Hiszpańska sjesta: Klasyk, powrót Valencii, potknięcie Betisu i derbowa sobota

Sezon zmierza ku końcowi, a w La Liga emocji nie brakuje. W tym tygodniu cała kolejka stała pod znakiem meczu Barcelony i Realu, ale w dzisiejszym podsumowaniu kolejki poczytacie również o rozstrzygnięciach w TOP4, przerwaniu passy Realu Betis i mniejszych derbowych starciach. Dodatkowo komplet wyników, aktualna tabela i zestaw par meczowych na przyszły tydzień wraz z zaległą 34. kolejką!

Wiemy więcej

Sytuacja w La Liga z kolejki na kolejkę staje się co raz bardziej klarowna. Wiemy już kto został mistrzem, kogo w przyszłej kampanii ligowej zabraknie, a w sobotę dowiedzieliśmy się kto ostatecznie zagra w przyszłej edycji Ligi Mistrzów. Do FC Barcelony, Atletico Madryt i Realu Madryt dołączyła Valencia. Los Che mieli stosunkowo bezpieczną przewagę nad świetnym na wiosnę Betisem, jednak Nietoperze nie pozwolili sobie na jej zniwelowanie. Klub z Mestalla wraca do europejskiej elity, a udział w następnej edycji Champions League będzie dwunastym w historii klubu z Walencji. Największe sukcesy w Lidze Mistrzów Valencia odniosła na początku obecnego milenium. W sezonie 1999/2000 Los Che po wyeliminowaniu Lazio i Barcelony przegrali finałowe spotkanie z Realem Madryt 0:3. Bramki dla Królewskich strzelały takie legendy jak Fernando Morientes, Steve McManaman czy Raul Gonzalez. W następnym sezonie Nietoperze również dotarli do finałowego starcia, jednak tak jak w pierwszym przypadku przegrali rozstrzygający mecz. Tym razem marzenia o tytule zabrał Bayern Monachium, który pomimo remisu w regulaminowym czasie gry (1:1), wygrał w konkursie rzutów karnych 5:4. Od tamtego czasu Valencia zagrała jeszcze dwukrotnie w ćwierćfinale Champions League, a ostatni sezon, w którym klub z Walencji grał w Lidze Mistrzów, to kampania 2015/2016.

Zatrzymany Betis

Gra Verdiblancos podczas wiosennej rundy rewanżowej jest imponująca. Podopieczni Quique Setiena mieli fantastyczną serię bez porażki, która trwała aż osiem spotkań ligowych. Podczas tej passy Real Betis zremisował jedynie z Atletico Madryt (0:0), a tak dobra postawa pozwoliła na wskoczenie na piątą lokatę w tabeli Primera Division. Osiągnięcie tym większe, że udało się przeskoczyć odwiecznego, lokalnego rywala – Sevillę. Rozpędzony Betis został w końcu zatrzymany, a katem Verdiblancos okazał się Athletic Bilbao. Baskowie pokonali podczas sobotniej potyczki Beticos 2:0, a wygraną nad Andaluzyjczykami dali Muniain i Aduriz. Porażka drużyny z Estadio Benito Villamarin ma dwojaki wydźwięk. Po pierwsze, zawodnicy Betisu stracili matematyczne szanse na wyprzedzenie czwartej Valencii, które dawałoby gwarancję udziału w przyszłej edycji Champions League. Jednak ostatni obrót spraw w tabeli La Liga Santander zapewnił udział w Lidze Europy. Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek hiszpańskiej ekstraklasy Betis ma 59 punktów  i ma jedynie dwa punkty więcej od szóstego Villarrealu, który z kolei ma jeden mecz zaległy. Przegrana Verdiblancos była stosunkowo zaskakująca, ponieważ Athletic grał w ostatnim czasie bardzo słabo, bo wygrał zaledwie trzy mecze z ostatnich 15 potyczek na wszystkich frontach. Jednak wizyty Betisu na San Mames nie były w ostatnim czasie szczęśliwe, bo Andaluzyjczycy wygrali tylko trzy z ostatnich osiemnastu spotkań w Baskonii
Athletic Bilbao – Betis 2:0.

Derbowa sobota

Spotkanie odwiecznych rywali zawsze niosą ze sobą sporo emocji. Jednak zanim nadeszło największe widowisko w klubowej piłce, mieliśmy rozgrzewkę. W derbowym warm-upie mieliśmy dwa derbowe spotkania, które odbyły się w sobotę. Najpierw o splendor i chwałę powalczyły Celta Vigo i Deportivo La Coruna. Derbowe starcie odbyło się na Estadio Municipal de Balaidos, a wynik meczu otworzył Maxi Gomez, dla którego było to 15 trafienie w obecnej kampanii. Celestes prowadzili cały mecz, jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli w doliczonym czasie gry, kiedy do piłki doszedł Lucas Perez. Jednak trafienie Hiszpana nie wystarczyło aby zrewanżować się za pierwszy mecz pomiędzy Celtą i Deportivo. Wówczas SuperDepor poległo na Riazor 1:3.

