Ligo Europy, dzisiaj się rozstaniemy? Typy na mecze o awans i honor

 Ten ostatni czwartek, dzisiaj się rozstaniemy…No właśnie, środek tygodnia, a wraz z nim kolejny kupon na Ligę Europy. Dzisiaj zobaczymy trzy spotkania z udziałem polskich drużyn. W pierwszych meczach zebraliśmy hat-trick, ale porażek.  Nie o takich występach marzyliśmy, a na starcia Legii oraz Lecha to po prostu brak nam słów – eurowpierdol to za mało. Jedni przegrywają z amatorami z Luksemburga, a drudzy są zgnieceni niczym sardynka w puszcze – cudem skończyło się na 0:2. Wstydu nie przyniosła Jagiellonia, jednak pozostaje spory niedosyt, gdyż piłkarze Ireneusza Mamrota mogli i powinni ten mecz wygrać. Czy któraś z polskich drużyn awansuje do IV rundy eliminacji?

Dołącz do grona typerów piłkarskich i podziel się opinią -> Grupa Zagranie – darmowe typy

Kupon został stworzony na podstawie oferty bukmachera Fortuna.
Skorzystaj z najlepszych kursów na rynku.
Ekskluzywny kod rejestracyjny dla czytelników Zagranie: 20free
Fortuna

Wchodzę do grupy

Kliknij i rozwiń poniższe zakładki \/

Lech Poznań

Zaczynamy chronologicznie, czyli od wizyty w Poznaniu. Kolejorz znakomicie rozpoczął sezon. Cztery mecze, cztery wygrane i komplet punktów. Mimo to, w europejskich pucharach nie jest tak kolorowo. Najpierw męczarnie i wizja dogrywki z Gandzasarem Kapan, następnie dogrywka w dwumeczu z Szachtiorem Soligorsk, a teraz w pierwszym meczu porazka z KRC Genk 0:2. Trzeba przyznać, że był to najniższy wymiar kary. Gdyby poznaniacy przegrali 0:5, nie mogliby mieć do nikogo pretensji. Fakt, że nadal mają matematyczne szanse to najlepsze co przywieźli z Belgii. W tym spotkaniu nie zobaczymy Macieja Makuszewskiego, który podobnie jak Pedro Tiba przed tygodniem, będzie zawieszony za nadmiar żółtych kartek. Lech nie ma wyboru, musi zagrać ofensywnie, a dzięki temu dla przeciwnika nadarzy się spora szansa, żeby kontratakować. W ostatniej kolejce ligowej, Kolejorz przed własną publicznością pokonał Zagłębie Sosnowiec 4:0. Kibice z pewnością marzą o powtórzeniu takiego wyniku, jednak z tym rywalem prędzej taki zobaczą, na korzyść gości. Genk to nie jest pierwsza lepsza drużyna z łapanki. Śmiem twierdzić, że z lepszym zespołem polskie kluby w tym roku nie grały. Lechici nie mieli szczęścia w losowaniu, ale trzeba się z losem zmierzyć. 2:0 to piekielnie trudny rezultat do odrobienia. Jedna bramka dla gości sprawi, że Kolejorz będzie potrzebował czterech goli. Pozytywem jest na pewno powrót do zdrowia Pedro Tiby i fakt, że w defensywie nie zobaczymy Macieja Orłowskiego. Z całym szacunkiem dla tego zawodnika, jednak przeskok z trzecioligowych rezerw, na spotkanie z ćwierćfinalistą Ligi Europy pokazał jak daleka przed nim droga.

