Noc w NBA: za nami perfekcyjny piątek – 520 PLN do wygrania w sobotę!

Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Podobno. Ja przełamię ten stereotyp i to zrobię. A co, kto mi zabroni. Wczoraj udało nam się wygrać pieniądze dzięki świetnej postawie Boston Celtics i fatalnej dyspozycji Phoenix Suns w defensywie. Dzisiaj postaramy się zrobić to samo i dorzucimy do tego jeszcze jedno zdarzenie. Nadchodzącej nocy zostanie rozegranych łącznie 8 spotkań, na które przygotowałem dla Was 3 propozycje. Kupon spełnia wymogi promocji Totolotka, więc gramy bez podatku.

Wczorajsze typy to 100% skuteczności. Oba zdarzenia weszły praktycznie bez żadnych problemów, dzięki czemu udało nam się potroić nasz wkład. Dobra passa rozpoczęta i nie pozostaje nic innego, niż tylko ją kontynuować.

Zdarzenie: Minnesota Timberwolves – Chicago Bulls: Karl-Anthony Towns poniżej/powyżej 21.5 punktu

Typ: powyżej

Niestety nie dla każdego miniona noc była tak udana.

Ten sezon jest tragiczny pod względem kontuzji i bogowie koszykówki znowu dali o sobie znać.

Jimmy Butler został wybrany do Meczu Gwiazd, ale nie wszedł na parkiet, bo jak sam mówił, chciał odpocząć przed kluczową fazą sezonu regularnego. Opuszczenie przez niego All-Star Game spotkało się z krytyką niektórych zawodników, w tym Lou Williamsa, który akurat bardzo chciał zagrać w tym święcie koszykówki. Butler postanowił wyzwać Lou na pojedynek 1 na 1 o 100000 dolarów, żeby udowodnić swoją przynależność do elity. Ale to starcie chyba nie nastąpi zbyt szybko.

Wszystko przez fatalnie wyglądającą kontuzję kolana Butlera. Najgorsze w tym jest to, że nastąpiło to bez kontaktu z innym graczem. Tego typu urazy są najgorsze. Jimmy nie był w stanie zejść z parkietu o własnych siłach i widać było cierpienie wypisane na jego twarzy. Wstępne badania rezonansem magnetycznym dały wynik negatywny, ale to nic nie znaczy. Podobnie było w przypadku choćby Kristapsa Porzingisa i Zacha Lavine’a, a jak dobrze wiemy, oni zerwali swoje więzadła krzyżowe w kolanie (ACL). Najprawdopodobniej nie zobaczymy już Butlera w tym sezonie, chociaż jest jeszcze cień szansy.

Wracaj do zdrowia, Jimmy.

O ile Timberwolves mogli stracić swoją gwiazdę, to o tyle nie kończą jeszcze swojego sezonu i cały czas grają o coś. Po 14 latach przerwy awansują do playoffów i mają jeszcze szansę na pierwszą czwórkę. Jak na razie Leśne Wilki zajmują czwarte miejsce na Zachodzie z bilansem 36-26.

Kontuzja Butlera to znak, że dużo większa odpowiedzialność spadnie na barki Karla-Anthony’ego Townsa. Kto jak kto, ale 22-letni podkoszowy jest do tego gotowy.

Towns to jeden z największych talentów ostatnich lat. Przychodził do ligi jako wielka niewiadoma i jego wybór z pierwszym numerem w drafcie był dużą niespodzianką. Kim jest ten chłopak? Długo nie trzeba było czekać na pokaz jego umiejętności. To było prawdziwe wejście z buta w zawodową koszykówkę. Spójrzmy na jego statystyki w drugim sezonie gry: 25.1 punktu, 12.3 zbiórki, 2.7 asysty, 1.3 bloku, a to wszystko w wieku 21 lat. Wow. Teraz jego średnie poszybowały w dół, jednak to nie dlatego, że nagle stał się gorszy. Nie, jest bardziej efektywny (42.2% za trzy punkty!), tylko po prostu ma mniejszą rolę. Przejście Butlera do Minnesoty zabrało mu w pewien sposób piłkę z rąk i Towns nie ma już tyle okazji, żeby dominować.

Teraz nadarzają się do tego idealne warunki. Oczywiście, nie życzymy nikomu kontuzji. Chodzi po prostu o fakt, że w tym momencie to 22-letni center będzie centralnym punktem ofensywy Leśnych Wilków, która w tych rozgrywkach jest jedną z najlepszych w NBA. Podopieczni Toma Thibodeau są na trzecim miejscu w lidze pod względem efektywności ofensywnej, więc ktoś te punkty będzie musiał rzucać. Stawiam, że będzie to właśnie Karl-Anthony Towns.

