Noc w NBA: Golden State Warriors w opałach, a my walczymy o 300 PLN!

Do końca sezonu regularnego najlepszej koszykarskiej ligi świata pozostał już niecały miesiąc. Sezon regularny wchodzi w kluczową fazę. Niektóre drużyny przygotowują się już do playoffówale są też zespoły, które do ostatnich dni będą walczyć o awans do czołowej ósemki. Dzisiaj zostanie rozegranych 6 meczów, na które przygotowałem dla Was 2 propozycje. Co gramy? O tym przekonacie się poniżej. Do dzieła! 

Wczorajszy kupon ,,wariacik” nie okazał się tak udany jak poprzednio. Udało mi się trafić jedno z czterech zdarzeń, chociaż praktycznie przy każdym z pozostałych zabrakło nam stosunkowo niewiele. Obyśmy dzisiaj wrócili na zwycięski szlak.  

Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna.

Kupon został stworzony na podstawie oferty bukmachera Fortuna.
Skorzystaj z najlepszych kursów na rynku.

Zdarzenie: Golden State Warriors – Sacramento Kings: ilość punktów (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 213.5

Typ: poniżej

Kurs: 1.88

Golden State Warriors to mistrzowie NBA i główni faworyci do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Jednak wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy od 3 lat podopieczni Steve’a Kerra staną do walki o pierścień bez przewagi parkietu w playoffachIch strata do pierwszych Konferencji Zachodniej, Houston Rockets, wynosi obecnie 2 mecze i trudno oczekiwać, żeby Rakiety dały się wyprzedzić.  

Z kilku powodów.  

James Harden i spółka wygrywają jak na zawołanie i w ostatnich 21 meczach doznali tylko jednej porażki. Poza tym do Rockets należy tzw. tie-breakerczyli w przypadku, gdy oba te zespoły będą miały równy bilans, to Houston znajdzie się wyżej w tabeli. Wynika to z faktu, że podopieczni Mike’a D’Antoniego dwukrotnie pokonali Warriors w tych rozgrywkach, ulegając im raz.  

Do końca sezonu regularnego każdej drużynie pozostało około 12/13 spotkań, więc margines błędu jest niewielki. Wojownicy, żeby wyprzedzić Rakiety, musieliby zanotować lepszy bilans w tym okresie, a nic na to nie wskazuje. 

Wszystko przez kontuzje.  

Patrząc na listę nieobecnych w barwach mistrzów NBA, pewnie zastanawiasz się, kto tam będzie tam zdobywał punkty. Przyjrzyjmy się dokładnie, kto ma dzisiaj nie wystąpić: 

  • Stephen Curry (kostka);
  • Klay Thompson (palec);
  • Patrick McCaw (nadgarstek).

Dwóch z czterech najważniejszych zawodników na pewno nie zobaczymy w starciu przeciwko Kings. Ale to jeszcze nie koniec. Wygląda na to, że Steve Kerr nie będzie mógł też wystawić na parkiet Kevina Duranta. KD zmaga się z bólem żeber i jego status to questionableczyli pod znakiem zapytania. Sam Kerr powiedział, że nie chce wystawiać swojej gwiazdy, jeśli ta będzie miała jakiekolwiek problemy zdrowotne. 

Jak widzimy, w barwach Wojowników nie zobaczymy trzech ofensywnych magików. Koszykarzy, którzy praktycznie w pojedynkę mogą ciągnąć ofensywę swojej drużyny. Trójka Durant, Curry i Thompson zdobywa łącznie 72.6 punktu w każdym pojedynku, co stanowi aż 62.7% punktów zdobywanych przez Golden State. Pomyśl o tym: zabierasz trzy bronie z największą siłą rażenia i kto ma wcielić się te role? 

Do gry mają dzisiaj wrócić Draymond Green i David West, czyli odpowiednio czwarty i piąty strzelec. Problem jest taki, że obaj zdobywają łącznie mniej oczek w każdym meczu niż… Klay Thompson, trzeci strzelec Wojowników. Jasne, Green i West będą mieli większą odpowiedzialność na sobie, ale obrona Kings będzie skupiona głównie na nich. 

Zajmijmy się chwilę Draymondem.  

Green to najwszechstronniejszy defensor w NBA, co patrząc przez pryzmat tego, kim miał się stać, brzmi nieprawdopodobnie. Kiedy przychodził do ligi, istniały obawy, że ze względu na brak szybkości nie będzie w stanie kryć niższych koszykarzy, a przez niski wzrost nie da rady przeciwko wyższym rywalom. Cóż, on to rozwiązał w inny sposób i jest w stanie bronić praktycznie każdego, od rozgrywającego po centra, i m.in. za to został nagrodzony statuetką Devensive Player of the YearTo właśnie jego prezencja jest kluczem do tzw. lineupu śmierci, w którym Green wystawiany jest jako center. 

Co do jego wartości po bronionej stronie parkietu nie powinniśmy mieć wątpliwości. Ale moim zdaniem w ataku, gdyby nie talent wokół niego, to Dray byłby co najwyżej przeciętnym zawodnikiem. Jego rzut pozostawia wiele do życzenia (zaledwie skuteczności 29.4% za trzy), a zauważ, że większość jego prób jest praktycznie bez nacisku przeciwnika. Green jest w idealnej dla siebie scenerii, otoczony świetnymi strzelcami. Problemy się zaczynają, kiedy brakuje spacingu i wtedy Draymond przestaje być tak efektywny. A pamiętajmy o absencji Curry’ego, Thompsona i najprawdopodobniej Duranta, którzy trafiają odpowiednio 42.4, 44.3 i 43% swoich rzutów zza łuku. Warriors uchodzą za jedną z najlepszych ofensywnie drużyn w historii, jednak kiedy odejmiesz ich najlepszych shooterów z równania, nie wygląda to już tak kolorowo.  