KRC Genk

Tak jak wspominaliśmy przed tygodniem, Genk to klub, który jest kojarzony przede wszystkim z kuźnią talentów. To właśnie w tym miejscu swoje pierwsze kroki na europejskich boiskach stawiali między innymi Thibaut Courtois, Kevin de Bruyne, Leon Bailey czy Kalidou Koulibaly. Nazwiska robią wrażenie, a to tylko pierwsze przykłady z brzegu. Filozofią klubu jest wychować, a następnie drogo sprzedać. W ten sposób utrzymują się od lat i nie przeszkadza im to w odnoszeniu sukcesów. Wcześniej wspominany ćwierćfinał Ligi Europy robi wrażenie. Do tej pory Smerfy zdobyły trzykrotnie mistrzostwo kraju, cztery razy Puchar Belgii i raz Superpuchar. Ostatni tytuł ligowy zaliczyli w sezonie 2010/2011, a poprzedni sezon zakończyli na trzeciej pozycji. W tym sezonie rozpoczęli zmagania od II rundy eliminacji, gdzie zmierzyli się z rywalem z Luksemburgu. W przeciwieństwie do Legii, zmiażdżyli przeciwnika 9:1. Pierwszy mecze III rundy, wymagający na pewno nie był. Kolejorz przyjechał wystraszony i czekał na najmniejszy wymiar kary. Trener Genku po meczu nie był zadowolony, głównie z powodu nieskuteczności swoich piłkarzy. Podopieczni Philippe Clementa są w formie szczególnie imponując w ofensywie. Czasem brakuje tylko kropki nad i. Największą gwiazdą Genku jest Ruslan Malinovsky. W pierwszym meczu błyszczał na boisku, a dowodem tego jest strzelona bramka. W tym sezonie ma już na koncie pięć goli i dwie asysty, a to dopiero początek w wykonaniu tego pomocnika.

Statystyki:

  • Ruslan Malinovsky strzelił już pięć bramek w tym sezonie.
  • Genk w tym sezonie zdobywał bramkę w każdym z rozegranych spotkań.
  • Kolejorz w ostatnich trzech meczach nie zaliczył wyniku BTTS.
  • Genk wygrał cztery z ostatnich pięciu meczów.
  • Genk wygrał wszystkie spotkania Ligi Europy w tym sezonie.
  • Kolejorz jest niepokonany na własnym boisku w tym sezonie.
  • Lech w każdym meczu u siebie zdobywał przynajmniej jednego gola.
  • Genk wygrał wszystkie sparingi przedsezonowe.
  • Lech w tym sezonie ma już dwie porażki wyjazdowe w Lidze Europy.
  • Genk nie stracił gola w czterech z sześciu rozegranych spotkań.
  • W rewanżu wyjazdowym z Fola, piłkarze Clementa stracili gola kończąc mecz wynikiem BTTS.

Konferencja prasowa:

Ivan Djurdjević: Genk jest bardzo dobrą drużyną, ale to my zagraliśmy w Belgii poniżej naszych możliwości. Są oni obecnie innym zespołem niż ten, który dotarł do ćwierćfinału Ligi Europy. Mają dużo młodych zawodników, ale z ogromnym potencjałem. W pierwszym meczu mieli swój plan, który chcieli wykonać i im się to udało. Teraz my musimy zaprezentować zdecydowanie lepszą wersję naszej drużyny.Dla nas nie jest ważny pojedynczy mecz, ale każdy dzień i każdy trening. W czwartek chcemy jako zespół pokazać nasz pełny potencjał. Boli nas to w jaki sposób przegraliśmy pierwszy mecz i zdecydowanie chcemy się za to odegrać. Dla mnie jako trenera nie ma meczów ważnych i ważniejszych, w każdym spotkaniu walczymy, żeby być lepszym zespołem.

Philipp Clement: Traktujemy bardzo poważnie nasz start w Lidze Europy, chcemy rozwijać zespół, zbierać międzynarodowe doświadczenie, a do tego niezbędne jest, by grać z najsilniejszymi zespołami.Wynik 2:0 jeszcze niczego nie przesądza. Nastawię swoich piłkarzy tak, jakby było 0:0. Rozegraliśmy dobry mecz w Genk, ale nic więcej. Wiemy, że Lech chce też awansować. Ten zespół ma dużo walorów ofensywnych. Dobrze, że w pierwszym spotkaniu udało nam się je zneutralizować.Lech będzie atakował, ale naszym zadaniem też będzie zdobycie bramki.

Przewidywane składy:

Lech: Burić – Janicki, Vujadinović, De Marco – Jóźwiak, Trałka, Gajos, Tiba, Kostevych – Jevtić, Gytkjaer.

