Noc w NBA: czy Lebron James zgarnie nagrodę MVP? Typ po kursie 2.45 na mecz 76ers – Cavaliers

Dla tych, którzy piątek wolą spędzić w domu przy NBA, niż pójść na imprezę (o ile są tacy), mam świetną wiadomość. Już o 1:00 w Filadelfii miejscowi 76ers podejmą Cleveland Cavaliers na czele z Lebronem Jamesem. Ten mecz praktycznie rozstrzygnie o tym, kto zajmie trzecią lokatę w Konferencji Wschodniej. Dlaczego jest to takie istotne, przeczytasz w poniższym tekście. Znajdziesz też tam inne, ciekawe rzeczy, w tym typ z wysokim kursem. Zapraszam do analizy. 

Biednemu to zawsze wiatr w oczy… jeszcze na 6 minut do końca Washington Wizards prowadzili +16 z Cavaliers i oczywiście przegrali. Pech nas nie opuszcza. Ale nie narzekamy, tylko bierzemy się w garść i walczymy dalej.  

 Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna

Kupon został stworzony na podstawie oferty bukmachera Fortuna.

Zdarzenie: Philadelphia 76ers – Cleveland Cavaliers 1X2

Typ: Cleveland Cavaliers 2

Kurs: 2.45

Wczoraj dotarła do nas smutna wiadomość. Kyrie Irving opuści resztę sezonu i nie zagra w nadchodzących playoffachWszystko przez zabieg usunięcia z jego kolana dwóch śrub, które umieszczono po kontuzji rzepki w Finałach NBA w 2015 roku.  

Okej, tylko co ma piernik do wiatraka?  

Dużo.  

Zespół, który zajmie trzecie miejsce w fazie zasadniczej, w II rundzie spotka się albo z Boston Celtics, albo z drużyną z siódmej lokaty, która pokona 17-krotnych mistrzów NBA.  

Podsumowując, stawką dzisiejszego starcia pomiędzy Philadelphia 76ers a Cleveland Cavaliers jest na 99% rozstawienie z trójką. Jak widać, jest o co grać i oba teamy powinny być niesamowicie zmotywowane i skoncentrowane. 

Celtics może i radzą sobie dobrze bez Kyriego (bilans 12-6), ale nie oszukujmy się – playoffy to zupełnie inna bajka. Kiedy obrony będą bardziej zacieśnione, Boston może nie mieć po prostu nikogo, kto będzie w stanie zdobywać punktów. Jasne, defensywa bez Irvinga będzie dużo lepsza, ale co z tego, skoro pod drugiej stronie boiska będzie dramat. W kluczowej fazie rozgrywek potrzebne są gwiazdy, a dwóch z trzech z najważniejszych koszykarzy w barwach Celtics po prostu nie wystąpi. 

Z kolei drużyna z czwartego miejsca zmierzy się w II rundzie z Toronto Raptors lub z teamem, który ich pokona. Trudno oczekiwać tutaj niespodzianki. Raptors są w tych rozgrywkach mocni jak nigdy. Jasne, oni mają tendencję do robienia kupki w playoffachjednak w NBA nie wygrywa się 60 spotkań (a tyle maksymalnie mogą mieć) przez przypadek. Dochodzi do tego, że ekipa z Toronto schodzi na boczny tor i jest trochę olewana i niedoceniania.  

Na koniec dnia sprawa jest prosta: w Półfinale Konferencji Wschodniej wolisz trafić na kontuzjowanych Boston Celtics niż na zdrowych i głodnych sukcesu Toronto Raptors. 

I triumfator dzisiejszego pojedynku de facto może to sobie zapewnić. 

