Moja historia: Marcus Rashford

Marcus Rashford

Podczas dorastania w Manchesterze w mojej rodzinie była pewna rywalizacja. Zawsze wiedzieli co mi dać na prezent na urodziny, w Boże Narodzenie czy jakąkolwiek inną okazję. Najnowszy piłkarski strój.

 

Pochodząc z Manchesteru, rodzina może być… podzielona. Przynajmniej moja była. Połowa mojej rodziny kibicowała United a druga połowa City. Te stroje były czymś więcej niż tylko prezentami, wiecie o co chodzi? Szczególnie jak stawałem się starszy i coraz lepszy na boisku, moi wujkowie kupowali mi najnowsze czerwone albo niebieskie koszulki, aby wziąć mnie na swoją stronę. Był to swego rodzaju przewijający się dowcip w naszej rodzinie.

 

Lecz jest jeden strój, którego otrzymania nigdy nie zapomnę i nie była to koszulka United czy City. Pewnego wieczoru wróciłem z grania w piłkę na zewnątrz z moimi braćmi. Mój wujek był obecny i miał coś dla mnie.

 

Kolejna piłkarska koszulka.

 

Kolejna czerwona piłkarska koszulka – był na całego fanem United.

 

Wziąłem ją od niego i spojrzałem na nią. Wtedy zrozumiałem, że właśnie ta była inna. Po lewej stronie z przodu był herb z trzema lwami i jedną złotą gwiazdką.

 

Moja pierwsza reprezentacyjna koszulka Anglii.

 

Przewróciłem na drugą stronę, żeby zobaczyć czy miała numer na tyle. (To zawsze była duża sprawa.)

 

9

 

A ponad nim…

 

ROONEY

Wayne Rooney w AngliiByłem zbyt młody, żeby doceniać reprezentację Anglii lat 90. – ludzi jak Alan Shearer, Teddy Sheringham – więc dla mnie najważniejszy był Rooney. Moje najwcześniejsze wspomnienia drużyny Anglii są związane z nim oraz Michaelem Owenem na przedzie. Ja i moi bracia, Dwaine i Dane, zawsze siadaliśmy razem do oglądania spotkań kadry Anglii.

 

Kiedy dostałem od wujka koszulkę Rooney’a miałem osiem lat. Jak każdy dzieciak, kiedy masz czyjeś nazwisko na plecach podczas grania w piłkę, po prostu starasz się go naśladować.

 

Byłem napastnikiem, więc od tamtego dnia chciałem po prostu być jak Rooney. Chciałem również grać dla reprezentacji.

 

Kolejna rzecz dotycząca miejsca naszego dorastania w Manchesterze: Park, w którym wszyscy grywaliśmy, był po drugiej stronie zatłoczonej głównej ulicy. Jeśli Dane i Dwaine by już odeszli, moja mama nigdy by mi nie pozwoliła iść samemu, przekroczyć drogę i dołączyć do reszty.

 

„Będziesz musiał tu czekać Marcus” mówiła mi, „Czekaj tutaj”

 

Ona tego nie rozumiała.

 

Park czy nie, to nie zatrzymywało mnie przed graniem. W domu miałem tę jedną specjalną piłkę z wypisanym na niej markerem moim imieniem. Po prostu kopałem ją w ścianę w moim pokoju albo przechodząc korytarzem. Gdziekolwiek mogłem, to nie miało znaczenia.

 

Jednak najlepsze dni to były te, kiedy mogłem iść z moimi braćmi do parku. Kochałem rywalizację ze starszymi chłopakami. Czasami mieliśmy mecze na trawie przed naszym osiedlem komunalnym. Było otoczone przez domy, co było fajne, ponieważ wiedzieliśmy, że zawsze możemy tam przyjść i być pewnym, że zawsze będzie grało parę dzieciaków. Byliśmy na zewnątrz nawet w szare czy deszczowe dni – jak z resztą w Manchesterze jest większość czasu. Lecz w naszych wyobrażeniach byliśmy Rooney’em, Owenem albo Rio grającymi na Wembley dla Anglii.

 

Te marzenia grania w piłkę nożną zjednoczyły nas, wiecie? Granie razem na zewnątrz w ogrodzie, to coś pozostaje na długi czas. Chłopaki z sąsiedztwa, wciąż jesteśmy kolegami – nawet po tym, jak niektórzy z nas zostali odkryci i opuścili akademie. Po tym, jak ja odszedłem do Manchesteru United.

 

Wielu ludzi myśli, że pojawiłem się znikąd. Będąc szczerym, miniony rok przeleciał tak szybko, że czasami wciąż nie mogę uwierzyć samemu sobie. Pewnego dnia podczas treningu United w zeszłym sezonie moi koledzy z drużyny powiedzieli mi, że będę wybrany do kadry narodowej na Euro 2016. Dosłownie im nie uwierzyłem. Myślałem, że żartują. Dopiero kilka miesięcy temu zadebiutowałem w Manchesterze United.

 

Gdy szliśmy do szatni, podszedł do mnie Phil Jones i powiedział: “Mówię Ci, jedziesz do Francji.”

 

Kiedy doszedłem do budynku, to samo powtarzał mi cały sztab. Kiedy wziąłem komórkę w szatni, było na niej wiele wiadomości od przyjaciół, moich braci, mojej mamy i wszyscy pisali to samo: Anglia!!!!!!!

Marcsu Rashford Anglia

W tym momencie byłem podekscytowany, ale ciągle zdezorientowany. Manager, Louis van Gaal, podszedł do mnie.

 

“Mogę na słówko?”