Genk: Vuković – Maehle, Dewaest, Lucumi, Uronen – Berge, Malinovsky – Ndongala, Pozuelo, Trossard – Samatta.

Co obstawiać?

W tym meczu idziemy odważnie w stronę BTTS’u. Lech musi zaatakować i zdobyć przynajmniej dwie bramki, żeby doprowadzić do dogrywki. Przy całym szacunku dla Kolejorza, ale rywal w tym starciu jest pewniaczkiem do zdobycia gola. Mocna ofensywa Genku pokazała w pierwszym meczu, ile sytuacji są w stanie stworzyć. Moim zdaniem wynik tej rywalizacji zakręci się w okolicach remisu na przykład 1:1. Po pierwszym meczu ciężko mi określić, czy Lech jest w stanie pokonać tego przeciwnika. Na pewno będzie potrzebny występ lepszy o 180 stopni. Do tej pory piłkarze Djurdjevića strzelali gola u siebie w każdym meczu. Genk stracił bramkę podczas rewanżu na wyjeździe z luksemburskim Fola, a dodatkowo zdobywali gola w każdym z rozegranych spotkań tego sezonu. Moje słowa potwierdza wypowiedź trener Clementa na konferencji prasowej.

Zdarzenie: Lech Poznań vs KRC Genk

Typ: BTTS

Kurs: 1.75

Legia Warszawa

Na drugie spotkanie udajemy się do Luksemburga. Dudelange zmierzy się na własnym boisku z Legią Warszawa. Wojskowi nie mają wyboru, muszą to spotkanie wygrać, ale nie wystarczy skromne 1:0. Do awansu potrzeba wygranej minimum dwoma golami, lub na przykład 3:2, 4:3 itd. Ostatnie dni w klubie przy Łazienkowskiej były pracowite. Można powiedzieć, że Legia w końcu ma trenera z prawdziwego zdarzenia, a nie jakiegoś przebierańca. Nowym szkoleniowcem zespołu został Sa Pinto. Portugalczyk jest określany jako zagraniczny Leszek Ojrzyński połączony ze stylem przy linii Antonio Conte. Wybuchowy temperament z pewnością przyda się w szatni mistrzów Polski. Obecnie ta drużyna wygląda jak zbitek indywidualności, który totalnie nie wie jak ma grać. Ciężko oceniać warsztat trenerski tego szkoleniowca, jednak był wielkim piłkarzem, więc nikt nie zarzuci mu klasycznego pytania, a gdzie Ty grałeś? Ostatnie dni to również poruszenie na linii klub – media. Artykuł dotyczący możliwego bankructwa Wojskowych odbił się szerokim echem i sprawa prawdopodobnie skończy się w sądzie. Kluczowe zadanie piłkarzy to awans w rewanżu. W pierwszym spotkaniu kibice dosłownie nie wierzyli w to co widzą. Miało być miało, łatwo i przyjemnie. W końcu przyjechała ekipa z Luksemburga, czyli przysłowiowe ogórki. Jak widać, w ostatnim czasie to polska piłka klubowa powinna nosić taki przydomek. Eurowpierdol spuszczały nam do tej pory Levadie Tallinn, ale takich jaj to jeszcze nie było. Tym razem w Warszawie grę prowadziła AMATORSKA drużyna z Luksemburga. Jedyną drogą, żeby wymazać ten blamaż jest awans w rewanżu. Wojskowi muszą zdobyć przynajmniej dwie bramki, a do tego żadnej nie stracić.

