenia kontraktu. Przypomnijmy, że w 2018 roku skrzydłowy zostanie wolnym agentem i jest bardzo prawdopodobne, że opuści Pacers. Spójrzmy prawdzie w oczy: ta seria zweryfikowała, że nie jest to zespół, który może walczyć z najlepszymi. Zatem, żeby nie tracić George’a za darmo, można spróbować go wymienić za młode talenty i wybory w drafcie. Naturalnym kierunkiem rozmów wydaje się być Boston Celtics, który dysponuje obiema tymi rzeczami. Do tego Generalni Menedżerowie obu drużyn, Larry Bird i Danny Ainge, to starzy kumple z czasów gry w Boston Celtics, więc czemu nie mieliby się dogadać? Zapowiada się bardzo interesujący czas w Indianie.

Hack-a-Roberson

Brak pewności siebie to jest najgorsza rzecz w życiu, a co dopiero w zawodowym sporcie. Od zarabiającego miliony dolarów sportowca oczekuje się, że nie da sobie wejść do głowy i zwątpić w swoje umiejętności.

Andre Roberson to jeden z lepszych obrońców w lidze, który we wczorajszym meczu fantastycznie bronił przeciwko Jamesowi Hardenowi, ograniczając go do tylko 5 celnych rzutów z gry. Jednak nie będziemy dziś mówić o tym, jak fantastycznie Roberson spisywał się w defensywie, zaliczając m.in 5 bloków w pierwszej połowie, tylko jak spalił się psychicznie. Rockets postanowili zastosować taktykę a’la hack-a shaq, czyli celowego faulowania gracza, żeby wysłać go na linię rzutów wolnych.

Zawodnik Thunder trafił tylko 2 z 8 osobistych, zanim trener Donovan ściągnął go z boiska. W całej serii trafił kompromitujące 12% rzutów z linii, wykorzystując 2 z 17 rzutów. Zawodowy koszykarz i takie coś? Przed Robersonem szykuje się długie lato, które powinien spędzić na oddawaniu setek wolnych.

Ostatecznie Thunder polegli 109-113 i stoją teraz przed bardzo trudnym zadaniem. Jeśli chcą wygrać serię, muszą wygrać pozostałe trzy mecze, z których 2 odbędą się na parkiecie rywala w Houston.

Mały wojownik

THUG LIFE MCW LOL 🙁

Zaloguj się aby dodawać komentarze