Noc w NBA: 100% skuteczności ostatnich trzech kuponów – gramy o podtrzymanie zwycięskiej passy!

Pojedynek na szczycie Konferencji Zachodniej, w którym jedna z serii zwycięstw zostanie przerwana. Pytanie, która: czy passa 13 wygranych na własnym parkiecie Minnesoty Timbewolves, czy też może 8 triumfów ogółem Houston Rockets? O tym, przekonamy się już około 4:30 polskiego czasu. No, chyba że będzie dogrywka, ale tego nie zakładamy. Co obstawiać? O tym przekonacie się poniżej. Do dzieła!

Kolejny dzień obstawiania i kolejna wygrana stała się faktem! Tym razem udało się potroić nasz wkład, dzięki czemu trzy ostatnie kupony przyniosły nam pieniądze. Oby taka seria została dzisiaj podtrzymana.

Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna.

Nie masz konta w Totolotku?  Zarejestruj się i odbierz darmowe 25 PLN w ramach bonusu Totolotka!

Totolotek odbierz bonus Totolotek bonus – dowiedz się więcej!

ODBIERZ 25 PLN

Bonus Totolotka to jedna z najlepszych ofert dla nowych graczy. Dowiedz się więcej o bonusie Totolotka i skorzystaj z okazji:

Totolotek bonus – czytaj dalej

Zdarzenie: Minnesota Timberwolves – Houston Rockets: suma punktów gości poniżej/powyżej 112.5

Typ: powyżej

Kurs: 1.90

Zacznijmy od gości. W końcu wypada być gościnnym, czyż nie?

Kiedy w zeszłym sezonie Rockets awansowali do playoffów z drugiego miejsca na Zachodzie (bilans 55-27), było to uznane za olbrzymią niespodziankę. Jasne, wiadomo było, że James Harden to kozacki zawodnik, ale duże wątpliwości budziła reszta teamu. Jak się okazało, były to bezpodstawne obawy. Harden grał jak MVP, a jego partnerzy byli idealnie dopasowani do systemu stworzonego przez Mike’a D’Antoniego. Gdyby nie Russell Westbrook i jego ponadludzka dyspozycja, to Broda cieszyłby się ze swojej pierwszej statuetki dla najbardziej wartościowego koszykarza ligi.

Ale ta filozofia gry miała też swoje minusy – Harden był głównym elementem, a reszta była tylko dodatkami. To na jego barkach spoczywał cały ciężar kreowania ataku. O ile w fazie zasadniczej to nie było problemem, o tyle w playoffach sytuacja zmieniła się. Na Oklahoma City Thunder z Russellem Westbrookiem na czele to jeszcze starczyło, jednak w pojedynku z San Antonio Spurs (którzy pod koniec serii grali bez Kawhia Leonarda) Rakiety musiały uznać wyższość rywali. Spurs skupili całe swoje siły na zatrzymaniu Hardena i to przyniosło swoje skutki. Nie była to tylko wina przeciwników. Sam James był zwyczajnie zmęczony i pod koniec spotkań nie miał już siły na ciągnięcie swojej drużyny.

Teraz Daryl Morey (generalny menedżer Rockets) nauczony na swoich błędach, dodał do swojego lidera kogoś jeszcze. Kogoś, kto może go odciążyć w najważniejszych momentach. Kogoś, kto jest jednym z najlepszych rozgrywających w historii NBA.

Mówię tutaj o Chrisie Paulu, który zalicza kapitalne rozgrywki i powinien wystąpić w Meczu Gwiazd. Oczywiście można mówić, że stracił za dużo spotkań, że nie był zdrowy, blablabla. Paul to All Star i to jest fakt. To już kolejne rozgrywki, w których jest niedoceniany, za to, co robi. A robi dużo i robi to naprawdę świetnie. CP3 zalicza przeciętnie 19.4 punktów, 5.6 zbiórek, 8.3 asyst, 1.8 przechwytów, zaledwie 2.2 strat, a to wszystko trafiając 40% za trzy i 90.9% z linii rzutów osobistych. Statystyki mówią same za siebie. Może już nie jest centralną postacią swojego teamu, ale dzięki temu, może być bardziej efektywny. I co najważniejsze, nie traci na tym Harden, który w tym sezonie powinien sięgnąć po zasłużoną nagrodę MVP.

To właśnie ta dwójka jest fundamentem sukcesu Houston. Jak widać, efekty tej współpracy są kapitalne, a mieli się nie dogadać i mieć problemy ze wspólną grą. Przecież piłka jest tylko jedna! Cóż, panowie potrafią się nią podzielić ze sobą i to oni są powodem, dla którego Rakiety mają najlepszą ofensywę w całej NBA. Tak, to już nie Golden State Warriors mogą pochwalić się najlepszym atakiem w całej lidze. Zdziwiony, co?

