Najlepsi strzelcy i najwięksi przegrani – kto zasłużył na wyróżnienie po fazie grupowej?

Faza grupowa już za nami, więc czas przyjrzeć się bliżej klasyfikacji strzelców. Typowanie kandydatów do korony najlepszego goleadora było niezwykle ciężkie i trudno było zdecydować się na jedną opcję. Kto odpalił, a kto zawiódł oczekiwania kibiców? Odpowiedz na to, i kilka innych pytań znajdziecie w naszym podsumowaniu dotychczasowych wyczynów.

Czołówka klasyfikacji najlepszych strzelców

Harry Kane – 5 bramek

Klasyfikację strzelców otwiera Harry Kane, który wziął sobie do serca kapitańską opaskę i wraz z pierwszym gwizdkiem turnieju wszedł na najwyższe obroty. W spotkaniu z Tunezją zapewnił swojej drużynie wygraną 2:1 po dwóch trafieniach, warto zaznaczyć, że jedno miało miejsce w doliczonym czasie gry. W drugim starciu z Panamą zapisał na swoim koncie jednego z najłatwiejszych hat-tricków w życiu. Dwa rzuty karne, a do tego nastrzelenie piłką przez Rubena Loftus-Cheeka. Snajper Tottenhamu nie musiał się napocić, żeby wyjść na prowadzenie w klasyfikacji strzelców. Wynik, mógłby być jeszcze lepszy, jednak w trzecim spotkaniu z reprezentacją Belgii rozpoczął rywalizację na ławce rezerwowych. Moim zdaniem Kane pozostaje głównym faworytem do tego tytułu, zwłaszcza patrząc na możliwą drogą Anglii do finału. Ma zdecydowanie łatwiej niż pozostali rywale, ale najpierw trzeba wykonać pierwszy, najtrudniejszy krok przeciwko Kolumbii.

Romelu Lukaku – 4 bramki

Ex aequo na drugiej pozycji znajdują się Romelu Lukaku i Cristiano Ronaldo. Belgijski snajper również skorzystał na fakcie, że w fazie grupowej Belgia zmierzyła się z Panamą. Dwa trafienia w pierwszym meczu obudziły snajpera Manchesteru United. Trzeba przyznać, że Lukaku ma bardzo dobrą passę ostatnich meczów w kadrze. W rywalizacji z Tunezją dołożył kolejne dwie bramki i nawet przedwczesne zejście z boiska nie wpłynęło na jego dobry rezultat. Do tej pory rozegrał na mundialu około 150 minut regularnej gry i zapisał na swoim koncie cztery gole. Całkiem pokaźny dorobek, bo warto odnotować jego pauzę w starciu z Anglią. Na fazę pucharową ma dobrą pozycję wyjściową, żeby powalczyć o wygranie klasyfikacji strzelców. Rywalizacja z Japonią powinna być doskonała szansą na dogonienie Kane’a, a może nawet wyprzedzenie snajpera reprezentacji Anglii. Prawdopodobnie w ćwierćfinale zmierzą się z Brazylią, więc tam o gola będzie bardzo, bardzo ciężko.

Cristiano Ronaldo – 4 bramki

Portugalczyk już w pierwszej kolejce zamiótł konkurencję. Popularny CR7 i jego Portugalia w meczu otwarcia zmierzyła się z Hiszpanią. Mogło się wydawać, że w takim starciu będzie mu bardzo ciężko o dobry wynik strzelecki, ponieważ przeciwnicy znają go na pamięć. Nic bardziej mylneg, Cristiano po raz kolejny pokazał, że w wielkich meczach lubi pokazywać najwyższe umiejętność. Spotkanie z La Furja Roja zakończył z hat-trickiem na koncie, a jego zwieńczeniem była bramka z rzutu wolnego, do którego De Gea nawet się nie rzucił – majstersztyk. W kolejnych meczach było już nieco gorzej, ale przy tak podniesionej poprzeczce nie mogło być inaczej. W rywalizacji z reprezentacją Maroka Ronaldo zdobył zwycięską bramkę, z kolei w trzeciej kolejce spotkań krótko mówiąc – zawiódł. Zmarnowany rzut karny i słaby występ, który mógł się skończyć nawet czerwoną kartką to odpowiednia lekcja pokory przed rywalizacją w 1/8 finału z Urugwajem. Łatwo nie będzie, ponieważ La Celeste do tej pory nie stracili nawet jednej bramki na turnieju.