Abstrahując od wyniku, tie-breaker będzie należał do Cavaliers, ze względu na fakt, że wygrali swoją dywizję. Jak na razie te zespoły mają taką samą ilość porażek, czyli 76ers, żeby wskoczyć na trzecią pozycję, musieliby dzisiaj zwyciężyć i do końca rozgrywek ani razu nie ulec rywalom. To drugie nie wydaje się aż tak trudnym zadaniem, bo ich przeciwnicy to odpowiednio: Dallas Mavericks, Atlanta Hawks i Milwaukee. Pierwsze dwa mecze to pewniaczki, bo mówimy o tankujących teamach. Bucks mogą mieć zapewnione już 8 miejsce na Wschodzie, więc dla nich ten występ może być o przysłowiową pietruszkę. 

Pozostaje tylko (albo i aż) pokonanie Cleveland Cavaliers, co nie powinno być wcale takie łatwe, chociaż kursy, seria zwycięstw i to, że Philly wystąpi u siebie, mówi jasno, kto jest faworytem. Ale widzę tu kilka okoliczności, które mogą w tym przeszkodzić. 

76ers muszą radzić sobie bez Joela Embiida, czyli zdecydowanie najlepszego zawodnika tej drużyny. Kameruńczyk doznał urazu oczodołu i na razie jest poza grą. Jego powrót planowany jest na pierwszą rundę playoffów, tylko nie znamy jeszcze dokładnej daty. Embiid będzie musiał grać w specjalnej masce, co na pewno będzie miało wpływ na jego postawę. Ale o tym jeszcze zdążymy powiedzieć lub napisać. 

Skupmy się na tym, co teraz. 

Brak Joela jest olbrzymim ciosem dla Szóstek i to obu stronach boiska.  

W ataku mówimy o jednym z najbardziej dominujących zawodników, który potrafi zrobić praktycznie wszystko. Embiid ma najwięcej posiadań w lidze tyłem do kosza i jest przy tym niesamowicie efektywny. Twój podkoszowy może się modlić, bo walka z nim nie należy do najłatwiejszych. Kiedy jest na boisku, 76ers mają efektywność ofensywną na poziomie 111.4 punktu.  

W obronie jego wartość jest chyba jeszcze większa, bo Joel Embiid w gronie kandydatów do zdobycia statuetki Defensive Player of the YearTo on jest jednym z powodów, dla których 76ers mają 4. efektywność defensywną w NBA. Nie powinien dziwić zatem fakt, że z nim tracą jedynie 99.7 oczek w przeliczeniu na 100 posiadań. 

Widać, że Kameruńczyk jest ogromnie istotny dla sukcesu swojej drużyny. Kiedy jest na parkiecie, Philadelphia jest lepsza od rywali aż o 11.6 punktu na 100 posiadań (wg NBA.com), co jest poziomem elitarnym. Kiedy jest poza składem, Szóstki mają bilans 8-8, co jest niezłym wynikiem. 4 z tych zwycięstw miały miejsce podczas obecnej serii 12 wygranych i temu chciałbym się przyjrzeć trochę bliżej. 

Sam wynik jest imponujący. 12 triumfów z rzędu – to już coś! Jest to najdłuższa taka seria organizacji z Filadelfii od… 38 lat. WowPamiętaj, że czasami nie wszystko złoto, co się świeci. W tym przypadku też tak jest. Zobaczmy dokładnie, co to były za zwycięstwa: 

  • New York Knicks (jeszcze z Embiidem) 
  • Brooklyn Nets 
  • Charlotte Hornets 
  • Memphis Grizzlies 
  • Minnesota Timberwolves 
  • Denver Nuggets 
  • New York Knicks 
  • Atlanta Hawks (już bez Embiida) 
  • Charlotte Hornets  
  • Brooklyn Nets 
  • Detroit Pistons 

Szału nie ma. Nie ma tu żadnej drużyny z top 7 w swojej konferencji, żaden z tych teamów nie ma gwarancji gry w playoffach, a większość z nich bezczelnie tankuje. Oczywiście, ta passa robi wrażenie i trzeba ją docenić, jednak po głębszej analizie blask i urok trochę blednie. 

