Hiszpańska sjesta: zjazd Sevilli, obrońcy honoru, ostre granie i derby przegranych

Ligowa kolejka La Liga stała w te weekend pod znakiem derbów Madrytu, ale czy to jedyne ciekawe i warte uwagi wydarzenia? Oczywiście, że nie! W dzisiejszym podsumowaniu kolejki przeczytacie o dziwnym przypadku Sevilli, honorze uratowanym przez Ogórków, ostrej „bitce” w Walencji oraz o wcześniej wspomnianych (przegranych) derbach. ¡Vamos!

 

Quo Vadis, Sevillo?

Gdzie Vincenzo Montella zaprowadzi klub z Estadio Ramon Sachez Pizjuan? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Sevilla 10 marca tego roku grała z Valencią mecz o czwarte miejsce w La Liga. Regres, jaki zaliczyła od tamtego meczu, jest wręcz ogromny. Jednak czy możemy mówić o obniżce formy drużyny, która w między czasie wyeliminowała Manchester United z Ligi Mistrzów i ma realną szansę na awans do półfinału Champions League? Z pewnością, przynajmniej na płaszczyźnie La Liga. Od wygranej z Athletikiem Bilbao 3 marca Sevilla nie wygrała ani jednego meczu w lidze. Na przestrzeni miesiąca przegrała trzy spotkania i zremisowała z Barceloną. Na 12 możliwych punktów zdobyła zaledwie jeden i z drużyny walczącej o gwarantowany udział w przyszłej edycji Ligi Mistrzów, stali się ekipą nie znajdującą się nawet w strefie pucharowej. Siódme miejsce, jakie obecnie zajmuje Sevilla, jest również „zasługą” Girony, która swój mecz wyjazdowy z Realem Sociedad zaskakująco przegrała aż 0:5. W przypadku wygranej katalońskiego beniaminka, Sevillistas znajdowaliby się na ósmej lokacie w Primera Division. Dyshonor tym większy, że drużyna Montelli została wyprzedzona przez lokalnego rywala – Betis. Jak włoski szkoleniowiec podniesie drużynę? Jak poprawi morale po porażce z Celtą Vigo 0:4?Jak pozbiera drużynę, jeśli okaże się, że z Allianz Areny wrócą jako przegrani? Odpowiedzi na te pytania poznamy wkrótce, choć rzeczywistość może być dla Sevilli miażdżąca.
Celta Vigo – Sevilla 4:0.

Ogórki ratują honor

Podczas czterech sobotnich meczów La Liga Santander padło w sumie 12 bramek. Jak łatwo policzyć, średnia bramek na jedno spotkanie wynosi trzy, ale czy pomimo tak stosunkowo sporej ilości bramek mecze były wyrównane? Jak mawiał klasyk: „otóż nie”. We wszystkich czterech spotkaniach przyjezdni nie mieli łatwego życia, a wszystkie drużyny, które tego dnia grały na wyjeździe przegrały swoje mecze. Co więcej, wszystkie cztery drużyny, które grały 31. kolejkę La Liga Santander w delegacji strzeliły w
sumie… jedną bramkę. Honor wszystkich przyjezdnych uratowało Leganes, które w ostatnim sobotnim meczu zdobyło gola w meczu z Barceloną. Jedyną bramkę strzeloną przez gości podczas sobotnich spotkań ligowych zdobył Nabil El Zhar w 68. minucie na Camp Nou. Marokańczyk płaski strzałem pokonał Marca Andre Ter-Stegena, ale jego drużyna nie dała silniejszej Dumie Katalonii i ostatecznie przegrała 1:3. Chociaż patrząc realnie, stwierdzenie, że goście zdobyli zaledwie jednego gola, byłoby błędne. Dlaczego? Bo zarówno Arana (Sevilla), jak i Arbilla (Eibar), trafili do bramki, ale własnego bramkarza. Ponadto Getafe, które grało z Deportivo Alaves, miało świetną okazję na zdobycie gola, ale Antunes nie trafił w bramkę z „wapna” w 81. minucie.
Alaves – Getafe 2:0,
Celta Vigo – Sevilla 4:0,
Betis – Eibar 2:0,
Barcelona – Leganes 3:1.

