I kolejka PLK za nami: świetny mecz Anwil – AZS, zaskakująca Dąbrowa, fatalna Legia i intrygująca Gdynia

Pierwsza kolejka Polskiej Ligi Koszykówki przebiegła tak, jak się spodziewano. Wygrywali, ci którzy mieli wygrywać. Już jutro początek drugiej serii spotkań, więc nie będziemy musieli długo tęsknić za koszykówką na krajowym podwórku.

Wyniki I kolejki PLK:

Trefl Sopot – Stelmet Zielona Góra 77:84

Miasto Szkła Krosno – GTK Gliwice 82:76

Asseco Gdynia – Czarni Słupsk 81:77 (po dogrywce)

MKS Dąbrowa Górnicza – Polski Cukier Toruń 89:76

Start Lublin – PGE Turów Zgorzelec 91:83

Anwil Włocławek – AZS Koszalin 93:85

King Szczecin – Legia Warszawa 86:66

Najlepsza piątka I kolejki PLK:

James Washington (Start Lublin) – 25 punktów, 12 asyst: Totolotek MVP kolejki

Krzysztof Szubarga (Asseco Gdynia) – 21 punktów (7/11 z gry) i 7 asyst

Ivan Almeida (Anwil Włocławek) – 21 punktów (7/13 z gry i 6/7 z wolnych)

Witalij Kowalenko (MKS Dąbrowa Górnicza) – 21 punktów (9/9 z gry) i 5 zbiórek

Boris Savović (Stelmet Zielona Góra) – 17 punktów (8/11 z gry) i 7 zbiórek

Krótkie podsumowanie tego, co się działo na polskich parkietach:

Popisy Ivana Almeidy i innych zawodników w meczu Anwil – AZS

O zawodniku pochodzącym z Republiki Zielonego Przylądka pisałem przy okazji potencjalnych kandydatów do zdobycia statuetki MVP sezonu regularnego w PLK. Almeida rozegrał świetne spotkanie (choć nie obyło się bez małych błędów, ale ciii) przeciwko Stelmetowi o superpuchar Polski i poprowadził swój zespół do triumfu. Po pierwszym meczu ligowy możemy utwierdzić się tylko w przekonaniu, że rodzi nam się kolejna gwiazda polskiej ligi.

Anwil Włocławek wygrał z AZS-em Koszalin 93:85, a najlepszym strzelcem tego meczu był nie kto inny, a Ivan Almeida. 198-centymetrowy skrzydłowy zanotował 21 punktów, trafiając 7 z 13 rzutów z gry (choć znowu miał problemy z trójkami – 1/5) i 6 z 7 osobistych. Warto zauważyć, że zespół z Almeidą na parkiecie – w wygranym meczu ośmioma punktami – był lepszy od rywala aż o 22 punkty. Widać, jaki wpływ na grę ma ten zawodnik.

Mecz Anwilu z AZS-em ogólnie rzecz biorąc, obfitował w dobre występy.

Zacznijmy od gospodarzy. Kamil Łączyński zagrał niczym Steve Nash, Rajon Rondo (tu wstaw imię i nazwisko rozgrywającego z dużą ilością asysty) i zanotował 15 punktów i 13 asyst. Pamiętajmy, że zasady naliczania kluczowych podań są inne w koszykówce FIBO-wskiej niż w NBA, więc tym bardziej trzeba docenić wyczyn rozgrywającego Anwilu. Warto też wyróżnić Pawła Leończyka, który zdobył 18 punktów, do których dołożył 8 zbiórek i niesamowicie gorąco na dystansie Ante Delaša, trafiającego aż 5 z 8 trójek. Anwil gra naprawdę bardzo ofensywną koszykówkę, bo 93 punkty w polskiej lidze to wyczyn.

W zespole z Koszalina na pochwałę zasłużył Kacper Młynarski (były zawodnik Anwilu), który przeciwko swojej poprzednie drużynek trafił 6 trójek na 18 punktów.

Takie mecze chcemy oglądać!