Przejdźmy teraz do gości.  

Do opisania tej drużyny wystarczą dwa słowa i pewnie wiesz, jakie. Nie, nie chodzi mi o Cleveland Cavaliers, tylko o Lebron JamesKról w ostatnich tygodniach spisuje się kapitalnie, ciągnąc Cavs praktycznie w pojedynkę.  

James po raz pierwszy w swojej karierze rozegra 82 mecze w sezonie regularnym. Osobiście, nie jestem fanem tego, że się tak eksploatuje, ale to przecież jego zdrowie i to on zna najlepiej swoje ciało. To pokazuje tylko, że Lebron w wieku 33 lat i w swoim 15. sezonie w NBA nadal jest cyborgiem i atletycznym świrem. 

Czy ma szansę na zdobycie statuetki MVP?  

Może…  

To by były jaja, gdyby James Harden po raz trzeci został ograbiony z tej nagrody. Chociaż ograbiony nie jest tu może najlepszym słowem. W przypadku tej statuetki najważniejsze są narracja, hype i to, co amerykańscy dziennikarze sobie wymyślą. A wiesz, że Amerykanie potrafią mieć dziwne pomysły. James ma wszystko, żeby wyjść na czoło tego wyścigu. Można wysnuć tezę, że obecne rozgrywki są ofensywnie najlepszymi w karierze Króla (o obronie zapominamy). To już mówi wiele w przypadku zawodnika, który ma szansę przejść do historii jako najlepszy koszykarz w historii. Jeżeli James zakończy sezon w fantastyczny sposób, to kto wie… Nie takie cuda działy się w NBA.  

Od ponad miesiąca Cavaliers mają 1. atak w NBA i wiesz, kto jest tego głównym powodem. Ale to nie wszystko. W cieniu 12 zwycięstw z rzędu 76ers Cavs zanotowali 10 wygranych w 11 pojedynkach, chociaż wczoraj byli już na krawędzi i praktycznie przegrali. 

Jeszcze na 6 minut do końca Washington Wizards mieli 16 punktów przewagi i nic nie wskazywało, że możemy zobaczyć jeszcze jakiekolwiek emocje w tym spotkaniu. 

I w tym momencie do akcji wkroczył Sam Wiesz Kto. James miał udział (zdobył lub asystował) przy 22 z 35 punktów Cleveland w czwartej kwarcie, kończąc mecz z 33 oczkami, 9 zbiórkami i 14 asystami. Geniusz. 

Jak widzimy, czeka nas dzisiaj starcie naprawdę najwyższej wagi. 

Spójrzmy jeszcze na bezpośrednią rywalizację tych ekip. Co widzimy? Totalną dominację Cavaliers. 76ers przed triumfem 1 marca przegrali 11 kolejnych starć z Jamesem i spółką.  

Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.

Co typować? 

Ja stawiam na zwycięstwo gości. Pamiętajmy, że stawką tej potyczki jest trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej, które po kontuzji Kyriego Irvinga jest szczególnie atrakcyjne. Cavaliers są ostatnio on fire, podobnie jak 76ers, tylko trzeba pamiętać, że Szóstki miały przeciwko sobie głównie słabych przeciwników, więc ich passa nie jest do końca relatywna. W barwach Cleveland nie wystąpią George Hill i Jose Calderon, czyli dwóch rozgrywających, ale rolę playmakera przejmie James. To strata Embiida będzie bardziej znacząca dla Philly. W meczach o stawkę nigdy nie typuję przeciwko Królowi, bo w takich pojedynkach Lebron James wchodzi zawsze na wyższy poziom, kompletnie dominując i jedząc rywali.  

Inny pomysł na to starcie to over na liczbę punktów Jamesa. Linia 27.5 punktu (taka jest w momencie pisania analizy) wydaje się abstrakcyjnie niska.  

Dziękuję za przeczytanie. 

Powodzenia!