F91 Dudelange

Miały być ogórki z Luksemburgu, a ostatecznie to pół amatorzy zrobili mizerię z mistrza Polski. Można powiedzieć, że wynik to mógł być zdecydowanie gorszy. 14-krotny mistrz Luksemburga, siedmiokrotny zdobywca Pucharu  i dwukrotny triumfator Pucharu Ligi pokazał przy Łazienkowskiej, że granie w piłkę nie jest im obce. Ba, oni prowadzili grę, nie tylko od momentu czerwonej kartki, ale już zdecydowanie wcześniej. Latem Arkę Gdynia na F91 zamienił Yannick Sambea, który przed pierwszym meczem szanse oceniał na 50%-50%. Jak widać, mocno przeszarżował i był zbyt skromny. Dudelange jako mistrz kraju, zaczynało eliminacje od Ligi Mistrzów, gdzie odpadli z Videotonem, jednak w dwumeczu przegrali tylko 3:2. W obu starciach mieliśmy wyniki BTTS. Po spadku do Ligi Europy wyeliminowali Dritę – w każdym meczu BTTS. Przy Łazienkowskiej również powtórzyli taki wynik, ale z lepszym dla siebie finałem. Statystyki pokazują, że wszystko wskazuje na gole z obu stron w rewanżu. Nie mamy nic przeciwko, szczególnie jeśli Legia wygra to spotkanie. Piłkarze Dino Toppmollera nie boją się grać w piłkę. Często popełniają amatorskie błędy w defensywie, jak przy bramce dla Wojskowych w Warszawie, jednak coś za coś. Trener z takim materiałem ludzkim robi wyniki ponad stan, a wyeliminowanie Legii może być ich największym osiągnieciem w historii klubu. Oby tak się nie stało.

Statystyki:

  • Pierwsze spotkanie wygrało Dudelange 2:1 w Warszawie.
    Legia, żeby awansować musi zdobyć przynajmniej dwa gole.
  • Wojskowi w dwóch ostatnich meczach zanotowali wynik BTTS.
  • Dudelange we wszystkich meczach Ligi Europy notowało wynik z golami obu stron.
  • W ostatniej kolejce ligowej Legia wygrała na wyjeździe z Piastem 3:1.
  • Dudelange przegrało u siebie z Differdange 0:2.
  • Legia wygrała wszystkie pięć ostatnich wyjazdów.
  • Wojskowi w ostatnich sześciu wyjazdach stracili tylko dwa gole.
  • Legia wygrała wszystkie mecze wyjazdowe w europejskich pucharach w tym sezonie. W obu przypadkach po 1:0.
  • Dudelange zdobyło przynajmniej jedną bramkę w meczach domowych na 12 z 13 ostatnich spotkań. Wyjątkiem pozostaje ostatni mecz ligowy.
  • Siedem z ośmiu ostatnich meczów Dudelange to wyniki BTTS.
  • W tej edycji europejskich pucharów, Legia zanotowała tylko jeden wynik BTTS w pięciu spotkaniach.

Konferencja prasowa:

Ricardo Sa Pinto: To nie jest pierwsza sytuacja w mojej karierze – piłkarskiej i trenerskiej – kiedy muszę odrobić straty z pierwszego meczu. Wielokrotnie trzeba było mierzyć się z taką sytuacją i jestem przekonany, że możemy odwrócić losy dwumeczu. Dudelange to dobry przeciwnik, który prezentuje wysoką jakość. Mamy respekt do przeciwników, w których składzie występuje kilku doświadczonych zawodników. Musimy jednak zagrać lepiej niż w pierwszym meczu i naprawić błędy. Wiemy jak ekipa z Luksemburga gra pod względem drużynowym i indywidualnym, a swój pomysł zdążyli już udowodnić. Będzie trudno, ale ufamy też w swoje umiejętności i stać nas na awans do kolejnej rundy. Zmierzymy się z rywalem niedocenianym, który nie ma presji. Gospodarzom będzie łatwiej, a na naszych barkach spoczywa duża odpowiedzialność.

Przewidywane składy:

Dudelange: Joubert – Jordanov, Prempeh, Schnell, Hriti, Stelvio, Kruska, Stolz, Sinani, Couturier, Turpel

Legia: Malarz – Vesović, Wieteska, Pazdan, Hołownia, Mączyński, Cafu, Kucharczyk, Hamalainen, Radović, Carlos Lopez.

Co obstawiać?