Jeżeli weźmiemy pod uwagę zawodników ze średnio minimum jedną próbą za trzy w meczu, to najbardziej efektywny jest Nick Young –38.8%. Poziom solidny, nie ma do czego się tutaj przyczepić. Później robi się ciekawie. Kolejny w szeregu jest… Green ze swoimi marnymi 29%. Boję się, że atak mistrzów NBA będzie krwawił i nie będzie to na pewno przyjemny widok dla naszych oczu. 

Z ciekawości przejrzałem piątki wystawiane przez Kerra, w celu sprawdzenia, jak radzą sobie bez swoich liderów. Bardzo trudno było znaleźć jakikolwiek line-up bez kogoś z trójki Curry, Thompson, Durant.  

Ale udało się. 

Ustawienie Shaun Livingston, Nick Young, Andre Iguodala, David West i Draymond Green rozegrało razem 26 minut, co oczywiście jest małą próbką. Moim zdaniem w kluczowych chwilach dzisiejszego starcia to właśnie tych koszykarzy zobaczymy na boisku. Wspomniana piątka w przeliczeniu na 100 posiadań zdobywa zaledwie 95.5 punktu, ale broni na kozackim poziomie, pozwalając rywalom jedynie na 88.2, co jest poziomem elitarnym. Te nazwiska mówią same za siebie – poza Youngiem każdy z pozostałych jest dobrym/świetnym obrońcą.  

Stawiam, że zobaczymy dzisiaj Wojowników w zupełnie innym wydaniu niż zwykle. Znamy ich głównie z popisów po atakowanej stronie boiska, jednak ja po cichu liczę, że zrobią dzisiaj prawdziwy pokaz jakości defensywnej, tym bardziej grając we własnej hali. 

Szczególnie że ich rywal do topowych nie należy.  

Mowa o Sacramento Kings.  

To jeden z tych tankujących teamów. Królowie – chociaż trudno im przypisać jakiekolwiek cnoty królewskie – są na przedostatnim miejscu praktycznie w każdej znaczącej kategorii statystycznej. Podopieczni Dave’a Joergera zajmują 29. miejsce w NBA pod względem: efektywności ofensywnej i defensywnej, tempa gry i liczby zdobywanych punktów. Nie powinien Cię w takim razie dziwić ich bilans: 22-47.  

Typuję, że zobaczymy dzisiaj mecz, który będzie się trudno oglądać. Po jednej stronie mamy zdziesiątkowanych Warriors bez talentu w ataku. Po drugiej Kings, którzy są po prostu przeciętni. W ostatnim spotkaniu tych ekip nie wystąpili Durant i Curry i łączna liczba punktów wyniosła 216. Dzisiaj nie zobaczymy też Thompsona, więc nie ma co liczyć na bardziej ofensywny pojedynek. Dlatego też typuję under na łączną liczbę punktów w tej potyczce.  

Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.

Zdarzenie:  LA Lakers – Miami Heat 1X2

Typ: LA Lakers 1

Kurs: 1.82

Miami Heat mają już zapewniony wejście do playoffówjednak nie powinni awansować wyżej niż 7/8 lokata. Ich strata do Philadelphii 76ers (6. lokata) wynosi niewiele, bo 2.5 meczu, lecz Szóstki mają dużo łatwiejszy terminarz, przez co powinni zanotować lepszą końcówkę rozgrywek niż Żary.  

Los Angeles Lakers nie mają już możliwości awansu ósemki, jednak nie przeszkadza im zwyciężać. W ostatnich 11 występach podopieczni Luke’a Waltona ulegli rywalom zaledwie trzy razy, przegrywając z czołowymi ekipami ligi: Golden State Warriors (mistrzowie NBA), Portland Trail Blazers (aktualnie mają passę 10 triumfów z rzędu) i Denver Nuggets (występy z Denver na wyjeździe zawsze należą do niesamowicie trudnych).  

Jeżeli spojrzymy na bilanse obu zespołów odpowiednio u siebie i na wyjeździe, nie widać nic szczególnego: Lakers 18-15 na własnym parkiecie, a Heat 15-20 w starciach wyjazdowych. Ot, nic specjalnego. Ale bądźmy bardziej skrupulatni. Jeziorowcy w ostatnich 13 pojedynkach w Staples Center przegrali zaledwie raz, co na pewno działa na ich korzyść. Z kolei Żary mają serię 9 porażek z rzędu w halach rywali. Nie wygląda to najlepiej, co pokazał ich ostatni przegrany występ w Sacramento. W barwach Heat nie zobaczymy na pewno Hassana Whiteside’a i Dwayne’a Wade’a, a występ Josha Richardsona jest wątpliwy. Z tego nic dobrego nie będzie. 

Patrząc na postawę LA Lakers w ostatnich tygodniach (szczególnie we własnej hali) i kiepskiej formie Miami Heat na wyjazdach, typuję zwycięstwo gospodarzy.  


Tak wygląda gotowy kupon. Tym razem wchodzimy za stówkę i do wygrania mamy 300 PLN. Ostatnie propozycje były bardziej ryzykowne i skutek tego był różny. Pora wrócić do bardziej racjonalnego podejścia i dzisiaj przeanalizowałem dla Was tylko dwa zdarzenia. Piszcie w komentarzach, co sądzicie o moich typach i co sami wrzucacie na kupony. 

Powodzenia!