Harden vs Leonard, czyli mecz nr 5 Półfinałów Konferencji

Dla obu drużyn jest to bardzo istotne spotkanie, gdyż zwycięzca meczu nr 5 przy remisie 2-2 wygrywał serię w 83% przypadków. Średnio w 5 z 6 przypadków zespół prowadząc 3-2, wygrywał ostatecznie serię do 4 zwycięstw. Dosyć spory odsetek, więc tak naprawdę to jest kluczowe spotkanie w tej serii, jeśli liczysz na awans do Finału Konferencji. Która gwiazda okaże się lepsza: James Harden czy Kawhi Leonard?

(2) San Antonio Spurs vs (2) Houston Rockets 2:00

Wynik 2-2 może być bardzo mylący, jako że jest to chyba najmniej zacięta seria w Półfinałach Konferencji. W każdym spotkaniu zwycięski zespół miał przewagę min. 10 punktów, a w trzech z czterech przypadków było to ponad 20 oczek. Nuda…

Niestety Rockets muszą zmagać się z bardzo smutną sytuacją. W niedziele rano zmarł dziadek Patricka Beverleya. Miejmy nadzieję, że nie wpłynie to na postawę gracza.

Klucze do zwycięstwa:

Houston Rockets:

a) rzuty trzypunktowe:

Podopieczni Mike’a D’Antoniego potrafią czasem grać piękną koszykówkę i wyglądać jak kandydat do mistrzostwa (kiedy im wpada za trzy), a czasami jak zespół forsujący i oddający niepotrzebne, wręcz głupie rzuty (kiedy nie trafiają). Rockets żyją albo umierają dzięki trójkom. W zwycięstwach trafili łącznie aż 41 z 93 rzutów za trzy (44.1%), a za to w porażkach tylko 23 z 73 (31.5%), co daje średnio aż 9 trójek w meczu mniej; 27 punktów chyba robi różnicę, czyż nie?

b) ławka rezerwowych:

Czy James Harden wygrał bezpośrednią rywalizację z Russellem Westbrookiem w I rundzie? Nie. Czy Houston miało lepszą ławkę rezerwowych od Thunder? Tak. Czy Houston wygrali z Thunder swoich rezerwowych? Oczywiście.

To właśnie postawa Erica Gordona, Lou Williamsa kluczowa do losów tej serii. Np. w wygranym meczu nr 4 mieli razem 35 punktów, a mecz wcześniej w porażce, zaledwie 9. Dobra postawa jednego z dwóch rezerwowych pozwala na wystawianie niskiej piątki, z Trevorem Ariza na pozycji silnego skrzydłowego.

Nene Hilario zerwał mięsień przywodziciela w lewym udzie i opuści całe playoffy. W tej sytuacji Ryan Anderson ma zacząć mecz jako rezerwowy.

Spurs:

a) Kawhi Leonard:

Fantastyczny gracz po obu stronach parkietu, którego oficjalnie można uznać za lidera Spurs. Jednak czasami ma tendencje do znikania i grania pasywnie. Np. w meczu numer 4 oddał tylko 14 rzutów – co z tego, że trafił 7, kiedy wziął na siebie za małą odpowiedzialność w ataku i trochę przeszedł koło meczu. A to od niego zależy wynik Spurs – musi wyłączyć z gry Hardena (28 punktów i 12 asyst w meczu nr 4), a do tego być bardziej zaangażowanym w ataku.

b) obrona przeciwko Hardenopodobnym:

Będąc Spurs, możesz przetrwać przy dobrym meczu Hardena, jeśli chodzi o zdobywanie punktów – mecz nr 3 pokazał to, bo mimo 43 oczek Heezy miał tylko 5 asyst. TO, do czego nie możesz dopuścić, to złapanie flow w ataku reszcie graczy – kiedy rzuty zaczną wpadać – jesteś ugotowany. Nie pomogą modlitwy, zaklęcia, zrzucenie klątwy. Nic. Jeśli chcesz przetrwać tę batalię, nie możesz oddawać punktów reszcie drużyny; staraj się bronić indywidualnie – w końcu masz dwukrotnego defensora roku i jednego z top 3(?) obrońców na świecie.

Statystyki:
– James Harden zalicza 35.5 punktu w ostatnich dwóch meczach po tym, jak w pierwszych dwóch spotkaniach miał łącznie 33 punkty.

– Pau Gasol zalicza tylko 8 punktów w meczu, tylko raz mając więcej niż 10 punktów.

– Kawhi Leonard w meczu nr 4 zdobył jedynie 16 punktów, a w trzech wcześniejszych miał średnio 27 punktów w każdym spotkaniu.

– Na przestrzeni całego sezonu Spurs są 35-11 u siebie, a Rockets 27-18 na wyjazdach.

Hala Spurs jest od wielu lat twierdzą, którą ciężko zdobyć. Głównymi rycerzami w tej walce będą James Harden i Kawhi Leonard i to od nich należy oczekiwać najwięcej. Powinniśmy się spodziewać aktywniejszego Leonarda w następnym meczu, rzucającego więcej niż 16 punktów. Z drugiej strony lider Rockets wydaje się wracać na właściwe tory. Czy brak Nenego będzie miał jakieś znaczenie?

Według mnie, mimo gry na parkiecie rywala, to Houston jest faworytem tego meczu. Harden w końcu zaczął grać na swoim poziomie, Anderson może być zabójcą z ławki, a Rockets już pokazali, że są piekielnie groźni. Dodatkowo kontuzja Tony’ego Parkera bardzo osłabia Spurs i debiutant Deyonte Murray razem z Patty Millsem nie są w stanie zastąpić wracającego na wysoki poziom Francuza. Wydaje się, że Leonardowi ostatecznie zabraknie wsparcia ze strony kolegów z drużyny. Rockets powinni być zjednoczeni jeszcze bardziej po tragedii rodzinnej Beverleya i wyjść na prowadzenie 3-2 w tej serii.

Zaloguj się aby dodawać komentarze