W tym meczu miałem dwie opcje, nad którymi myślałem. Odpuściłem jednak typ na wygraną Legii i +1,5 bramki. Zamiast tego typujemy, że Wojskowi zdobędą w tym meczu +1,5 gola po kursie 1.69. Legia musi strzelić dwie bramki, jeśli marzy o awansie. Nikt w Warszawie nie wyobraża sobie sytuacji, w której odpadają z Dudelange. Mam wrazenie, że gospodarze też mogą zdobyć gola, jednak nie będziemy ryzykować. Liczymy, że Sa Pinto poukłada wszystkie klocki jak należy i efekt nowej miotły zadziała, tak jak w przypadku Deana Klafurića, na koniec poprzedniego sezonu.

Zdarzenie: F91 Dudelange vs Legia Warszawa

Typ: Legia zdobędzie +1,5 gola

Kurs: 1.69

Jagiellonia Białystok

Na zakończenie udajemy się do Gandawy. Jagiellonia po porażce w pierwszym spotkaniu, postara się odrobić straty. W meczu z Rio Ave pokazali, że są groźni w delegacjach. Cztery zdobyte gole w Portugalii obrazują nam moc Jagi. Dodatkowo warto wspomnieć, że w lidze w ostatnich dwóch wyjazdach zaliczyli wygrane bez straty gola. Kurs na bramkę Jagi w rewanżu z Genkiem jest aż nadto wysoki – 2.20. W sześciu poprzednich meczach poza domem zdobywali przynajmniej dwie bramki. Takie statystyki doskonale popierają nasz typ. Jaga przed własną publicznością przegrała z tym rywalem na własne życzenie. Sytuacje były, obrona gości nie stała na najwyższym poziomie, bramkarz przypominał Lorisa Kariusa, a i tak skończyli z zerowym dorobkiem. Co musi zrobić Jagiellonia, żeby awansować? Kluczem będzie zdobycie bramki, która otworzy wiele możliwych scenariuszów. Wygrana 1:0 da im dogrywkę, jednak szczerze mówiąc, wątpię żeby skończyło się na takim wyniku. Moim zdaniem będzie to otwarte spotkanie, w którym prawdopodobnie zobaczymy gole z obu stron. Jaga wygrała pięć z sześciu ostatnich wyjazdów, jedyny wyjątek to wcześniej wspominana rywalizacja z Rio Ave, jednak ten mecz i tak był potraktowany w Białymstoku jak zwycięstwo. Białostocczanie to bez wątpienia w tym sezonie nasza największa duma w pucharach. Drużyna, której nie sposób się wstydzić. Grają odważnie, do przodu, a przede wszystkim bez blamażów. Wyeliminowanie Rio Ave pokazało siłę tego zespołu. Szczególnie szkoda pierwszego meczu z Gentem, bo nie zasłużyli na porażkę, ale zabrakło doświadczenia i dali się skontrować. Pewne jest, że w rewanżu nie mają nic do stracenia. Mogą zagrać do przodu, bo i tak nie są faworytem tego dwumeczu.

KAA Gent

Małą lekcję historii zrobiliśmy Wam przed tygodniem, ale wrócimy do małego repetytorium. Gent to klub, który został założony w 1864 roku w Gandawie. W dotychczasowej historii tylko raz zostali mistrzem kraju. Historyczne zdobycie tytułu miało miejsce w 2015 roku. Do tego trzykrotnie zdobywali Puchar Belgii i raz Superpuchar. To na tyle z naszego powrotu. W sezonie 2016/2017 dotarli aż do 1/8 finału Ligi Europy, gdzie odpadli z sąsiadami z Genku. W pierwszym meczu w Białymstoku nie zagrał najdrożej wyceniany zawodnik Bawołów, bramkarz Lovre Kalinić, którego cena oscyluje w granicach 6,50 miliona euro. Białostocczanie nie wykorzystali tej przewagi, ale trzeba przyznać, że grający w jego miejscu Coosemans raz po raz podnosił tętno kibiców z Belgii. Na boisku zobaczyliśmy również Vadisa, który wrócił do kraju po nieudanej przygodzie z Olympiakosem. Statystycznie mecz w Białymstoku był na remis. W strzałach 13:12 dla Jagi, posiadanie 53:47% na korzyść piłkarzy Ireneusza Mamrota, natomiast uderzenia celne na remis 3:3. Przegraliśmy w najważniejszej statystyce goli – 0:1. Jaga w rewanżu musi zagrać odważnie, z kolei gospodarze z pewnością nie będą chcieli grać na 0:0. Czeka nas emocjonujące spotkanie, miejmy nadzieję, że z happy endem.