Dienis Czeryszew – 3 bramki

Czołówkę rankingu uzupełnia skrzydłowy Sbornej. Początkowo miał na tym mundialu być tylko i wyłącznie rezerwowym, jednak kontuzja Alana Dzagoewa sprawiła, że już w meczu otwarcia mógł pokazać próbkę swoich umiejętności. Dwa gole zdobyte z Arabią Saudyjska zapewniły mu pierwszy skład w kolejnych rywalizacjach. Przeciwko Egiptowi dołożył kolejne trafienie, a w starciu zamykającym grupę A pokonał… własnego bramkarza. Wychowanek Realu Madryt dzięki bardzo dobrym występom może zasłużyć sobie na transfer do lepszego klubu, ponieważ obecnie reprezentuje barwy Villarrealu.

Zaskoczenia?

Wśród największych niespodzianek klasyfikacji znalazło się aż trzech stoperów. Zawodnicy odpowiedzialni za defensywę, pokazali że nie są gorsi od najlepszych napastników świata. Z dwoma golami na koncie w pierwszej dziesiątce strzelców znaleźli się między innymi:

John Stones, który zaliczył dwa trafienia w rywalizacji Anglii z Panamą. Defensor Manchesteru City skorzystał na dwóch bardzo dobrze rozegranych stałych fragmentach i zagwarantował swojej drużynie odpowiednią jakość w polu karnym.

Yerry Mina, defensor Barcelony wiedział, w którym momencie ma się odpalić. W pierwszej rywalizacji grupowej przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych. W meczu z Polską wyszedł w wyjściowym składzie i od razu podziękował trenerowi golem na 1:0 i czystym kontem. W pojedynku z Senegalem zapewnił swojej drużynie awans do 1/8 finału i wygraną w grupie po bramce na 1:0. Doskonale korzysta ze swoich warunków fizycznych i jak widać, nawet obrońcy są w stanie wpływać na losy spotkań.

Andreas Granqvist, regularny wykonawca rzutów karnych w Szwecji. Piłkarze Trzech Koron mieli dwie jedenastki w fazie grupowej i w obu przypadkach pewnie wykonał swoje zadanie. Jeśli Szwedzi otrzymają kolejną okazję w 1/8 finału to może poprawić swój dorobek i zbliżyć się do czołówki.

Kto zawiódł?

Robert Lewandowski

Numerem jeden wśród napastników, którzy rozczarowali jest Robert Lewandowski. Reprezentant Polski jest uznawany za jednego z najlepszych snajperów na świecie, a na całym turnieju nie zdobył nawet jednego gola. Na palcach jednej ręki można policzyć wszystkie celne strzały piłkarza Bayernu. Lewy wypadł blado, nie pociągnął swojej drużyny do sukcesów, a w dzisiejszym meczu z Japonią pokazał, że był bardzo daleki od optymalnej formy, niestety.

Thomas Muller

Drugi napastnik Bayernu Monachium również się nie popisał na tych mistrzostwach świata i przed wcześnie wraca do domu. Muller w 2014 roku był główną bronią reprezentacji Niemiec. Na tym turnieju grał głównie na skrzydle, co było zabójstwem dla jego umięjętności podbramkowych. Muller kończy zmagania bez jakiejkolwiek bramki, a Niemcy pożegnali się z rozgrywkami szybciej niż Biało-Czerwoni. Taki scenariusz Polscy kibice przed mundialem wzięliby w ciemno, ale nie wszystko poszło po naszej myśli, ale u sąsiadów również.

Atak Argentyny

Na trzecim miejscu wśród największych rozczarowań znalazła się cała formacja ofensywna Argentyny. Albiceleste przed turniejem byli określani jako drużyna z kosmicznym atakiem i bladą obroną. Higuain, Aguero, Dybala, Messi, Di Maria to wszystko możliwości taktyczne selekcjonera. Warto wspomnieć, że Sampaoli nie zabrał ze sobą do Rosji między innymi Icardiego. Przy takiej sile rażenia, Argentyna w trzech rozegranych meczach zdobyła łącznie trzy bramki. Po jednej autorstwa Aguero, Messiego i …Marcosa Rojo. W kluczowym momencie za uszy drużynę poprowadził defensor Manchester United, a to nie jest najlepsza laurka. Leo Messi nie dojechał w dwóch pierwszych spotkaniach, ale w decydującym meczu z Nigerią wziął sprawy w swoje ręce i wydatnie pomógł zespołowi.