Czego chcą fani MMA w 2018 roku?

Khabib Nurmagomedov vs Conor McGregor

Miniony rok można uznać za dobry dla sportów walki, chociaż zawsze mogło być lepiej. UFC mimo, że nie wygenerowało rekordowych liczb, jakich oczekiwaliby właściciele, to fani mogą być zadowoleni z wielu walk i gal. Jakie wymarzone zestawienia mogą nas czekać w MMA w nowym roku?

Conor McGregor kontra Tony Ferguson/Khabib Nurmagomedov

Conor McGregor z pewnością zaliczy miniony rok do udanych, ponieważ na konto wpłynęła mu 9-cyfrowa suma. Jeśli jednak spojrzeć na aspekty sportowe, to nie wygląda to już tak kolorowo. Zero walk w MMA i jedna przegrana w boksie. Chociaż trzeba mu oddać, że pięściarsko pokazał się lepiej, niż wielu się spodziewało. Przechodząc do sedna – ile razy w karierze Conor McGregor obronił mistrzowski pas UFC? Zero. Nie mam wątpliwości, że Irlandczyk już ma tyle pieniędzy i taki wizerunek, że mógłby już nigdy w życiu nie zawalczyć i prowadzić dobre życie. Jednak ja, jak i wielu innych fanów sportu, mamy nadzieję, że zależy mu na czymś więcej niż tylko pieniądzach. Nie można go nazwać najlepszych fighterem w historii. Ba, nawet według mnie nie można go nazwać jednym z najlepszych. Prawda, zdobył dwa razy tytuł mistrza świata, ale nigdy nie doznał trudów bycia najlepszym – ciągłe wyzwania na najwyższym poziomie. Co gorsza, wstrzymał jedną z najciekawszych dywizji w UFC. Każdy inny zawodnik miałby już odebrany pas, ale wiemy jaką sympatią Irlandczyka darzy Dana White. Jednak z pewnością można nazwać Conora McGregora najlepszym brandingowym fighterem w historii i tym, który miał największy wpływ na MMA.

Fanatycy docenią miniony rok w UFC jako bardzo dobry. Szkoda, że waga lekka nie ma prawowitego mistrza, tylko tymczasowego w osobie Tony Fergusona. Na horyzoncie pojawiło się już kolejne wyzwanie, mianowicie Khabib Nurmagomedov. Dwaj wspomniani fighterzy nie mają już nawet zamiaru czekać na Irlandczyka, a chcą udowodnić swoją wyższość zdobyciem jednego pasa. Bukmacherzy wystawili już nawet wstępne kursy na walkę Dagestańczyka z Conorem McGregorem. Faworyt? Khabib Nurmagomedov z mnożnikiem zaledwie 1,40! Osobiście nie dziwię się tej dysproporcji. Mam nadzieję, że Irlandczyk w tym roku wróci do MMA i wyjdzie po raz pierwszy w karierze do obrony swojego pasa – z Tony Fergusonem albo Khabibem Nurmagomedovem. Nawet nie obrażę się na super-fight z Georgesem St-Pierre, ponieważ byłoby to coś dużego. Dodatkowo, efekt Irlandczyka wypromowałby rywala, a każdy z wspomnianych zasługuje na wielki szacunek i rozpoznawalność. Takiego efektu uświadczył Nate Diaz. Panie Conor, czy chce Pan być tylko zapamiętany jako milioner, który zrewolucjonizował MMA swoim wizerunkiem, czy również chce Pan udowodnić swoją wartość sportową w jednym szeregu z Andersonem Silvą, Georgesem St-Pierrem i Jonem Jonesem? Czekamy.

Demetrious Johnson kontra TJ Dillashaw

Skoro już jesteśmy przy zawodnikach, którzy muszą udowodnić swoją wartość jako najlepsi w historii, to sprawnie przejdę do Demetriousa Johnsona. Z jednej strony tak naprawdę Mighty Mouse już nic nie musi, a będzie na zawsze zapamiętany. Jednak w jego przypadku sprawa wygląda zupełnie przeciwnie, niż u Conora McGregora. Udowodnił już swoją wartość wynikami oraz u zagorzałych fanów MMA (a może nawet nie u nich?). Jednak nadal jest niedoceniany w kontekście swoich, niewątpliwie wielkich osiągnięć, rekordów oraz stylu. Demetrious Johnson potrzebuje większej rozpoznawalności i szacunku oraz należnych, większych pieniędzy. Scenariusz pisze się sam – dywizja wyżej jest uznawana za bardzo zaciętą, a nowy mistrz TJ Dillashaw wyzwał Mighty Mouse’a do walki, nawet w jego kategorii wagowej! Wygrana Demetriousa Johnsona w tym pojedynku ugruntowałaby jego pozycje jako GOAT. Osobiście dla mnie to jest starcie numer jeden w marzeniach na 2018 rok. Wszystko zależy od Demetriousa Johnsona – wydaje się, że nie może odmówić. Reszta z pewnością jest na tak. Sam TJ, UFC, które łaknie dużych walk, a sami kibice są ciekawi tego zestawienia. UFC, make it happen! Albo bardziej, Demetrious, say yes!

Georges St-Pierre kontra ktokolwiek

Georges St-Pierre wrócił do klatki UFC po latach przerwy i pokazał, dlaczego można nazywać go legendą. Kanadyjczyk jest klasą samą w sobie. Niewielu już wierzyło, że naprawdę wróci do MMA. Jednak uczynił to i zdobył pas UFC wagi średniej walcząc w wyższej dywizji, niż przed odwieszeniem rękawic. Niestety znowu nie wiadomo czy jeszcze zobaczymy GSP w klatce ze względu na problemy ze zdrowiem. Jednak swoim powrotem narobił apetytów. Napisałem, że Georges St-Pierre kontra ktokolwiek, bo przede wszystkim chce znowu zobaczyć GSP w akcji. Jednak tak naprawdę wszyscy fani liczą na jedno zestawienie. Mimo, że w wadze półśredniej już ustawiła się niezła kolejka po pas, to chyba nikt się nie obrazi jak wepchnie się w nią Kanadyjczyk i zawalczy z Tyronem Woodley’em? Może to podwójne standardy, bo coś, co mi się nie podoba u Conora, chce u GSP. Jednak z drugiej strony UFC zrobiło tak z Irlandczykiem, to nie obrażę się na taki ruch z St-Pierrem. Z pewnością w tym starciu jest kasa. Inną opcją jest oczywiście wspomniany super-fight pomiędzy GSP i Conorem McGregorem. Mimo, że nie jestem fanem dużej liczby takich starć, to właśnie tą walkę zawodników z innych dywizji bym chętnie zobaczył. Z pewnością leży tu też dużo kasy – może najwięcej ze wszystkich potencjalnych zestawień na 2018 rok w UFC? Tym bardziej dziwi mnie, że temat tej walki nie jest poruszany.