Krychowiak nie jest pierwszy. Wielcy nieobecni w Reprezentacji Polski – ranking

Brak powołania dla Grzegorza Krychowiaka na mecze z Danią i Kazachstanem nie jest wprawdzie wielką sensacją ani dla ekspertów, ani dla samego zawodnika, ale jeszcze kilka miesięcy temu mało kto wyobrażał sobie drużynę Biało-Czerwonych bez pomocnika PSG. W historii Reprezentacji Polski było jednak kilka znacznie bardziej spektakularnych przypadków, w których selekcjonerzy pomijali graczy zasłużonych dla kadry. Komu może „przybić piątkę” Krychowiak?

Ekipa z Okęcia

Przenieśmy się do czasów, kiedy obecny selekcjoner i Prezes PZPN biegali jeszcze po murawie. W 1980 roku, tuż przed wylotem reprezentacji na mecz eliminacji Mistrzostw Świata z Maltą, na płycie lotniska w Okęciu doszło do niemałego jak na tamte czasy skandalu obyczajowego. Ówczesny opiekun kadry, Ryszard Kulesza zdecydował się wyrzucić z reprezentacji Józefa Młynarczyka, gdyż ten znajdował się w stanie nietrzeźwym. Za kolegą wstawili się Zbigniew Boniek, Stanisław Terlecki oraz Władysław Żmuda. Co ciekawe Boniek i Żmuda zostali ukarani rokiem bezwzględnej dyskwalifikacji, a będący sprawcą całego zamieszania Młynarczyk oraz Żmuda jedynie na 8 miesięcy. Po złożeniu modnej w PRL-u samokrytyki zawieszenia skrócono. Do kadry już nigdy nie powrócił jedynie Terlecki, który odmówił publicznego pokajania się za swoje czyny. Afera z Okęcia pozbawiła stanowiska Kuleszę, ale przesadnie nie zaszkodziła kadrze, która już pod wodzą Antoniego Piechniczka wywalczyła awans na hiszpański mundial, a na nim sięgnęła po brązowy medal.

Tomasz Iwan

Wokół Reprezentacji Polski przed Mistrzostwami Świata w 2002 roku działo się wiele złych rzeczy – sławetne „gorące kubki” oraz szereg innych marketingowych zadań, które rozpraszały piłkarzy, a także buńczuczne zapowiedzi Jerzego Engela mówiącego, że do Azji jedziemy po zwycięstwo z pewnością nie pomagały kadrze. Duży niesmak pozostał również po powołaniach na mundial, w których pominięty został Tomasz Iwan, jeden z najbardziej doświadczonych graczy i dobry duch drużyny. Jego miejsce zajął dosyć anonimowy Paweł Sibik, wówczas pomocnik Odry Wodzisław, który w narodowych barwach zaliczył zaledwie 3 występy. Po latach Engel dostrzega swój błąd: – Nie jest to rzecz, do której chciałbym wracać, ale dziś wiem, że Tomek powinien jechać na mundial. Choćby za zasługi – powiedział w jednym z wywiadów. Dla Iwana, który dawno zakończył karierę, udział w mundialu nie jest jednak sprawą straconą. O ile nie wydarzy się katastrofa, weźmie w nim udział jako dyrektor ds. organizacyjnych Biało-Czerwonych.

Jerzy Dudek i Tomasz Frankowski

„Ale że Dudka nie wziął…” – to powiedzenie weszło na stałe do słownika kibiców i stało się początkiem niejednej burzliwej dyskusji. Cała Polska nie mogła uwierzyć, że Paweł Janas na Mistrzostwa Świata w Niemczech nie zabierze najlepszego strzelca eliminacji Tomasza Frankowskiego oraz uchodzącego za jedną z największych gwiazd polskiego futbolu początku XXI wieku Jerzego Dudka. Największy sprzeciw piłkarskiego środowiska budziła forma ogłoszenia decyzji „Janosika”, który powołania rozdzielał ze… zorganizowanego w warszawskim hotelu „Mariott” studia telewizyjnego! Co gorsza, selekcjoner nie raczył wcześniej poinformować zawodników o swoich decyzjach. Tak ogłoszenie powołań wspomina Frankowski: – Dzień wcześniej żegnałem się z asystentem Janasa, Maciejem Skorżą na schodach hotelu “Olympic” we Wronkach. “Do zobaczenia w przyszłym tygodniu, na zgrupowaniu!” – powiedział. Nie było powodu nie wierzyć. Po ogłoszeniu powołań byłem zły, rozczarowany. Najgorsze, że nie znałem powodów. Czym Janas się kierował? Analizowałem, analizowałem i nic…

Selekcjoner swoją decyzję tłumaczył faktem, że Frankowski jest bez formy, a Dudek nie gra w klubie. Wydaje się, że obecność obu piłkarzy na niemieckich boiskach niewiele by zmieniła, bo nasi reprezentanci byli o klasę słabsi od swoich grupowych rywali, wylatując z turnieju już po trzech meczach.

Artur Boruc

Między Franciszkiem Smudą a Arturem Borucem iskrzyło od samego początku. Selekcjoner natrząsał się z kiepskiej sylwetki bramkarza, porównując go do kobiety w ciąży, a ten nic nie robił sobie z opinii i poleceń trenera. Do kulminacji konfliktu doszło na pokładzie lecącego z USA do Polski samolotu, kiedy Smuda dostrzegł, że Boruc razem z Michałem Żewłakowem raczą się czerwonym winem. U „Franza” Boruc nie zagrał już nigdy, chociaż próbował powrócić do kadry. Widząc, że jego starania nic nie zmieniają, a dopóki Smuda pozostaje na stanowisku selekcjonera w reprezentacji nie ma dla niego miejsca, podczas wywiadu dla NSport postanowił nieco sobie ulżyć: – Mam wrażenie, że trener nie radzi sobie z osobami, które mają coś do powiedzenia, choć nikogo przy tym nie obrażają. Ja nigdy nie będę udawał innego, niż jestem. Bardzo się nagiąłem przy trenerze Smudzie. Zmieniłem styl życia dla reprezentacji. Nie chcę powiedzieć, że dla pana Dyzmy… ups… Smudy.

Z pomocą Borucowi przyszedł… katastrofalny występ Polaków na Euro 2012, skutkujący odejściem Franciszka Smudy oraz kontuzja Sebastiana Freya, która pozwoliła mu na wejście do bramki Fiorentiny. Waldemar Fornalik i Adam Nawałka przywrócili go do kadry i, mimo że Boruc był nominalnie trzecim bramkarzem reprezentacji, zdołał zaliczyć jeszcze kilka występów w narodowych barwach.

Zaloguj się aby dodawać komentarze