Podopieczni Mike’a D’Antoniego zdobywają średnio aż 114.1 punktów w każdym starciu. Efekty są widoczne gołym okiem. Rakiety depczą po piętach mistrzom NBA i są aktualnie na drugim miejscu na Zachodzie z bilansem 42-13 i wygrali 12 z ostatnich 13 pojedynków. Trzeba zauważyć, że tiebreaker (czyli to, który team jest na wyższym miejscu w przypadku równych bilansów) należy do Rockets, a obie drużyny mają już taką samą ilość porażek (po 13). Przy odrobinie szczęścia istnieje szansa, że to właśnie zespół z Teksasu będzie liderem swojej konferencji przed przerwą na Mecz Gwiazd. Patrząc na kiepską postawę Warriors, zajęcie pierwszej lokaty przed playoffami przez Houston wydaje się całkiem realną perspektywą. A już w tym sezonie pokazali, że potrafią grać z Golden State i są dla nich chyba najgroźniejszym przeciwnikiem. Czyżby to miał być koniec dominacji Wojowników na Zachodzie?

A to jeszcze nie wszystko – mocni, stają się jeszcze mocniejsi. Do Rakiet dołączyli Joe Johnson i Brandan Wright, co w fazie posezonowej może być szczególnie przydatne. Fakt, że rotacja się zawęża, ale zawsze warto mieć zawodników, którzy są ograni na dużej scenie i mogą w każdej chwili wejść na parkiet.

Można to powiedzieć otwarcie – Houston Rockets są realnym kontenderem.

A czy do grona ekip mogących włączyć się w walkę o tytuł możemy zaliczyć Minnesota Timberwolves? Jak na razie nie. W ciągu kilku lat? Czemu nie. Ale na pewno nie z taką defensywą.

Patrzysz na bilans Leśnych Wilków i co myślisz? Pewnie przed rozpoczęciem sezonu nie spodziewałeś się ich na czwartym miejscu na Zachodzie. O, i jak atak fajnie funkcjonuje. Hej, oni mają trzecią efektywność ofensywną! Wow. A niby mieli mieć problemy ze spacingiem. Ci eksperci to się w ogóle nie znają!

Tylko ta obrona….

Tom Thibodeau to znany ekspert defensywny. To właśnie on stał za sukcesem Boston Cetlics w 2008 roku, tworząc z Kevina Garnetta boga pomalowanego. Wtedy KG był praktycznie nie do przejścia i Tom to wykorzystał. Cóż, Karl-Anthony Towns to nie jest Garnett, a ci Timberwolves mogą co najwyżej czyścić buty mistrzom NBA sprzed 10 lat (ile to już minęło czasu).

Leśne Wilki mają dopiero 25. efektywność obronną w lidze. W fazie zasadniczej to nie będzie aż takim problemem, ale w playoffach to musi wyjść.

Podam przykład.

Dzień przed trade deadline, w którym Cleveland Cavaliers oddali połowę składu, Minnesota stanęła naprzeciwko Lebrona Jamesa i spółki. Był to jeden z tych meczów, w których coś takiego jak obrona nie istnieje. Wiedzieliśmy, że Cavaliers ssą w defensywie, więc 138 punktów straconych przez nich nie jest olbrzymią niespodzianką. Ale to, że zdobyli 140 oczek przeciwko Wolves to już szok. Thibodeau prawie dostał zawału, jak na to patrzył. Z taką obroną daleko nie zajedziecie, moi drodzy.

Nie będę aż taki surowy. Trzeba docenić ten zespół, bo daje radę, zwłaszcza we własnej hali, gdzie wygrali 13 ostatnich starć. Szacun.

Jeśli spojrzymy na bezpośrednią rywalizację obu ekip, to od razu wyłania się pewien schemat – co jak co, ale punktów tutaj nie brakuje. W 12 z ostatnich 14 spotkań padał over, w tym w 5 z 6 ostatnich rozegranych w Minnesocie i dzisiaj powinno być podobnie. Ale ja skupię się na Rockets i ich popisach ofensywnych. Ich zdobycze w 10 ostatnich pojedynkach z Leśnymi Wilkami prezentują się następująco: 113, 120, 107, 116, 129, 111, 119, 142, 123, 116. Jak widać, tylko raz Rakiety nie wystrzeliły i zdobyły mniej niż 111 punktów. W pozostałych 9 przypadkach za każdym razem pokazywali atak na najwyższym poziomie.

Widzimy, że Houston lubi grać przeciwko Timberwolves i ich defensywa (co?) nie jest im w żaden sposób straszna. Dlatego stawiam na over 112.5 punktów gości w tym meczu, za co Totolotek wystawił przelicznik na poziomie 1.90.

Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk.