Pierwszy taki mecz w historii

zespoły 1/4 Ligi Mistrzów

Kiedy wydawałoby się, że podczas losowania Ligi Mistrzów nic już nas nie zaskoczy, czyt. Bayern ogra Arsenal, a Barcelona PSG, wtedy nieoczekiwanie, niczym kulki ze zwycięskimi numerami w LOTTO, pojawiają się dwie kulki zwiastujące spotkanie Borussii Dortmund z AS Monaco. Pierwszy taki mecz w historii Champions League.

Należy szczerze przyznać, że wyżej wymienione pojedynki trochę się już znudziły. Mimo, że Arsenal w tym sezonie zaskoczył, bo jest do tej pory na 6. a nie 4. miejscu w lidze, to Bayernu nie ograł. PSG vs Barcelona to już trochę inna historia, oba teamy stworzyły historyczny pojedynek, o którym wszyscy będziemy pamiętać, pewnie nie tak bardzo jak o powrocie Liverpoolu z Milanem, ale prawie tak samo.

Dzisiaj (wtorek 11.04) będziemy świadkami pierwszego pojedynku Borussii Dortmund z rewelacją tej edycji Ligi Mistrzów – AS Monaco. Jakkolwiek nie chcielibyśmy przeanalizować tego pojedynku, zawsze otrzymamy ten sam wniosek. Nie wiadomo kto wygra, no i o to właśnie chodzi.

BVB zagra bez swojego najlepszego piłkarza, Marco Reusa. Tutaj moglibyśmy zapisać minusika drużynie z Niemiec, no i większą szansę dla Monaco. Tylko, że z drugiej strony… najlepszym strzelcem ekipy z Dortmundu w LM jest gaboński snajper, Aubameyang, a najskuteczniejszym ostatnim podaniem dysponuje kandydat do miana Golden Boya 2017, Ousmane Dembele. Zarówno ten pierwszy, jak i ten drugi wystąpią na Signal Iduna Park. Zabraknie natomiast Castro, Schurrle, Durm czy Goetze. O ile ze stratą na dłuższy czas tego ostatniego już się w Dortmundzie pogodzono, o tyle Castro, zapewniający równowagę w środku pola, będzie poważną stratą dla Thomasa Tuchela.

Trener Borussii kazał zapomnieć swoim piłkarzom o ostatnim spotkaniu z Bayernem Monachium (porażka 4:1 – przyp. red.). Można podejrzewać, że Tuchel ma chyba specjalną maszynę do czyszczenia pamięci, bo BVB notuje bardzo kiepski sezon na rodzimym podwórku, natomiast w LM nie odnieśli jeszcze porażki i wygrali grupę, w której ich przeciwnikiem był np. Real Madryt.

AS Monaco rozpoczęło zmagania w Lidze Mistrzów od falstartu i porażki z Fenerbahce. Potem było już tylko lepiej, a do ćwierćfinałów doprowadził ich Radamel Falcao, piłkarz, który ostatnio wszędzie dawał dupy, a w Monaco zaczął strzelać bramki. Kolumbijczyk w poprzednich dwóch sezonach strzelił łącznie 5 goli, w obecnym ma ich już 16. Niepodważalny wkład w dobre rezultaty drużyny ma również Kylian Mbappe, rewelacyjny nastolatek strzelił w sezonie 16/17 już 19 goli we wszystkich rozgrywkach. W Lidze Mistrzów Kylian wpakował dwie bramki, obie przeciwko Manchesterowi City. Jednak to gole strzelane przez Francuza w Ligue 1 pozwalają zachować Monaco tak świetny balans, czyli pierwsze miejsce w ligowej tabeli i ćwierćfinał Champions League.

Trener Leonardo Jardim, tak jak Thomas Tuchel, z pewnością przeżywa niemały ból głowy spowodowany niedysponowaniem kilku graczy. Wśród podopiecznych Jardima najbardziej odczuwalny będzie brak chorego Sidibe i pauzującego za kartki Bakayoko. Ten pierwszy od początku LM zaliczał bardzo dobre występy, natomiast Bakayoko to siła fizyczności. W środku pola mało kto może mierzyć się z nim bark w bark. Obydwaj graliby pewnie w pierwszej jedenastce.

Tak oto pozostaje nam czekać do wieczora na niesamowicie ciekawy pojedynek w Dortmundzie. Dla mnie w tym meczu faworyta po prostu nie ma, bukmacherzy jednak zdecydowanie typują zwycięstwo Borussi. Kurs na gospodarzy dzisiejszego meczu to średnio 1.58, przy czym za zwycięstwo gości otrzymamy wygraną po kursie równym około 4.92. Oba zespoły grają bardzo otwarty i ofensywny futbol, jedyne czego jestem pewny to wielu bramek.

Zaloguj się aby dodawać komentarze