Blamaż, kompromitacja, wstyd? A szkoda słów. Europo, żegnaj nam…

LE

Bardzo chciałem pisać ten tekst podsumowujący wyczyny polskich drużyn w innym nastroju niż przed tygodniem. Nic z tego. To był ten ostatni czwartek z Ligą Europy i dzisiaj się rozstaliśmy. Wklepali nam odpowiednio piłkarze mistrza Luksemburga oraz dwie drużyny z Belgii. Jedyny pozytyw dzisiejszego dnia to trafiony przez nas kupon -> https://zagranie.com/liga-europy-polskie-druzyny-walcza-o-awans-a-my-o-572-pln-z-kuponem-triple/. Mamy nadzieję, że graliście z nami. Beneluks pokazał nam miejsce w szeregu i to jest smutna wiadomość, ale taka jest rzeczywistość.

F91 Dudelange vs Legia Warszawa

Przyznaje się. Przed początkiem dzisiejszych spotkań liczyłem, że Legia z nowym trenerem awansuje do IV rundy eliminacji. Miałem nadzieję, że udowodnią całej Polsce, że jak na mistrza przystało wezmą to na klatę. Niestety, Wojskowi odpadają z mistrzem Luksemburga. Początek spotkania wyglądał jak marny żart, ale niestety miał miejsce. Legia w pierwszych minutach dostała dwa mocne uderzenia obuchem przez głowę. Dudelange prowadziło 2:0 i dopiero w tym momencie Legioniści się obudzili. Podopieczni Ricardo Sa Pinto doszli do głosu po bramce Jose Kante. Warto odnotować, że w tej akcji kluczowy udział miał Michał Kucharczyk. Po zmianie stron mielismy ten sam scenariusz, co od około 30 minuty. Legia atakowała, a rywale czekali na kontry. Oglądając niektóre zmarnowane sytuacje przez Dudelange zaczynałem wierzyć, ze Legia da radę. Bardzo dobre wejście po zmianie stron zaliczył Sebastian Szymański, jednak warto zadać sobie pytanie, jak taki zawodnik może siedzieć na ławce? Legia wyrównała w końcówce po kolejnym golu Kante, ale zabrakło czasu na zdobycie trzeciego gola. Tym samym Wojskowi odpadają w rywalizacji z Dudelange. Być może teraz piłkarze mistrza Polski nauczą się dokładnej nazwy swojego kata. Po ostatnim gwizdku sędziego czerwoną kartkę dostał Michał Kucharczyk, który miał pretensje do arbitra.

W sumie ten filmik, jest najlepszym podsumowaniem tego z kim odpadła Legia. Tyle w temacie.

Wniosek na sam koniec jest prosty.

Mistrz Luksemburga > Mistrz Polski

Sorry, taki mamy klimat.

Lech Poznań vs KRC Genk

Po obejrzeniu pierwszego spotkania tych drużyn miałem najmniejsze nadzieję dotyczące tej pary. Lech już w Belgii dowiedział się, że mierzą się z rywalem o klasę, a nawet dwie lepszym od siebie. Piłkarsko Genk pokazał dlaczego z powodzeniem radzą sobie w fazie pucharowej Ligi Europy. Kuźnia talentów wygrała u siebie 2:0 i był to najniższy wymiar kary. Lech przystępował do rewanżu z wizją strzelania dwóch bramek, co już wydawało się ciężkim zadaniem. Gdy dołożymy do tego fakt, że nie mogli stracić żadnej to już w ogóle mission impossible. Trener Clement przed meczem zapowiadał, że nastawi swoich zawodników, jakby było 0:0. Pokazali to w pierwszej połowie, gdzie zdobyli dwie bramki. Najpierw do siatki trafił Samata w 19 minucie. Przed przerwa podwyższył Trossard z rzutu karnego. W tym momencie emocje się skończyły. Kolejorz walczył tylko i wyłącznie o honor. Udało się zdobyć bramkę, której autorem był Tomasz Cywka. Debiutancka bramka byłego zawodnika Wisły Kraków była ostatnim trafieniem w tej rywalizacji. Warto odnotować, że w 60 minucie na boisku w ekipie gości pojawił się Jakub Piotrowski. Tym samym, Lech odpada przegrywając w dwumeczu 1:4, jednak KRC Genk to drużyna, która była zdecydowanie poza zasięgiem.

KAA Gent vs Jagiellonia Białystok

Bez względu na wynik tej rywalizacji, podopieczni Ireneusza Mamrota są zwycięzcą mentalnym wśród wszystkich polskich drużyn w Europie z tego sezonu. Awans przeciwko Rio Ave dał nadzieję, że z naszą piłką nie jest tak źle. Pierwsze spotkanie w Białymstoku zakończyło się wygraną Bawołów 1:0, jednak Jaga nie zasłużyła na taki wynik. Przed rewanżem było pewne, że muszą zaatakować. W 13. Minucie meczu sytuacja się skomplikowała. Bramkę dla gospodarzy zdobył Awoniyi, w tym momencie Białostocczanie potrzebowali dwóch goli do awansu. Piłkarze Ireneusza Mamrota nie poddawali się przy wsparciu 1000 własnych kibiców. Po zmianie stron do wyrównania doprowadził Martin Pospisil. Po cichu zaczynało się przypominać Rio Ave, gdzie również ten zawodnik zdobył bramkę. Jaga musiała się otworzyć i ruszyć po zdobycie kolejnego gola. Niestety, ale gospodarze to wykorzystali. Bramkę na 2:1 zdobył Jaremczuk, o którym pisaliśmy przed pierwszym meczem. Na 3:1 podwyższył Jonathan David, czyli kat Jagi z Białegostoku. Tym razem również wszedł z ławki i znowu zdobył bramkę. Warto zauważyć, że jest to 18-letni napastnik urodzony w 2000 roku. Jagiellonia żegna się z pucharami, jednak pozostawia po sobie najlepsza wrażenie.

Polska vs Beneluks 0:3

Smutne, ale prawdziwe. Po losowaniu mogło się wydawać, że Legia jest pewniaczkiem do awansu, a Lech z Jagiellonią powalczą z mocnymi przeciwnikami. Rzeczywistość okazała się brutalna, a polskie zespoły zebrały potrójny eurowpierdol. Często zachwycamy się LOTTO Ekstraklasą, tym że mamy fajne stadiony, a później przyjeżdża półamatorska drużyna i pokazuje mistrzowi Polski jak się gra w piłkę. Mundial w wykonaniu kadry, teraz europejskie puchary, oj z naszą piłką nie jest zbyt dobrze.