Derby bez formy, czyli Atletico i Real przed meczem o prym w Madrycie

Zarówno aktualni mistrzowie Hiszpanii, jak i pretendenci do tego tytułu nie imponują formą w kampanii 2017/18. W sobotę przyjdzie im się jednak zmierzyć w Derbach Madrytu, które zawsze budzą wiele emocji, bez względu na dyspozycję obu ekip. Czas dokonać analizy tego spotkania.

Zdarzenie: Atl. Madryt – Real Madryt

Typ: podwójna szansa 0-0

Kurs: 1.70 Fortuna

Jeśli nie masz jeszcze konta na Fortunie to skorzystaj z bonusu bez depozytu dla czytelników Zagranie. Zaraz po rejestracji otrzymasz darmowe 20 PLN na obstawianie.

 Oferta tylko z kodem promocyjnym: 20free

baner fortuna najlepsze kursy na piłkę nożną

ODBIERAM BONUS 20PLN

Problemy obu ekip

Nie ma sensu rozdzielać Realu i Atletico na dwa akapity, bo kluby mają podobne problemy. Ujmując rzecz najogólniej: sezon jest po prostu kiepski. Należy tutaj przybliżyć kilka bolączek dzisiejszych rywali, by nieco rozjaśnić kwestię tego, jak może potoczyć się mecz.

Najgorzej jest w ataku.

Zarówno Królewscy, jak i Roijblancos mają wyraźnych liderów w swoich drużynach. Dla tych pierwszych jest to oczywiście Cristiano Ronaldo, a dla drugich Antoine Griezmann. O ile w Lidze Mistrzów lider Realu jeszcze jako tako daje radę, o tyle w La Liga zawodzi po całości. Portugalczyk strzelił zaledwie jednego gola i zanotował dwie asysty, a przypomnę, że przed nami 12. kolejka ligi hiszpańskiej. Lider Atletico, francuski snajper także nie potrafi wziąć drużyny na swoje barki. Strzelił on do tej pory dwa razy więcej goli od CR7 – wow, czyli łącznie dwa gole.

Tercet ofensywy Realu = cztery gole w 11. kolejkach.

Kiedy zawodzą liderzy, do gry powinni wejść zmiennicy albo chociaż gracze, powiedzmy, drugiej linii ataku. Mówiąc drugiej linii mam na myśli takiego Benzemę, od którego bramek się wymaga, ale on niekoniecznie je strzela. Trzeba powiedzieć, że jest to kolejny sezon, w którym kibice Królewskich narzekają na dyspozycję snajperską Francuza. Nie ma co się dziwić. 29-latek trafił do siatki rywali tylko raz. No więc wychodzi na to, że dwaj czołowi gracze ofensywni w talii Zizou po 11. kolejkach La Liga mają na koncie łącznie dwa gole. Dodajmy do tego Garetha Bale’a, który większość sezonu jest kontuzjowany i zagrał tylko pięć meczów w lidze, strzelając przy tym dwa gole. Dramat.

Atletico zagrało 11 meczów formacją 4:4:2, w której na ataku najczęściej występuje duet Correa i Griezmann. Formę tego drugiego już znamy, co z Argentyńczykiem? Troszkę lepiej, no ale szału nie ma, powiedziałbym, że też źle. Cztery gole i jedna asysta, a połowę ze swoich bramek Correa zdobył w sierpniu, wchodząc z ławki. Nie jest to więc piłkarz, który często robi różnicę, grając w pierwszej jedenastce.

Zawodnikiem, który gra w tym sezonie na miarę oczekiwań jest Yannick Carrasco, złapał on niestety kontuzję i ostatni raz występował równo miesiąc temu. Skrzydłowy jest na ostatnim etapie regeneracji, ale przeciwko Królewskim na pewno jeszcze odpocznie, a szkoda. Belg może się pochwalić świetną efektywnością; zdobył cztery gole i trzy asysty w ośmiu spotkaniach La Liga.

W ekipie Zizou promyczkiem nadziei jest Isco, który nie dość, że rozgrywa akcje i dyktuje tempo (co powinien robić Modrić), to jeszcze dorzucił do tego dobrą dyspozycję strzelecką. Hiszpan strzelił do tej pory cztery gole i zaliczył trzy asysty. Jak na środkowego pomocnika, jest to świetny bilans.

Derby, to Derby

Na szczęście spotkania derbowe rządzą się swoimi prawami i nie ważne jak źle grają obie drużyny, to i tak na 90% będziemy świadkami bardzo emocjonującego meczu. Poza tym, przeciwko sobie zagrają dwie klasowe drużyny i wszyscy mają świadomość, że przyjdzie czas, kiedy one po prostu odpalą i wejdą na swój, optymalny poziom. Może stanie się to już dziś?

Według mnie to będzie bardzo ciężki mecz, bardziej dla Realu niż Atletico.

Bukmacherzy stawiają gości w roli minimalnego faworyta, głównie dlatego, że gospodarze grają fatalnie w Lidze Mistrzów. Rojiblancos praktycznie pogrzebali swoje szanse na awans do rundy pucharowej, dwukrotnie zremisowali z azerbejdżańskim Karabachem.

Znamy jednak mentalność Simeone i to jak potrafi nią zarazić swoich piłkarzy. Atletico będzie dziś gryźć trawę, a Real w obecnym sezonie jest pozbawiony kreatywności podczas ataku pozycyjnego. Najczęściej atakują wtedy za pośrednictwem prostych dośrodkowań, bo nie ma mają wielu pomysłów na rozwiązywanie akcji.

Skłaniam się ku remisowi. Być może bramkowemu, a być może wszystkie statystyki o fatalnej formie strzeleckiej obu ekip odzwierciedlą wynik i będzie 0:0? Chciałbym w tym spotkaniu zarekomendować typ z podwójną szansą 0-0. Wygrywamy więc, gdy padnie remis do połowy lub w całym meczu. Dla odważnych: remis w całym starciu po kursie 3.45.