Drugim z derbowych starć podczas sobotniego wieczora był mecz Villarrealu i Valencii, które nazywane jest mianem Derbi Comunidad Valenciana, czyli derby okręgu autonomicznego Walencji. Nietoperze, którzy w ostatnim czasie nie imponują formą zawitali na Estadio de la Ceramica. Żółta łódź podwodna, która wciąż stara się o zapewnienie sobie udziału w przyszłej edycji Ligi Europy, wygrała to spotkanie, a jedyną bramkę w tym spotkaniu strzelił Mario Gaspar. W ostatnim czasie Villarreal ma patent na derbowe mecze z Los Che, ponieważ zwycięstwo w sobotnim meczu było piątą wygraną w sześciu ostatnich spotkaniach.
Celta Vigo – Deportivo La Coruna 1:1.
Villarreal – Valencia 1:0.

Masa błędów jak (nie)przystało na Klasyk

W najważniejszym na świecie meczu było to, do czego zostaliśmy przyzwyczajeni w ostatnich latach. Mieliśmy ostrą grę, zacięty mecz, wiele bramek, ale nie zabrakło również błędów sędziowskich, które są już niejako „wizytówką” Gran Derbi. El Clasico po raz kolejny pokazało, że przy takim tempie gry i przy tak ponadprzeciętnych zawodnikach sędziowie bez technologii nie dają rady. Brak czerwonej kartki dla Garetha Bale’a po faulu na Samuelu Umtitim pod koniec pierwszej połowy, brak reakcji sędziego na faul Luisa Suareza, który przewrócił Raphaela Varane’a tuż przed zdobyciem gola, niesłusznie odgwizdana pozycja spalona Ivana Rakiticia czy brak rzutu karnego dla Realu w 76. minucie, kiedy faulowany był Marcelo to zdarzenia, które obciążają konto arbitra Hernandeza Hernandeza. Hiszpański sędzia jest jednym z najlepszych w swoim fachu, ale tylko w La Liga, bo poziom jaki prezentują sędziowie w Primera Division mocno odbiega od europejskich standardów sędziowskich. Dla sprawiedliwości takich widowisk najważniejsze jest, aby wprowadzić system wideo powtórek, aby żadna ze stron nie czuła się poszkodowana.

Zapowiadane bezkofeinowe starcie nie miało swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mecz był mocno elektryzujący i dostarczył wielu emocji, a zakończył się podziałem punktów. Barcelona wciąż kontynuuje swoją passę bez porażki i dąży aby rozegrać cały sezon bez przegranej. Real nie zepsuł sobie nastrojów przed finałem Ligi Mistrzów, a dodatkowo wciąż podtrzymuje passę meczów bez porażki na Camp Nou, która wynosi już cztery takie spotkania. Dodatkowo Lionel Messi strzela następną bramkę w Klasykach, tak jak Cristiano Ronaldo, który wprawdzie nie ukończył meczu z powodu urazu, jednak dogonił w klasyfikacji strzelców w Klasykach Alfredo Di Stefano. Najlepsi zawodnicy świata mają już kolejno 26 i 18 goli w Gran Derbi. Bilans zwycięstw i porażek nie uległ zmianie, jednak do bilansu ogólnego dodać trzeba kolejny podział punktów w La Liga, a taki stan rzeczy ma miejsce po raz 34 w historii starć madrycko-barcelońskich.
FC Barcelona – Real Madryt 2:2.

Komplet wyników 36. kolejki:


Tabela La Liga po 36. kolejkach:


Zapowiedź (zaległej) 34. kolejki i 37. kolejki:

34. KOLEJKA:

9.05:

Barcelona – Villarreal
Sevilla – Real Madryt

37. KOLEJKA:

12.05:

Alaves – Athletic
Betis – Sevilla
Eibar – Las Palmas
Getafe – Atletico
Girona – Valencia
Deportivo – Villarreal
Real Madryt – Celta
Real Sociedad – Leganes

13.05:

Espanyol – Malaga
Levante – Barcelona

Los cursos locos

Na deser zostawiłem dla Was “dzikie kursy”, których obstawienie wiązało się z większym ryzykiem, a mimo to ich wytypowanie dałoby nam wygraną!

Skuteczny Espanyol

Kolejna strata punktów przez Atletico może być pokłosiem czwartkowych meczów w europejskich pucharach. Jednak rozmiar jaki to przybrało jest niepokojący, bo Los Colchoneros stracili punkty w trzech z czterech poprzednich meczów. Tylko jedno zwycięstwo i jeden remis przy dwóch porażkach sprawiają wrażenie przemęczonego zespołu. Świetny defensywnie zespół stracił pięć bramek w tych czterech ostatnich meczach, pomimo tego, że przez 32 dotychczasowe kolejki dał sobie wbić jedynie 15. Kolejna strata punktów Atleti była szansą na zarobek dla czujnych typerów, tym bardziej, że była to pierwsza porażka na własnym stadionie.

 Zdarzenie: Atletico – Espanyol
Typ: 2
Kurs: 8.80

Grad goli w Katalonii

Dzień wcześniej nieopodal Barcelony swój mecz rozgrywała Girona, która podejmowała na Montilivi Eibar. W tym meczu mieliśmy grad bramek, których padło w sumie aż pięć. Fani overów mieli pole do popisu, bo kurs na over 4,5 jest bardzo atrakcyjny.

Zdarzenie: Girona – Eibar
Typ: +4,5
Kurs: 6.30