 

Nie wiedziałem co myśleć. Spodziewałem się grać z reprezentacją U-21, jednak to co mi powiedział, było ogromną wiadomością.

 

“Dzwoniła narodowa drużyna. Jedź i baw się dobrze”

 

To było to. Jechałem do Francji.

 

Wszystkie te dni (i noce) prowadzące do twojego debiutu w reprezentacji. Nie możesz przestać wyobrażać sobie jak to będzie. Rozgrywasz to sobie ciągle w głowie raz po raz. Myślisz o boisku. Myślisz o wejściu do szatni.

 

Jednak nigdy nie będzie tak, jakkolwiek to sobie wyobrażałeś. Nigdy nie będzie tak, jak marzyłeś.

 

Jest o wiele lepiej.

 

Wszedłem do szatni przed towarzyskim spotkaniem z Australią w maju i zobaczyłem te wszystkie koszulki wiszące obok siebie. Pamiętam jak rozglądałem się, szukając mojej… i wtedy ją zobaczyłem.

 

Czerwona koszulka. Z herbem na lewej stronie piersi. Trzy lwy. Jedna złota gwiazdka.

 

Stary.

 

Odwróciłem na drugą stronę.

 

9

 

A nad nim….

 

RASHFORD

Zaśmiałem się do samego siebie i powiedziałem: Koniec marzenia. Grasz dla reprezentacji Anglii.

 

Trzy minuty meczu i strzelam swojego pierwszego gola dla Anglii. Jak to mogę opisać? To będzie niemożliwe. To jak…

 

Jak tylko piłka zaszywa się w tylnej siatce bramki, to jakby coś odchodziło z twojej głowy. To chwila której się trzymasz, ale w tym samym czasie, jak tylko zrobiłeś to raz, to chcesz to zrobić jeszcze raz, jeszcze raz i jeszcze raz. Pragniesz tego uczucia.

 

Na początku drugiej połowy był kolejny moment, którego nigdy nie zapomnę. Numer 19 dostał zmianę w meczu i nagle dzieliłem boisko z Rooney’em… dla Anglii.

 

Niewiarygodne.

 

Jestem nawet na boisku, gdy strzela naszego drugiego gola. Nie jestem na trawie przed osiedlem komunalnym albo przed telewizorem, oglądając kadrę.

 

Jestem tuż obok niego.

 

To było wyjątkowe.

 

Jestem świadom porównań, które są czynione między nami. Znam oczekiwania ludzi wobec mnie. Osobiście jestem tylko skupiony na poprawie swojej gry, jak tylko mogę. Wielką rzeczą ku temu było przebywanie i trenowanie obok Wayne’a.

 

On dużo ze mną rozmawia o meczu – pozycje w których był, sytuacje z którymi musiał się mierzyć. Po raz pierwszy poznałem Wayne’a po swoim debiucie w United. Wtedy miał kontuzję, ale przyszedł do szatni po meczu, podszedł prosto do mnie i mi pogratulował. Może to brzmieć jak mała sprawa, ale tak nie było. Znaczyło to dla mnie bardzo dużo.

Szczerze, tak zawsze było z Wayne’em. On jest naprawdę wyluzowanym gościem.

 

Mówił do mnie „Po prostu wyjdź i graj. Nie denerwuj się. Graj swoją grę i czuj się wolny na boisku”

 

I to cały Wayne. Niekoniecznie otrzymasz wielką przemowę. Lecz on przeszedł przez tak wiele, że wie czego dokładnie potrzeba w danym momencie. Kiedy zostaliśmy wyeliminowani przez Islandię na Euro, było to wielkie rozczarowanie. Po spotkaniu wszyscy siedzieliśmy w szatni, nie wiedząc co myśleć. Wtedy wstał Wayne. Powiedział jedną rzecz.

 

“Głowy do góry. Mamy o co walczyć w przyszłości.”

 

Ale on mówi to do każdego z osobna. Jeden po drugim, podchodzi do nas i patrzy w oczy.

 

“Głowa do góry. Patrz naprzód.”

 

Więc teraz jesteśmy tutaj. Nasze głowy są uniesione i walczymy o przyszłość. Wiem, że jestem młody – cały skład jest – ale chcemy dokonać historii tu i teraz. Wiemy, że kiedy ludzie będą patrzeć na naszą drużynę, to będą nas oceniać przez pryzmat trofeów.

 

Więc jest to ważne, żeby przywrócić dumę naszemu krajowi. My również wiemy na co kibice czekają.

 

Ja już sam przeszedłem przez trudności. Nie dostałem powołania na pierwszy mecz kwalifikacji do Mistrzostw Świata. Spodziewasz się przeszkód i musisz je pokonać – tamtego tygodnia zdobyłem hat-trick dla drużyny U-21.

 

Mam głowę do góry. Patrzę przed siebie. Nie mogę się doczekać zagrania meczu w Niemczech i wrócić na Wembley na nasz pierwszy domowy mecz eliminacji. Jako dzieciak nigdy nie miałem okazji wybrać się na mecz na Wembley. Widziałem go tylko w TV w domu mojej mamy. Tak jak marzyłem o zagraniu dla Anglii, tak marzyłem o dniu kiedy zagram na Wembley.

 

Kiedy w końcu to zrobiłem, nie było tak, jak sobie wymarzyłem

 

Było o wiele lepiej.

 

Kiedy wybiegłem na boisko tylko spoglądałem na trawę i myślałem, Stary, to jest perfekcyjne. Każde pojedyncze źdźbło jest tej samej wysokości. To długa droga od ogródka na zewnątrz osiedla komunalnego.


Tekst “The number 9” przetłumaczony ze strony theplayerstribune

Zaloguj się aby dodawać komentarze