Legia jest naprawdę kiepska – i spoiler – lepiej nie będzie

Cóż można powiedzieć. Jeżeli ktokolwiek miał wątpliwości, że zespół z Warszawy będzie rewelacją tego sezonu, to wczorajszy mecz zweryfikował te szanse. Legioności zagrali bardzo kiepskie spotkanie i przegrali z Kingiem Wilki Morskie Szczecin 66:86. Wojskowi trafili zaledwie 37% swoich rzutów, w tym 4 z 19 trójek (21%). W tej drużynie brakuje talentu i nowi gracze, którzy mieli stanowić o sile zespołu,  byli praktycznie niewidoczni. Jobi Wall trafił zaledwie 3 z 12 prób, Isaiah Wilkerson (rozgrywający) może i zanotował 14 punktów, ale nie miał żadnej asysty przy trzech stratach. Jednak  defensywie nie było lepiej. Beniaminek zagrał fatalnie w obronie, pozwalając rywalom aż na 63% z gry. Szczecinianie trafili aż 11 z 18 rzutów za trzy punkty (61%), co najlepiej świadczy o poziomie defensywy Legii Warszawa. A pamiętajmy, że mówimy o Wilkach Morskich Szczecin, którzy nie będą czołowym zespołem obecnego sezonu. Strach się bać, jak będą spisywać się podopieczni Piotra Bakuna przeciwko mocniejszym rywalom.

Kolejny mecz Legii już w sobotę przeciwko Asseco Gdynia. Grający szybko młodzi Gdynianie, powinni mieć naprawdę dużo okazji do zdobywania punktów w kontrze.

Dąbrowa Górnicza na piątkę, a Kowalenko na dziewiątkę

Mecz przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń miał dodatkowy podtekst ze względu na postać trenera gospodarzy. Jacek Winnicki był tym cudotwórcą, który w zeszłym sezonie poprowadził Torunian to niespodziewanego srebrnego medalu. Ale mecz był teatrem tylko jednego aktora.

MKS bez problemów pokonał zespół z grodu Kopernika i pokazał, że na własnym parkiecie będzie bardzo mocny. Oczywiście, w barwach Polskiego Cukru zabrakło Arona Cela i Cheikha Mbodja, ale nie zmienia to faktu, że Dąbrowianie zagrali bardzo dobre spotkanie.

Na szczególną pochwałę zasługuje Witalij Kowalenko, który zagrał perfekcyjnie spotkanie. I nie mówię tu o walorach wizualnych, a o jego skuteczności z gry. Kowalenko zdobył 21 punktów, nie myląc się przy żadnym z dziewięciu rzutów z gry. Brawo!

Asseco Gdynia to fajna drużyna

Drużyny, które w całości składają się z polskich zawodników, to rzadkość. Rzekłbym nawet, że coś takiego praktycznie nie istnieje. Asseco Gdynia jest odstępstwem od tej reguły. Jakby tego było mało, zespół z Gdyni ma w składzie nie tylko Polaków, ale przede wszystkim młodych graczy. Tego zespołu nie da się nie lubić.

Mecz otwarcia przeciwko Czarnym Słupsk był jak to pierwszy mecz sezonu. Panował chaos, zgranie zawodników było czymś abstrakcyjnym, brakowało ładu i składu. Doszło nawet do tego, że Gdynianie stracili 15 punktów przewagi i odbyła się dogrywka. Bez dwóch zdań PLK potrafi nam dostarczyć emocje. Ostatecznie Asseco zwyciężyło 81:77, rozpoczynając bardzo dobrze sezon 2017/18. Fakt, że po dogrywce, ale wygrana to wygrana, nieprawdaż?

Do wygranej gospodarzy poprowadził nie kto inny a Krzysztof Szubarga, który przeżywa swoją kolejną młodość. Szubarga zdobył 21 punktów i 7 asyst, trafiając  dwie ważne trójki w końcówce meczu. Serce się raduje, patrząc Szubiego. Trzeba pamiętać, że 33-letni zawodnik przez problemy z kręgosłupem był na ponad rok niezdolny do gry w koszykówkę.  Już zeszłoroczne rozgrywki pokazały, ze po kontuzji nie ma śladu i rozgrywający zespół z Gdyni potwierdził to w starciu z Czarnymi.

Asseco w sobotę zmierzy się z Legią Warszawa i będzie to bardzo dobra okazja to zanotowania drugiej wygranej. Trudno oczekiwać, żeby ten zespół walczył o playoffy, ale może po udanym starcie młodzi zawodnicy (+Szubarga i Szczota) złapią wiatr w żagle?

Tak czy inaczej, fajnie oglądać całkowicie polski zespół, który wygrywa mecze. Oby tak dalej!

Zaloguj się aby dodawać komentarze