Statystyki:

  • Pierwszy mecz zakończył się wygraną Gentu 1:0 w Białymstoku.
  • W sześciu kolejnych delegacjach o punkty, piłkarze Ireneusza Mamrota zdobywali przynajmniej dwie bramki.
  • W starciu z Rio Ave strzelili nawet cztery.
  • Jaga odniosła pięć zwycięstw w sześciu poprzednich meczach wyjazdowych.
  • Gent w ostatnich dwóch meczach domowych kończył z wynikiem BTTS. Oba w tym sezonie.
  • Jaga w trzech ostatnich meczach nie zanotowała wyniku BTTS.
  • Gent jest niepokonany w trzech ostatnich meczach.
  • Sześć z siedmiu meczów Jagi w tym sezonie to wyniki -2,5 gola. Wyjątkiem jest rewanż z Rio Ave (4:4)

Konferencja prasowa:

Ireneusz Mamrot: Sytuacja jest trudniejsza niż przed pierwszym meczem, ale przyjechaliśmy tu powalczyć po awans. Zdajemy sobie sprawę z umiejętności rywali oraz że są oni w coraz lepszej dyspozycji. Ostatnio rozegrali dobry mecz ligowy, w którym pewnie i wysoko zwyciężyli, ale my też jesteśmy ambitnym zespołem. Nie chcemy, żeby ta przygoda w pucharach skończyła się już jutro. Zrobimy wszystko, żeby odrobić straty z pierwszego meczu.Mamy większe możliwości, na dzisiaj wszyscy są zdrowi, ale też zdaję sobie sprawę, że aby w takim meczu zagrać, trzeba być w stuprocentowej dyspozycji, przede wszystkim pod względem fizycznym.

Yves Vanderhaeghe: Mamy wszystko w swoich rękach, ale aby wywalczyć awans, musimy od początku meczu być bardzo skoncentrowani. Jagiellonia to dobrze zorganizowany zespół, który skupia się na wykonywaniu założeń trenera. To sprytna drużyna, która czeka na odpowiedni moment, aby zranić rywala.Musimy bardzo uważać na kontrataki naszych rywali. Z jednej strony chcemy pokazać naszej publiczności ładną piłkę, taką jak w niedzielnym meczu ligowym, ale z drugiej naszym najważniejszym celem jest awans do kolejnej rundy

Przewidywane składy:

Jagiellonia: Kelemen – Wójcicki, Runje, Mitrović, Guilherme – Kwiecień, Romanczuk – Frankowski, Machaj, Novikovas – Sheridan

Gent: Kalinić – Foket, Rosted, Plastun, Asare – Verstraete, Esiti – Dompe, Czakwetadze, Jaremczuk – Kubo

Co obstawiać?

W tym meczu typujemy odważnie, ze Jaga zdobędzie bramkę. Podopieczni Ireneusza Mamrota w ostatnim czasie grają zdecydowanie lepiej na wyjazdach niż w domu. W sześciu kolejnych delegacjach o punkty, zdobywali przynajmniej dwie bramki. W starciu z Rio Ave strzelili nawet cztery. Pięć zwycięstw w sześciu poprzednich meczach również robi wrażenie. Nie wiem czy Jaga będzie w stanie awansować, raczej nie. Jednak moim zdaniem przynajmniej na jedną bramkę będzie ich stać, tym bardziej, ze nie mają nic do stracenia. To Gent musi, a oni tylko mogą.

Zdarzenie: KAA Gent vs Jagiellonia Białystok

Typ: Jagiellonia strzeli gola

Kurs: 2.20

 Typujemy mecze polskich drużyn. Unikamy grania na wygranego/przegranego spotkań. Jak sądzicie, ile naszych zespołów awansuje do IV rundy eliminacji?

Liga Europy

Możesz sprawdzić ofertę Fortuny na Ligę Europy
Kod rejestracyjny: 20free

Comments are closed.