 

Czerwone Levante

“Efekt nowej miotły” w Levante, który opisywany był TUTAJ, wciąż działa. Popularne Żaby pod wodzą nowego trenera – Paco Lopeza – nie przegrały żadnego meczu, a rozegrały cztery spotkania. Zmiana szkoleniowca na tym etapie rozgrywek była bardzo ryzykowna, jednak podjęte ryzyko się opłaciło. Granotas odskoczyli w tabeli Primera Division od 18. Deportivo La Coruna na osiem punktów i z każdym kolejnym meczem pokazują, że gra w przyszłym sezonie w Segunda Division nie jest dla nich. Jednak niedzielny mecz z Las Palmas był bardzo ważny w kontekście szans na utrzymanie, szczególnie dla przyjezdnych z Wysp Kanaryjskich, bo ich ewentualna wygrana zniwelowałaby przewagę Levante tylko do czterech punktów. Ale podopieczni Paco Jemeza nie podołali zadaniu i przegrali na Estadio Ciudad de Valencia 1:2. Mecz, który rozpoczął się w niedzielne południe, zapamiętany zostanie z ostrej gry. Sędzia Fernandez Borbalan pokazał piłkarzom obu ekip aż dziewięć żółtych kartoników i dwa czerwone – oba dla gospodarzy. Najpierw z boiska wyleciał Coke, który za ostry faul przerywający dobrze zapowiadająca się akcję, otrzymał drugą żółtą (w efekcie czerwoną) kartkę. Druga “tarjeta roja” trafiła do przesiadującego cały mecz na ławce Levante Rochiny. Napastnik pomimo, iż nie zagrał w meczu, otrzymał czerwoną kartkę za słowne dyskusje z sędzią spotkania. Po prostu hiszpański temperament!
Levante – Las Palmas 2:1.

 

El Derbi Madrileño dla Barcelony i Valencii

Niedzielny hit 31. kolejki La Liga Santander zakończył się remisowym wynikiem. Real Madryt podzielił się punktami z Atletico Madryt, co de facto nie było korzystne dla obu ekip. W zapowiadanych przez nas “Derbach o wicemistrzostwo i prestiż” obie stołeczne drużyny zdobyły po jednym golu, a z takiego obrotu spraw najbardziej zadowolona jest… FC Barcelona. Barca wygrywając swój sobotni mecz z Leganes (3:1) powiększyła przewagę w tabeli ligowej nad Atletico do 11 punktów. Odrobienie takiej różnicy na siedem kolejek przed zakończeniem tej kampanii ligowej graniczy z cudem, dlatego piłkarze i fani katalońskiego klubu mogą powoli szykować szampany. Końcowy rezultat El Derbi Madrileño nie jest również korzystny dla Królewskich. Niedzielny mecz nie przybliżył ich do rywala zza miedzy w ligowej tabli, ale również sprawił, że Valencia, która nie zawiodła i swój mecz z Espanyolem wygrała (1:0), wyprzedziła Królewskich w tabeli La Liga Santander i rozdzieliła w niej oba stołeczne kluby. Valencia jest jedynym zespołem z TOP4, który nie uczestniczy w europejskich rozgrywkach, dlatego klub z Walencji zbierze wszystkie siły, aby zająć trzecie, a może nawet drugie miejsce w tabeli La Liga w sezonie 17/18. Dlatego wszystkie ręce na pokład!

Real Madryt – Atletico Madryt 1:1,
Valencia – Espanyol 1:0.

 

Wszystkie wyniki 31. kolejki:


Tabela La Liga po 31. kolejkach:


Zapowiedź 32. Kolejki:

13.04

Villarreal – Athletic

14.04

Sevilla – Villarreal

Barcelona – Valencia

Las Palmas – Real Sociedad
Leganes – Celta
Athletic – Deportivo

15.04

Eibar – Alaves
Atletico – Levante
Getafe – Espanyol
Malaga – Real Madryt

Los cursos locos

Na deser zostawiłem dla Was “dzikie kursy”, których obstawienie wiązało się z większym ryzykiem, a mimo to ich wytypowanie dałoby nam wygraną!

Over 4,5 w Kraju Basków

Real Sociedad dał ostry popis w niedzielnym meczu z absolutnym beniaminkiem – Gironą. Tak wysoka wygrana (w mojej opinii) jest bardzo dużą niespodzianką, bo kataloński klub ma szansę na grę w europejskich pucharach w sezonie 18/19, jednak zadaniu na Anoeta nie sprostał. Goście przegrali aż 0:5, ale jaki kurs był na tak wysoki over?

Zdarzenie: Real Sociedad – Girona
Typ: +4,5
Kurs: 5.00

Handicap w Vigo

Lubicie handicapy? To mamy coś dla Was! We wcześniej wspomnianym meczu Celty i Sevilli padł zaskakujący wynik. Celta wygrała aż 4:0 i aż kusi sprawdzić jaki kurs dałby nam wygraną przy handicapie dla Sevilli.

Zdarzenie: Celta – Sevilla
Typ: handicap 0:3/1
Kurs: 17.25

Comments are closed.