Linia 21.5 punktu wydaje się stosunkowo niska, szczególnie przeciwko Chicago Bulls, którzy jak wiemy, tankują. Defensywa tego teamu to poziom trzeciej dziesiątki ligi. Szału nie ma. Robin Lopez, czyli podstawowy środkowy Bulls jest poza grą, bo… jest. Po prostu zarząd klubu nie chce, żeby był na parkiecie, bo mógłby sprawić, że mecz skończyłby się jeszcze zwycięstwem.

Ach, to tankowanie.

Lopez to dobry obrońca i w jego miejsce nie ma nikogo, kto mógłby zatrzymać Townsa, czy też innego podkoszowego. Mogliśmy to zobaczyć w poprzednim starciu Chicago z Philadelphią 76ers. Joel Embiid i Ben Simmons złożyli się na 62 punkty (odpowiednio 30 i 32), wykorzystując błędy obrony Byków.

Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.

Zdarzenie: New York Knicks – Boston Celtics: suma punktów gospodarzy poniżej/powyżej 103.5

Typ: poniżej

Zaczniemy od Boston Celtics, których triumf nad Detroit Pistons był jedną z pozycji na wczorajszym kuponie. Tak, jak się spodziewałem, przerwa na All-Star Game i powrót Marcusa Smarta były tym, czego ta drużyna potrzebowała. W końcu mogliśmy zobaczyć TEN zespół, który fizycznie i defensywnie zjadał rywali jeszcze nie tak dawno. Pistons zdołali zdobyć zaledwie 98 punktów i poza początkiem spotkania nie byli praktycznie żadnym zagrożeniem dla Bostonu.

Dzisiejszy rywal Celtics jest dużo mniej wymagający. Mowa o New York Knicks, którzy od czasu kontuzji Kristapsa Porzingisa są zwyczajnie słabi. Może i wygrali w czwartek z Orlando Magic, ale wcześniej mieli serię 8 porażek z rzędu. Najbardziej absencja Łotysza odbija się na postawie w ataku. W 6 z 9 ostatnich meczów podopieczni Jeffa Hornaceka nie byli w stanie przekroczyć 96 punktów. W starciu z najlepszą defensywą ligi nie będzie lepiej. Nie może.

Spójrzmy jeszcze na bezpośrednią rywalizację tych ekip. 4 ostatnie pojedynki to odpowiednio: 94, 89, 102, 73 punkty ze strony Knickebockers. Pamiętaj, że wtedy jeszcze mieli Porzingisa, a teraz muszą radzić sobie bez Łotysza. Wiesz, jak to się musi skończyć.

W tym przypadku typuję under punktowy gospodarzy przeciwko zmotywowanym i gotowym do walki Boston Celtics.

Zdarzenie: Phoenix Suns – Portland Trail Blazers: suma punktów gości poniżej/powyżej 113.5

Typ: powyżej

Drugą pozycją na piątkowym kuponie był over Los Angeles Clippers. Linia wynosiła 114.5 punktu, a goście zdołali zdobyć ich aż 127. Ale przecież oni dzisiaj nie występują – pomyślisz. Tak, ale ich przeciwnicy, czyli Phoenix Suns, stoją przed kolejną okazją na pokazanie swojej szczelnej defensywy, którą szerzej opisałem wczoraj.

Tym razem skupimy się na Portland Trail Blazers. Już sam duet Damian Lillard – CJ McCollum brzmi jak gwarancja punktów. Obaj są świetnymi strzelcami i mają niesamowitą łatwość zdobywania koszy, nawet przeciwko świetnym obronom. Co by nie mówić, to dzisiejsi przeciwnicy czymś takim nie dysponują. Widać to szczególnie, jeśli weźmiemy pod lupę bezpośrednie starcia. Tak prezentują się popisy Lillarda i spółki przeciwko Suns w ostatnich 7 meczach: 118, 124, 110, 130, 124, 114, 118. Jak widzimy, tylko raz Trail Blazers zdobyli mniej niż 114 oczek. Pamiętajmy też, że dla Phoenix będzie to back to back, więc nogi zawodników nie będą tak świeże jak wczoraj. Ten pojedynek może mieć tylko jedno rozwiązanie i stawiam na dużą ilość punktów ze strony gości z Portland.

Tak prezentuje się gotowy kupon. Do wygrania mamy 520 PLN, a nie 457, jak to jest pokazanie na powyższym zdjęciu. Dlaczego? Dzięki promocji Totolotka dla czytelników Zagranie, w ramach której grając w aplikacji mobilnej bukmacher bierze na siebie podatek i nasza wygrana jest powiększona o 12%. W tym przypadku daje nam to 63 PLN extra! Piszcie w komentarzach, co sądzicie o moich typach.

Powodzenia!

Comments are closed.